Wczoraj „Gazeta Wyborcza” napisała, że Kalata po 11 latach starań otrzymała 1,3 miliona złotych za wypadek samochodowy. W 1996 roku małżeństwo Kalatów nie zgodziło się przyjąć 60 tys. zł odszkodowania (żądali 300 tys. zł) i oddało sprawę do sądu. Do korzystnej dla Kalatów ugody doszło dopiero w styczniu 2007 roku.
Zaledwie kilka tygodni wcześniej Komisja Nadzoru Finansowego, w której zasiadała także Kalata, głosowała nad zatwierdzeniem wyboru nowego prezesa PZU Jaromira Netzla. Kalata była za tą kandydaturą. Gdyby zagłosowała przeciw, Netzel prezesem by nie został.
– W komisji praktyka jest taka, że jej członkowie wstrzymują się od głosu, gdy uznają, że ich powiązania z wnioskodawcą sprawy mogą powodować zarzuty o stronniczość – tłumaczy Artur Kluczny, wiceprzewodniczący KNF. Za kandydaturą Netzla głosowali czterej członkowie komisji, trzej byli przeciw. Gdyby liczba głosów była równa, zdecydowałby głos przewodniczącego Stanisława Kluzy. A ten był przeciw wybraniu Netzla na prezesa. Zarzucał mu, że nie ma doświadczenia.
O Netzlu pisała także „Rz”: ujawniliśmy, m.in. że był zamieszany w aferę Drob-Kartelu, pomorskiej firmy przetwarzającej kurczaki, która upadła zostawiając 20 mln zł długu. Opisywaliśmy też współpracę Netzla z Jerzym B., biznesmenem podejrzewanym o pranie brudnych pieniędzy.
Anna Kalata ponad rok z rekomendacji Samoobrony była ministrem pracy w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Zasłynęła tym, że z pieniędzy resortu wynajęła wizażystkę, która miała ją szkolić, jak się ubierać i malować.