- Nikt z Komisji nie odważy się wysłać pisma do kanclerz Merkel i powiedzieć, że życzy sobie i daje jej miesiąc na wycofanie wniosku sprzed niemieckiego sądu konstytucyjnego w Karlsruhe - powiedział.
- To jest skala takiego kolonialnego myślenia i bezczelności, protekcjonalnego traktowania Polski i Polaków - zaznaczył.
- Sposób, w jaki traktuje się polskiego premiera, z jakiejkolwiek byłby opcji, tak obcesowo, bezczelnie nakazując wycofanie wniosku sprzed sądu konstytucyjnego, to jest myślenie postkolonialne. To coś, na co sobie nawet watażkowie ze Związku Radzieckiego nie pozwalali oficjalnie, udając, tworząc pozory, że tu jest wielka przyjaźń - podkreślił.
Lider Solidarnej Polski odniósł się także do przyjętej w czwartek przez Parlament Europejski rezolucji w sprawie sytuacji w zakresie praworządności w UE i stosowania rozporządzenia w sprawie warunkowości, w której europosłowie m.in. wyrazili ubolewanie z powodu niezdolności Rady "do poczynienia znaczących postępów w egzekwowaniu wartości Unii w toczących się procedurach na mocy art. 7 w odpowiedzi na zagrożenia dla wspólnych wartości europejskich w Polsce i na Węgrzech".
Zbigniew Ziobro przypomniał, że gdy trwały negocjacje, namawiał premiera do zawetowania mechanizmu warunkowości. - Namawiałem do twardej gry z Unią Europejską, dlatego że nie mam zaufania do UE - oświadczył.
- Nas różni ocena wiarygodności zapewnień ze strony polityków UE. Premier ma prawo tak oceniać, czas zweryfikuje, kto ma rację. (Premier) ufa wypowiedziom pani Merkel innych polityków, że oni tylko tak to symbolicznie wprowadzają te rozwiązania prawne, sprzeczne z traktatami - mówił.
- Rezolucja (PE) wzywa do stosowania szantażu ekonomicznego wobec Polski, by Polska realizowała agendę brukselską w wielu obszarach - ocenił minister sprawiedliwości.