Reklama
Rozwiń

Rafał Ziemkiewicz: Ustawy i ustawki

Dziennik „Polska” zdradza wielki plan: 16 listopada, dla uczczenia pierwszej sławnej rocznicy powołania rządu Donalda Tuska, na biurko prezydenta trafić ma pakiet 120 ustaw reformujących Polskę we wszystkich możliwych aspektach. A może nawet, twierdzą niektórzy, 180 ustaw

Publikacja: 08.10.2008 02:57

Do niedawna obowiązujący dogmat o szkodliwości ustaw dla państwa, za pomocą którego wyjaśniano, dlaczego rząd dobrze robi, że nic nie robi, odchodzi w przeszłość na rzecz nowego dogmatu, że sprawność rządów mierzy się liczbą zgłoszonych i przegłosowanych projektów. Straszliwie mi szkoda koalicyjnych posłów, którzy od głosowania w takim tempie mogą się nabawić przykurczów mięśni ramienia albo nawet tzw. łokcia tenisisty, ale dla partii trzeba się czasem poświęcić.

Zresztą nie wpadajmy w panikę, jak obecna władza coś zapowiada, to znaczy tylko tyle, że zapowiada. Za to zawsze zapowiada stanowczo: w niedzielę na przykład premier zapowiada, że będzie dla FIFA twardy, a w poniedziałek włączam TVN i co widzę?

Premiera zapowiadającego, że będzie twardy dla Komisji Europejskiej w sprawie polskich stoczni. Dobry żart tynfa wart, mawiali przodkowie.

A propos tynfa, „Gazeta Wyborcza” z kolei pochyliła się nad inicjatywą władz Gdańska, które na złość NBP postanowiły wybić własną monetę z Wałęsą i nieopatrznie omal nie nazwały jej szelągiem. Na szczęście ktoś kropnął się, że szeląg budzi negatywne skojarzenie, i wałęsówkę przezwano na talara. A może nie od rzeczy byłoby nazwać monetę srebrnikiem (oczywiście wyłącznie z uwagi na materiał, z którego nasz ukochany były przywódca ma zostać wybity)?

Rzecz o tyle ważna, że moneta ma być wymienialna, a kurs srebrnika łatwo wyznaczyć ceną, za którą sprzedano Platformie głowę Cenckiewicza: za jednego wychodzi równo milion złotych.

[ramka][ul][li][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2008/10/08/ustawy-i-ustawki/#respond]Skomentuj na naszym blogu[/link][/li][/ul][/ramka]

Do niedawna obowiązujący dogmat o szkodliwości ustaw dla państwa, za pomocą którego wyjaśniano, dlaczego rząd dobrze robi, że nic nie robi, odchodzi w przeszłość na rzecz nowego dogmatu, że sprawność rządów mierzy się liczbą zgłoszonych i przegłosowanych projektów. Straszliwie mi szkoda koalicyjnych posłów, którzy od głosowania w takim tempie mogą się nabawić przykurczów mięśni ramienia albo nawet tzw. łokcia tenisisty, ale dla partii trzeba się czasem poświęcić.

Polityka
Posłanka odchodzi z partii Hołowni. Polska 2050: To jest prawdziwa geneza decyzji
Polityka
„Rzecz w tym”: Europa w kryzysie granic – Jerzy Buzek o migracjach, populizmie i przyszłości Unii
Polityka
Rekonstrukcja rządu się opóźni. Czy zdążą przed zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego?
Polityka
Migranci w centrum politycznej gry. Realny problem, czy wygodny pretekst?
Polityka
Przemytników wystraszyły kontrole na granicach?