Ludwik Dorn przerywa milczenie i krytykuje kierownictwo PiS

Na swoim blogu przestrzega, że ugrupowanie może się zamienić w mutację LPR

Publikacja: 12.04.2008 06:48

Były wicepremier postuluje odbudowę wizerunku PiS jako partii popierającej integrację europejską, w której Jarosław Kaczyński nie będzie zakładnikiem środowisk katolicko-narodowych, oraz wewnątrzpartyjną dyskusję. Przestrzega, że w przeciwnym razie ugrupowaniu grozi marginalizacja oraz powstanie konkurencji.

Ludwik Dorn, jeden z czołowych polityków PiS od listopada zeszłego roku zawieszony w członkostwie w partii, konsekwentnie przez klika tygodni nie wypowiadał się publicznie o działaniach jego ugrupowania. Milczał także w ostatnim czasie, kiedy przez partię przetoczyła się awantura wokół traktatu lizbońskiego. Dorn osobiście opowiadał się za jego ratyfikacją. – Spotkałem się z zarzutem, że moje deklaracje osłabiają siłę negocjacyjną PiS – wyjaśnił w czwartkowym wpisie na blogu.

Były szef MSWiA dał do zrozumienia, że w partii powstał rozłam spowodowany dyskusją o traktacie. Według niego Jarosław Kaczyński popełnił „ciężki błąd”, zaczynając grę o warunki ratyfikacji od groźby głosowania przeciw i wprowadzenia dyscypliny w tej sprawie. Spowodowało to – jak uważa Dorn – uskrajnienie partii. Dlatego się obawia, że PiS może stoczyć się w kierunku LPR. Jego zdaniem prezes nieświadomie otwiera do tego drzwi.

Ludwik Dorn wskazuje receptę na zażegnanie kryzysu. Opowiada się za przywróceniem PiS charakteru europejskiej partii, odbudowaniem relacji z nurtem katolicko-narodowym (co ma oznaczać także nielekceważenie często słusznych jego zdaniem obaw środowisk Radia Maryja). – Mojej partii potrzebna jest debata ideowa i polityczna – postuluje.

Politycy PiS nie chcieli wczoraj komentować słów Dorna. Nieoficjalnie przyznają, że publiczna dyskusja o sytuacji w partii jest „zagraniem nie fair”. Dorn miał dać słowo, że nie będzie tego robił. – Taka dyskusja osłabia partię i tylko daje argumenty, aby nie „odwieszać” Dorna w członkostwie w partii – słychać w PiS.

– Wiem, że wsadzę kij w mrowisko – mówił „Rz” Dorn jeszcze przed publikacją na blogu. – Zdaję sobie sprawę, iż wywołam dyskusję wokół mnie i partii. Ale chcę pozostać w PiS – deklarował.

Były wicepremier postuluje odbudowę wizerunku PiS jako partii popierającej integrację europejską, w której Jarosław Kaczyński nie będzie zakładnikiem środowisk katolicko-narodowych, oraz wewnątrzpartyjną dyskusję. Przestrzega, że w przeciwnym razie ugrupowaniu grozi marginalizacja oraz powstanie konkurencji.

Ludwik Dorn, jeden z czołowych polityków PiS od listopada zeszłego roku zawieszony w członkostwie w partii, konsekwentnie przez klika tygodni nie wypowiadał się publicznie o działaniach jego ugrupowania. Milczał także w ostatnim czasie, kiedy przez partię przetoczyła się awantura wokół traktatu lizbońskiego. Dorn osobiście opowiadał się za jego ratyfikacją. – Spotkałem się z zarzutem, że moje deklaracje osłabiają siłę negocjacyjną PiS – wyjaśnił w czwartkowym wpisie na blogu.

Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?