PiS w niektórych regionach wysokie miejsca na listach udostępniło ludziom spoza partii. Są wśród nich m.in. znany politolog Marek Migalski, Urszula Krupa czy Mirosław Piotrowski.
Jak ustaliła „Rz”, niektórym z nich sugerowano, by po udanych wyborach w biurach europosłów zatrudniali regionalnych działaczy PiS.
– Propozycja wprost nie padła, ale dano mi do zrozumienia, że trzeba wesprzeć regionalne struktury – mówi „Rz” kandydat PiS ubiegający się o mandat europosła. Według naszego informatora władze PiS obawiają się, że niezwiązani z partią kandydaci mogą potem zmienić przynależność klubową.
– Taki sposób raczej nie zagwarantuje lojalności – ocenia socjolog Jarosław Flis. – Działacze regionalni w biurach pełniliby funkcję komisarza politycznego patrzącego na ręce eurodeputowanemu.
Nie wszyscy kandydaci spotkali się z partyjnymi naciskami. – Nikt mi nic takiego nie proponował, nie było takiej rozmowy – twierdzi Migalski otwierający listę PiS w Katowicach.