Francja nie daje rady w Sahelu

Macron kończy po 10 latach operację zabezpieczenia dawnych francuskich kolonii. Dżihadyści są w natarciu.

Aktualizacja: 20.06.2021 20:07 Publikacja: 20.06.2021 18:45

Foto: Rzeczpospolita

– To jest ten moment. Nie możemy dłużej utrzymywać naszego zaangażowania w Sahelu w dotychczasowej formie. Francja nie może zastępować tu władz państwowych – ogłosił kilka dni temu prezydent. Do końca czerwca, po konsultacjach z Amerykanami i krajami europejskimi, Pałac Elizejski poda dokładny kalendarz wycofywania wojsk i kształt sił, które się pojawią na ich miejscu.

Na początku 2013 r. François Hollande wysłał francuskich żołnierzy do obrony stolicy Mali Bamako przed nadciągającą kolumną dżihadystów. Ówczesna operacja Serval stopniowo przekształciła się w znacznie szerszą interwencję Barkhane, w którą jest dziś zaangażowanych przeszło 5 tys. Francuzów. Działania Paryża rozlały się też na sąsiednie kraje dawnego francuskiego imperium: Niger, Burkina Faso, Czad, Mauretanię. To większy od UE obszar 5 mln km kw. zamieszkany przez przeszło 40 mln osób.

Pułkownik Goita

Choć jednak operacja pochłania przeszło miliard euro rocznie (trzy czwarte budżetu Francji na interwencje zamorskie), jej efekt jest mizerny. Owszem, Francuzom udało się na początku odepchnąć dżihadystów na północ Mali, ale stamtąd zaczęli oni rozwijać swoją działalność na cały region. Jak grzyby po deszczu zaczęły też pojawiać nowe organizacje terrorystyczne, w tym Państwo Islamskie Wielkiej Sahary (ISGS), Nusrat-al-Islam, Al-Kaida Maghrebu. Tylko w zeszłym roku z ich rąk zginęło ponad 7 tys. osób, a ponad 2 mln osób żyje z dala od swoich domów.

Sukces islamistów bierze się z załamania gospodarczego regionu, skrajnej biedy i wycofania się władz państwowych z ogromnej części Sahelu, o czym wspomina Macron. Region dobiła pandemia, ale też ocieplenie klimatu: dość powiedzieć, że od upadku francuskiego imperium sześć dekad temu jezioro Czad zmniejszyło się o 90 proc. W regionie o bezprecedensowym przyroście naturalnym (zdaniem ONZ do 2050 r. będzie tu mieszkało 170 mln osób), ludzie masowo migrują, bo nie mają wody.

Ale francuską porażkę wielu przypisuje też strategii Paryża. Tak myślą Niemcy i Brytyjczycy, którzy wysłali tu odpowiednio 1,6 tys. i 400 żołnierzy. Ich zdaniem pokoju w Sahelu nie da się przywrócić wyłącznie metodami wojskowymi. Potrzebna jest strategia rozwoju gospodarczego. A francuskie inwestycje są tu bardzo ograniczone.

Co więcej, Emmanuel Macron uważa, że z dżihadystami negocjacji być nie może. Z tym nie zgadzają się z kolei rządy państw Sahelu, które nie wierzą, że można pokonać terrorystów.

To powoduje, że Francja jest coraz mniej popularna w regionie. W szczególności młodzi przypisują jej winę za utrzymujące się napięcie. Dla przykładu 60 proc. Togijczyków do 24. roku życia czy 71 proc. Gabończyków odnosi się negatywnie do dawnego kolonizatora. Z perspektywy Macrona kroplą, która przelała czarę goryczy, był drugi w ostatnim roku zamach w Czadzie i przejęcie władzy przez pułkownika Assimi Goita, który nie zamierza kontynuować twardego kursu wobec dżihadystów.

Wybory 2022 r.

Ciężar operacji Barkhane ma przejąć Grupa Zadaniowa Takuba. Chodzi o zgrupowanie sił specjalnych krajów europejskich, z których połowę stanowiliby Francuzi. Mowa jednak o ledwie 600 wojskowych, co oznacza, że Paryż zwinąłby znaczną część tymczasowych baz w Sahelu. Na razie Macron naciska na unijnych partnerów, aby przyłączyli się do tej operacji: w minionym tygodniu przystała na to m.in. Rumunia, obiecując 45 komandosów.

Francuski ruch bywa porównywany do decyzji Joe Bidena wycofania po 20 lat amerykańskich sił z Afganistanu, gdzie niezwykle kosztowna misja również nie pozwoliła pokonać talibów.

Eksperci wskazują jednak, że Sahel to kluczowy region tranzytowy tak imigrantów, jak i narkotyków zmierzających do Europy. Może przekształcić się pod bokiem Unii w ogromną bazę islamistów.

Zająć miejsce Francuzów chcą ponadto Rosjanie i Turcy. Powiązana z Kremlem Grupa Wagnera zatrudniająca rosyjskich najemników wspiera we wschodniej Libii generała Haftara. Stąd pomaga dżihadystom w Sahelu, w tym działającemu w Czadzie ugrupowaniu FACT. Moskwa dostarcza także państwom regionu broń, w tym helikoptery MI-35. Z kolei również obecna w sąsiedniej Libii Turcja obiecuje zaangażowanie w Sahelu do 2025 r. 25 mld dol. inwestycji.

Ale konflikt ma też przełożenie na politykę nad Sekwaną. 51 proc. Francuzów jest przeciwnych kontynuowaniu operacji Barkhane, tym bardziej że to nie dżihadyści z Sahelu organizowali zamachy we Francji. Przed wyborami prezydenckimi w 2022 r., które może wygrać liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen, Macron nie może takich nastrojów lekceważyć.

– To jest ten moment. Nie możemy dłużej utrzymywać naszego zaangażowania w Sahelu w dotychczasowej formie. Francja nie może zastępować tu władz państwowych – ogłosił kilka dni temu prezydent. Do końca czerwca, po konsultacjach z Amerykanami i krajami europejskimi, Pałac Elizejski poda dokładny kalendarz wycofywania wojsk i kształt sił, które się pojawią na ich miejscu.

Na początku 2013 r. François Hollande wysłał francuskich żołnierzy do obrony stolicy Mali Bamako przed nadciągającą kolumną dżihadystów. Ówczesna operacja Serval stopniowo przekształciła się w znacznie szerszą interwencję Barkhane, w którą jest dziś zaangażowanych przeszło 5 tys. Francuzów. Działania Paryża rozlały się też na sąsiednie kraje dawnego francuskiego imperium: Niger, Burkina Faso, Czad, Mauretanię. To większy od UE obszar 5 mln km kw. zamieszkany przez przeszło 40 mln osób.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"