Konwencja Patryka Jakiego z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego to moment otwarcia finalnego etapu kampanii w stolicy. Poza podsumowaniem swojego programu – z naciskiem na wizję Dzielnicy Przyszłości – kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy zwrócił się do wyborców PO i politycznego centrum o poparcie. Po raz pierwszy zrobił to wyraźnie.
W innym miejscu politycznego spektrum lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do wyborców centrum, by wykorzystać zwrot Koalicji Obywatelskiej w lewą stronę. Te dwa wydarzenia mogą zdefiniować kształt kampanii na najbliższe dni.
Czerwona kartka
– Jeśli Warszawa ma przeżyć przełom, to prezydentem musi zostać Patryk Jaki – mówił Jarosław Kaczyński podczas konwencji w warszawskim Palladium. Jak stwierdził, kandydat Zjednoczonej Prawicy to „człowiek gigantycznej energii, człowiek pomysłowy, który realizuje to, co sobie zamierzył". – Jaki należy do tej maleńkiej grupy w Polsce ludzi „racjonalnego, przemyślanego czynu". W przemówieniach prezesa PiS, ale także Mateusza Morawieckiego, Jacka Saryusza-Wolskiego i Piotra Guziała, na sobotniej konwencji często pojawiało się stwierdzenie, że Jaki ma wizję Warszawy, której brakuje jego konkurentowi. Piotr Guział nazwał nawet Jakiego Elonem Muskiem samorządu.
Nie zabrakło też barwnych porównań. – Jako dziecko oglądałem westerny. W Warszawie jest już szeryf. Był Lucky Luke, będzie Lucky Jaki – rzucił w trakcie przemówienia premier Morawiecki.
Sztabowcy Jakiego od dawna stawiają za cel budowanie wizerunku Jakiego opartego na przedstawianiu przez niego „dużych" pomysłów na Warszawę i podkreślaniu jego pracowitości. Temu też służyło jego blisko dwugodzinne przemówienie w sobotę. Jaki koncentrował się na swojej wizji Dzielnicy Przyszłości, ale i przedstawił wszystkie dotychczasowe punkty swojego programu, od spraw dotyczących zwierząt po planowanie przestrzenne. Kluczowy i nowy był jednak argument polityczny, zwrot ku wyborcom PO. – Może nie lubisz PiS, ale zastanów się, czy za to, co zrobiła twoja ukochana partia, za to, że pozwoliła na takie wyprowadzenie pieniędzy, nie warto chociaż raz pokazać jej czerwonej kartki? – mówił o aferze reprywatyzacyjnej Jaki. I zapowiedział, że w październiku – na kilka tygodni przed wyborami – pojawi się raport o stratach wynikających z afery.