Prezydencki minister ostro skrytykował wyreżyserowane przez Kurskiego orędzie głowy państwa w sprawie traktatu z Lizbony.
Do wystąpienia prezydenta zostały wmontowane migawki przedstawiające m.in. ślub gejów, szefową Związku Wypędzonych Erikę Steinbach w towarzystwie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i przedwojenną mapę Niemiec obejmującą część Polski. – Nie skakałem z radości i nie piałem z zachwytu nad tym, co zrobił mój partyjny kolega – mówił minister Kamiński w programie Moniki Olejnik. I dodał, że w sprawie Unii Europejskiej on i Kurski prezentują odmienne filozofie.
– Nie rozumiem, dlaczego Kamiński rozpętuje antykurską kampanię, przecież nie przysłuży się przez to ani prezydentowi, ani naszej partii – komentuje wystąpienie PiS-owskiego speca od PR-u jeden z polityków tej partii.
Ale w PiS można też usłyszeć, że prezydencki minister mógł sobie pozwolić na otwarty atak na Kurskiego. – Michał Kamiński znowu triumfalnie wrócił do łask prezydenta i prezesa – mówi nasz rozmówca.
Niekonwencjonalna forma prezydenckiego orędzia i dobór wmontowanych obrazów wywołały sporo szumu. Jacek Kurski, który wymyślił oprawę wystąpienia głowy państwa i osobiście zmontował materiał, został przyprowadzony do Kancelarii Prezydenta przez samego prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego. Powierzenie pracy przy orędziu Kurskiemu zostało w PiS odebrane jako ostrzeżenie dla Michała Kamińskiego, że może pójść w odstawkę.