W Prawie i Sprawiedliwości zawrzało po wywiadzie, którego Zbigniew Ziobro udzielił tygodnikowi „Uważam Rze". Europoseł PiS domagał się daleko idących zmian: powrotu do koncepcji budowy ugrupowania skupiającego różne nurty prawicy, nowych zasad awansu w partii. Głośno mówił o tym, że być może powrót PiS do władzy będzie możliwy dopiero wtedy, gdy powstanie nowa partia – bardziej tradycjonalistyczna. Powszechnie odebrano te słowa jako groźbę rozłamu.
– To było niepotrzebne – mówi „Rz" poseł Andrzej Jaworski (PiS). Poseł Jarosław Zieliński dodał: – Miarą dojrzałości politycznej jest to, żeby o sprawach ugrupowania rozmawiać wewnątrz partii, a nie na oczach i ku uciesze przeciwników politycznych.
Wiceprezes partii Beata Szydło w rozmowie z PAP zarzuciła Ziobrze, że przez niego znów toczy się w mediach debata na temat sytuacji w PiS. Europoseł ripostował: – Nie możemy naszym wyborcom mówić, że wszystko jest OK, że nie było porażki. Musimy uczciwie postawić diagnozę, powiedzieć, że wyciągniemy z tego wnioski – mówił wczoraj Ziobro dziennikarzom.
Klub, czyli bitwa
Polem kolejnego starcia wewnątrz PiS będzie planowane na dzisiejsze popołudnie pierwsze po wyborach posiedzenie Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Ziobryści będą chcieli na nim doprowadzić do rozliczenia winnych słabego wyniku w wyborach parlamentarnych. PiS zdobył w nich 29,9 proc. głosów, co dało 157 mandatów poselskich. To mniej niż w wyborach przed czterema laty, gdy PiS wprowadził do Sejmu 166.
– Jak długo będziemy czekać na analizę? Jeśli teraz nie wyciągniemy wniosków, nie zrobimy tego nigdy – mówi „Rz" jedna z posłanek.