Kto chce zastąpić Donalda Tuska

Premier może wziąć urlop i wystartować w kampanii prezydenckiej – oznajmił Grzegorz Schetyna. To sytuacja bez precedensu, przepisy jej nie przewidują – twierdzą konstytucjonaliści. W PO coraz większe zamieszanie wokół ewentualnej schedy po Tusku

Aktualizacja: 29.01.2009 02:46 Publikacja: 29.01.2009 02:31

Donald Tusk ubiegał się o urząd prezydenta w 2005 r. W drugiej turze przegrał z Lechem Kaczyńskim

Donald Tusk ubiegał się o urząd prezydenta w 2005 r. W drugiej turze przegrał z Lechem Kaczyńskim

Foto: Rzeczpospolita, Marcin Łobaczewski MŁ Marcin Łobaczewski

Mimo że premier unika jednoznacznych deklaracji na temat swego startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, coraz częściej wyręczają go w tym partyjni koledzy.

– Donald Tusk jest naturalnym kandydatem Platformy w wyborach prezydenckich w 2010 roku, a naturalnym kandydatem na premiera wydaje się Grzegorz Schetyna – oznajmił w poniedziałek Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. I zasugerował, że Tusk w przyszłym roku w maju zrzeknie się funkcji premiera i wystartuje.

We wtorek głos zabrał Schetyna. – Nie chcę i nie planuję być premierem – powiedział. Wicepremier stwierdził, że Tusk do czasu rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich może sprawować urząd. – Nie zrezygnuje z funkcji, będzie urlopowanym premierem. To też jest możliwe – przekonywał w Radiu Zet.

Konstytucjonaliści są jednak innego zdania.

[srodtytul]Urlop to nie wytrych[/srodtytul]

– Przepisy nie przewidują takiej sytuacji. Nie można zawiesić na kołku premierostwa i stać się nagle zwykłym obywatelem, który ubiega się o urząd prezydenta. Czynności związane z wykonywaniem urzędu premiera ciążą na nim z mocy konstytucji – ocenia prof. Piotr Winczorek.

Podobnego zdania jest dr Ryszard Piotrowski z UW: – Można tak zorganizować czas premierowi, aby wypoczywał na urlopie, ale uznanie, że wówczas nie jest premierem, wydaje się konstytucyjnie niedopuszczalne. Premier jest zobowiązany np. do kontrasygnaty aktów urzędowych i nie może zaistnieć sytuacja, w której nie podejmie decyzji – pozytywnej czy negatywnej – w danej sprawie.

Obaj prawnicy zaznaczają, że premier ma prawo, jak każdy funkcjonariusz państwowy, do urlopu wypoczynkowego. Tyle że kampania, która rozpocznie się latem przyszłego roku, będzie trwać dłużej niż standardowy urlop, który mu przysługuje.

Pozostaje też kwestia korzystania ze środków publicznych, choćby ochrony przez BOR. Nawet na urlopie szef rządu jest pod jej opieką.

[srodtytul]Ferment w PO?[/srodtytul]

W to, że premier skorzysta z urlopu na czas kampanii, wątpią politycy PO, a w sprawie widzą drugie dno. – Schetyna chciał ratować sytuację po nieoczekiwanej deklaracji Chlebowskiego, która rozzłościła premiera – mówi współpracownik Tuska.

Inni wprost dodają: – W partii rozpoczął się wyścig szczurów. Do wyborów prezydenckich został tylko rok i politycy, którzy liczą na awans przy tej okazji, próbują się przypodobać władzom, choć nie do końca wiedzą, którym warto – mówi wieloletni poseł PO.

Schetyna od dawna jest wymieniany jako następca Tuska, nie tylko w Kancelarii Premiera, lecz także na czele partii. Ale kandydatów do schedy może być więcej. Mówi się np. o marszałku Sejmu Bronisławie Komorowskim, a nawet Chlebowskim.

Zdaniem naszych rozmówców szef Klubu PO, oznajmiając, że to Schetyna zastąpi premiera, chciał osłabić szanse Komorowskiego na to stanowisko. – Jednocześnie mógł chcieć przypodobać się Schetynie, licząc, że pod skrzydłami nowego premiera zostałby ministrem finansów – ocenia polityk Platformy.

Politolodzy przyznają, że zbiegające się w 2010 r. elekcja prezydencka i wybór nowego lidera Platformy nasilą ferment w tej w partii.

[ramka][b]Grzegorz Schetyna, wicepremier i szef MSWiA[/b]

Najbliższy Tuskowi polityk, nazywany w PO kanclerzem. Ma szansę zostać szefem partii i nowym szefem rządu. Media spekulują o jego starciach z Tuskiem, ale w Platformie jest niezastąpiony.[/ramka]

[ramka][b]Zbigniew Chlebowski, przewodniczący Klubu PO[/b]

Chciał zostać ministrem finansów, ale sprawdza się w organizowaniu pracy partii w Sejmie. Zdaniem niektórych zbyt często wchodzi w konfrontacje z marszałkiem Komorowskim.[/ramka]

[ramka][b]Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu[/b]

Główny kontrkandydat Schetyny w walce o fotel szefa rządu. Politycy PO mówią, że w 2005 r. Tusk miał mu nawet obiecać, iż po wygranych wyborach prezydenckich będzie premierem.[/ramka]

Mimo że premier unika jednoznacznych deklaracji na temat swego startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, coraz częściej wyręczają go w tym partyjni koledzy.

– Donald Tusk jest naturalnym kandydatem Platformy w wyborach prezydenckich w 2010 roku, a naturalnym kandydatem na premiera wydaje się Grzegorz Schetyna – oznajmił w poniedziałek Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. I zasugerował, że Tusk w przyszłym roku w maju zrzeknie się funkcji premiera i wystartuje.

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Magdalena Biejat kandydatką Lewicy. „Dziewczyna z sąsiedztwa”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni