„Debile! Brakowało tylko, żeby włożyli budionnówki (charakterystyczne, szpiczaste czapki używane przez Armię Czerwoną – red.)” – generałowie z Ministerstwa Obrony nie zostawili suchej nitki na swoich podwładnych z wywiadu wojskowego.
Burzliwa narada w siedzibie resortu odbyła się podobno nocą 6 października. Poświęcona była całej serii wpadek, jakich rosyjski wywiad wojskowy nie notował w swojej historii. Omawiano nieudane operacje w USA, Czarnogórze (gdzie w 2016 roku Rosjanie próbowali dokonać zamachu stanu), Wielkiej Brytanii (po nieudanym, marcowym zamachu w Salisbury na Siergieja Skripala Brytyjczycy zdekonspirowali dwóch rosyjskich agentów) i w Holandii.
W tym ostatnim kraju – podobno w wyniku wspólnej akcji służb holenderskich, brytyjskich i szwajcarskich – w kwietniu zatrzymano czterech oficerów GRU, którzy próbowali włamać się do serwerów Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. Jej siedziba jest w Hadze, a zajmuje się m.in. badaniem próbek z Salisbury oraz z ataków chemicznych w Syrii. Z samochodu zaparkowanego na ulicy Rosjanie próbowali zhakować internetową sieć organizacji, ale złapali ich holenderscy agenci.
W ten sposób, do dwóch zdekonspirowanych w Wielkiej Brytanii dołączyło pięciu z Holandii: czteroosobowa grupa plus opiekun z ambasady w Hadze. – Holendrzy podsłuchiwali pułkownika Konstantina Bachtina cały czas, a on dość otwarcie o wszystkim rozmawiał przez telefon z centralą – powiedział dziennikarzowi Siergiejowi Kaniewowi jeden z oficerów. Według informatora efektem nocnej narady na pewno będzie odwołanie pechowego Bachtina do domu i zdegradowanie go. Generałowie muszą szybko coś zrobić. Dwa tygodnie temu bowiem szef GRU gen. Igor Korobow miał zostać wezwany na Kreml. Po kilkugodzinnym spotkaniu wrócił do domu i zasłabł.
Jednak przywódcy Rosji próbują na generała zrzucić winę za problemy, które sami stworzyli. – W ostatnich latach – a szczególnie po tzw. krymskiej wiośnie (aneksji półwyspu w 2014 roku – red.) – Kremlowi bardzo spodobały się operacje specjalne, zwane przedsięwzięciami aktywnymi. Wywiad wojskowy stał się instrumentem polityki zagranicznej w najszerszym znaczeniu tego słowa. W końcu przestało być jasne, gdzie kończy się GRU, a gdzie zaczyna się (minister spraw zagranicznych Siergiej) Ławrow – tłumaczy „Rzeczpospolitej” niezależny analityk wojskowy Aleksandr Golc.