Jakie to błędy?
Prowadzi dość agresywny i prostacki dyskurs, na który ludzie nie chcą być narażani. PiS ma też poważny problem z traktatem lizbońskim, prezentuje paranoiczne stanowisko. Nie chodzi tylko o to, że robiąc aferę wokół traktatu, partia ośmiesza prezydenta, bo przecież Lech Kaczyński jednak ten dokument podpisał. PiS się ośmiesza, ponieważ tworzy i usiłuje wymusić na Sejmie dokonanie zabezpieczeń na zabezpieczeniu. W traktacie są już bowiem skomplikowane procedury dokonywania zmian. I na dodatek te zmiany wymagają dwóch trzecich głosów w Sejmie, których nie ma bez posłów PiS. Zatem PiS zawsze będzie miało silną pozycję i będzie kontrolowało sytuację. Tymczasem upiera się przy swoim i ucieka do szantażu. Ta sytuacja może się zakończyć źle dla samej partii, np. złamaniem dyscypliny w głosowaniu, jeśli zostanie narzucona. Widać przecież, że młodzi posłowie bronią stanowiska PiS, ale czują niesmak. Trudno im zachować lojalność. Zdają sobie sprawę, że szansą na przyszłość w polityce jest sprostanie oczekiwaniom ludzi ich pokolenia. A w oczach młodych stanowisko wobec traktatu skreśla PiS. Bo to dobry dokument, który zmienia filozofię władzy w Unii, daje państwom możliwość wyboru kombinacji prawno-instytucjonalnej w zależności od ich tradycji, tożsamości, poziomu rozwoju. Stawia na indywidualizm, dzięki czemu łatwiej się otworzyć na kraje o innej kulturze politycznej, jak Turcja, Ukraina, nawet Białoruś. Państwa w UE dostają warianty do wyboru i same muszą decydować, jaką chcą iść drogą. Dziś Unia stała się miejscem, w którym władza znowu jest czymś wymagającym refleksji. A młodzi doskonale rozumieją lekki model władzy w UE, który funkcjonuje podobnie do „ruchu otwartego programowania” ze świata informatyki, który pozwala każdemu użytkownikowi samodzielnie zmieniać program.
Jarosław Kaczyński przy traktacie zagrał pokerowo. Ale może doprowadzićdo rozpadu partii
Obecna awantura o traktat rodzi w młodych frustrację. Jest odbierana jako dramat braku reprezentatywności władzy. Luka między władzą a społeczeństwem jest wielka. Od dawna było widać, że istnieje, ale nie miało to większych konsekwencji, ponieważ sprowadzało się do dyskusji. A teraz nagle Polska, nasze społeczeństwo może zostać pokazane w innym świetle, niż by chciało, niż wyraża to w sondażach. I jest bezradne, może tylko patrzeć.
PO też nie reprezentuje młodych?
Też nie. Platforma tylko o tyle jest atrakcyjniejsza, że prowadzi lżejszą politykę. Dlatego Jarosław Kaczyński swoim stanowiskiem niszczy dziś szansę zrobienia czegoś, na czym mu zależało: odzyskania przez PiS pozycji centrowej oraz poparcia inteligencji i młodzieży. Staje się więźniem środowiska, które istnieje właściwie tylko dzięki PiS, a dyktuje mu warunki.