– Forsują zmiany nie do przyjęcia, bo nie mają pomysłu na inną inicjatywę przykuwającą uwagę wyborców. Jak myśliwy, który idzie tropem ranionej zwierzyny, PiS poszło śladem siekaniny, którą rozpoczęło w dyskusji nad treścią aktu wyrażającego zgodę na ratyfikację traktatu lizbońskiego – mówi Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu PO.
Tak definiuje powód szykującej się kolejnej burzy wokół traktatu. Tym razem związana jest z nowelizacją tzw. ustawy kompetencyjnej (o współpracy rządu z parlamentem w sprawach członkostwa Polski w UE). To, że będzie zmieniona, Lech Kaczyński i Donald Tusk uzgodnili na Helu, dzięki czemu większość posłów PiS zagłosowała za aktem ratyfikacyjnym. Ale nie ustalili, co ma być w nowej ustawie. A projekt nowelizacji autorstwa PiS (na zmiany stanowiska Polski wobec traktatu wyrażali zgodę premier, parlament i prezydent) został przez PO odrzucony.
– Nad swoimi projektami pracują kancelarie Prezydenta, Premiera i Sejmu. Gdyby ich pomysły połączyć i gdyby spotkali się premier, prezydent i marszałek Sejmu, to można by szybko uzyskać kompromis. Ale teraz wychodzi przed orkiestrę jakaś grupa w PiS, która chce destabilizować sytuację i na tym wygrywać partyjne interesy – sądzi Dolniak. Jakie interesy? Według Dolniaka PiS daje fory eurosceptycznemu środowisku Radia Maryja.
– Wewnątrz PiS tli się konflikt i górę wzięła ambicja tego obozu – sądzi. Ale Artur Zawisza, polityk Prawicy Rzeczypospolitej, uważa, że to przemyślana strategia prezesa PiS. – Myśli pod kątem wyborów do europarlamentu, chce uwiarygodnić się w oczach przeciwników traktatu. To aż 15-procentowy elektorat! Dziś więc naraża się na krytykę, by za rok powiedzieć eurosceptykom: my was nie zawiedliśmy – mówi Zawisza.
Dolniak jest przekonany, że te kalkulacje czynione są wbrew prezydentowi. – On jest bardziej kompromisowy, nie chcą mu pozwolić na porozumienie z premierem – sądzi. Nie zauważa jednak tego, co analitycy PiS: po burzy wokół traktatu i po helskim kompromisie notowania Lecha Kaczyńskiego podskoczyły. Partia liczy więc, że dyskusja o ustawie kompetencyjnej doda prezydentowi kolejnych sympatyków.