Ja też mam postulaty, by zmienić różne zapisy statutu PiS.
[b]Na najbliższym kongresie, który ma być tylko programowy?[/b]
Jak najszybciej.
[b]Czyli kiedy?[/b]
Najpierw będzie zmiana programu, a dopiero na następnym kongresie dyskusja nad statutem. Gdyby najbliższy kongres PiS przekształcił się w statutowo-programowy, to dziennikarze, zamiast pisać o programie, mówiliby o tym, czy Malinowski będzie miał większą władzę nad Kowalskim.
Chciałbym, aby statut PiS został zmieniony w ciągu sześciu – siedmiu najbliższych miesięcy.
[b]Abstrahując od diagnoz Dorna, podoba się panu to, co się dzieje w PiS? [/b]
PiS musiało oddać władzę. Tak oceniliśmy sytuację, godząc się na przyspieszone wybory. Jesteśmy w opozycji, a to sporo kosztuje. Dla niektórych zbyt wiele.
[b]Ale miał być to rząd PO – SLD, a nie taki, jak jest teraz. Na to chyba PiS liczyło?[/b]
Z punktu widzenia politycznych interesów PiS byłoby to dla nas lepsze. Ale z punktu widzenia interesu Polski byłoby to gorsze rozwiązanie. Choć mam wiele zastrzeżeń do funkcjonowania PSL. I oczywiście Platformy. Nie spodziewałem się, że ta formacja będzie robiła takie rzeczy i w taki sposób. Szczególnie w walce z opozycją.
[b]Z kolei PiS wybrało totalną wojnę jako sposób bycia w opozycji.[/b]
Mówi pani chyba o jakichś bitwach, bo wojna w polityce odbywa się cały czas. Przez opinię publiczną jesteśmy często odbierani jako partia bardzo konfliktowa. Ale to wynika z sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Platforma, gdy była w poprzedniej kadencji w opozycji, atakowała nas zajadle, o wiele brutalniej niż my dziś PO.
[b]Ale chyba nie aż tak zajadle?[/b]
Jest pani tego pewna? To jeden z mitów polskiej polityki, że PiS jest zajadłą, szczekającą opozycją, a PO była aksamitną, merytoryczną. A to wszystko nieprawda. Żadne ugrupowanie po 1989 roku nie stosowało tak brutalnych metod walki z konkurencją, jak robiła to Platforma podczas ostatniej kampanii.
[b]Może PO nauczyła się tego od PiS po kampanii 2005 r.?[/b]
Chyba nie dojdziemy do porozumienia. Bo ja przypominam sobie te wielkie billboardy PO, którymi był oplakatowany cały kraj i z których zionęła nienawiść do PiS. Oczywiście, że popełniamy błędy. Ale problem polega na czymś innym: dzisiaj żyjemy w świecie bajek politycznych, czy to się komuś podoba, czy nie. Jest konkurencja na opowieści.
[b]Mówi pan językiem Eryka Mistewicza, specjalisty od PR.[/b]
On o tym pisał. I dziś wygrało opowiadanie Platformy, w którym szwarccharakterem ma być PiS, a PO kompetentną władzą. To polityczna telenowela. Na szczęście polityczne telenowele nie trwają dłużej niż dwa lata.
[b]Wierzy pan, że PO będzie rządziła przez jeszcze siedem lat?[/b]
Nikomu się to nie udało, nie sądzę, by udało się PO.
[b]Ale chyba PiS jest wyjątkowo wygodną dla rządzących opozycją? Wasza aktywność, odbierana jako agresja, cały czas przypomina wyborcom wasze rządy, które odrzucili.[/b]
To bardzo uproszczona teza, ale coś w niej może być. Nie wykluczam, że popełniamy błędy w przekazie społecznym, a PO je wykorzystuje, zasłaniając w ten sposób własne słabości i spektakularne wpadki. I przypuszczam, że właśnie na takie postępowanie Platforma się nastawia, a my jej w tym trochę pomagamy.
[b]Czyli Platforma żywi się PiS?[/b]
Mamy tego świadomość, i to już jest bardzo dużo. Teraz powinniśmy z tego wyciągnąć wnioski.
— rozmawiała Małgorzata Subotić