Niezależnie od zespołu PO do spraw ustawy bioetycznej przy premierze, który zakończył prace, w klubie Platformy powstał nowy projekt ustawy, a nawet kilka jego wersji – dowiedziała się „Rz”. Czy jakiś zostanie wybrany i przedstawiony opinii publicznej?
– To decyzja polityczna, która zależy od premiera – mówi prof. Waldemar Kuczyński z Kliniki Leczenia Niepłodności Małżeńskiej w Białymstoku, który uczestniczy w pracach nad projektem nowej ustawy. – Od niego zależy, czy pójdziemy w kierunku liberalnym tak daleko, jak dalece pozwala rozsądek, czy otrzyma poparcie ortodoksyjny projekt Gowina i radykalnego skrzydła Kościoła katolickiego.
Prof. Kuczyński nie chce zdradzić szczegółów alternatywnego projektu. W jego przekonaniu należy ograniczyć nie dostęp do metody in vitro, ale zakres jej stosowania. Co to oznacza? – W wypadku bardzo młodych kobiet nie należy tworzyć zarodków w nieograniczonej ilości, ale dać taką możliwość kobietom w wieku, kiedy szanse przyjęcia ich przez organizm są już mniejsze – mówi profesor. Naukowiec opowiada się za diagnostyką preimplantacyjną zarodków, ale tylko w tych wypadkach, gdy para jest obciążona schorzeniami genetycznymi. Za słuszne uznaje przyznanie prawa do in vitro nie tylko małżeństwom.
Tworzenie większej liczby zarodków i ich zamrażanie przewiduje również rekomendacja przygotowana przez zespół PO do spraw oceny ustawy bioetycznej kierowany przez posłankę Małgorzatę Kidawę-Błońską (PO). Zarodki nadliczbowe nie mogłyby być niszczone, ale jedynie adoptowane.
Jarosław Gowin od początku był przeciwny tworzeniu i zamrażaniu tzw. zarodków nadliczbowych.