Portal tvn24.pl podał, iż dotarł do wyników kontroli Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, przeprowadzonej w 2017 r. w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju na wniosek szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wcześniej, w lipcu 2016 r., funkcjonariusze CBA zatrzymali Krzysztofa K., prezesa NCBR w latach 2011-2016.
"Skontrolowaną działalność (...) ocenia się negatywnie"
Kontrola dotyczyła "dokonywania oceny formalnej i merytorycznej wniosków o dofinansowanie oraz podejmowanie decyzji o finansowaniu lub współfinansowaniu programów badań naukowych i prac rozwojowych" - czytamy w portalu. Według tego źródła, w datowanym na kwiecień 2018 r. piśmie biura kontroli i audytu resortu nauki do szefa NCBR Macieja Chorowskiego napisano, że skontrolowaną działalność Centrum "z uwzględnieniem przyjętych kryteriów legalności, rzetelności i gospodarności, ocenia się negatywnie".
Według cytowanego przez tvn24.pl uzasadnienia, w czasie kontroli stwierdzono niezachowanie "mechanizmów gwarantujących dokonanie obiektywnej i merytorycznej oceny wniosków". W dokumencie jest też mowa o pomijaniu procedur oraz wzajemnym ocenianiu przez ekspertów składanych wniosków. Według tekstu, kierownictwo nie reagowało na "występujące w trakcie oceny wniosków o dofinansowanie sytuacje budzące wątpliwość co do bezstronności osób biorących udział w przygotowaniu dokumentów konkursowych oraz w ocenie wniosków o dofinansowanie".
Nazwisko brata ministra w raporcie
Portal tvn24.pl podał, że jednym z beneficjentów NCBR była OncoArendi - firma Marcina Szumowskiego, brata Łukasza Szumowskiego – obecnego ministra zdrowia i wiceministra nauki w okresie od listopada 2016 r. do stycznia 2018 r.
Nazwisko brata ministra pojawia się w raporcie cytowanym przez tvn24.pl. "Najbardziej skrajnym przykładem braku zachowania zasad bezstronności i unikania konfliktu interesów jest sytuacja kiedy jeden z ekspertów Pan Marcin Szumowski wchodził w skład panelu, na którym był oceniany jego wniosek i równocześnie jako wnioskodawca prezentował swój projekt pozostałym współpanelistom, którzy następnie go oceniali" – brzmi cytat. Autorzy kontroli dodali, że nie był to odosobniony przypadek, jednak w innych przypadkach przewodniczący komisji oceniającej projekty formalnie uniknął sytuacji, w której jedna osoba podczas panelu występowała i jako oceniana, i jako oceniająca.