Rozkołysana łódź Platformy

Politycy PO zamiast pracować?nad projektami gospodarczymi, zajmują się?światopoglądowymi wojenkami

Publikacja: 29.09.2012 10:00

Premier Donald Tusk ma coraz więcej zmartwień przez Rafała Grupińskiego (na zdjęciu) i Grzegorza Sch

Premier Donald Tusk ma coraz więcej zmartwień przez Rafała Grupińskiego (na zdjęciu) i Grzegorza Schetynę

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Kierownictwu PO w ostatnich miesiącach wszystko wymyka się spod kontroli. Odkąd skończyło się Euro 2012, nie ma tygodnia, żeby partia Donalda Tuska nie musiała się z czegoś tłumaczyć.

– Na spotkaniach z posłami premier próbuje podtrzymywać wrażenie oblężonej twierdzy – opowiada polityk PO. – Mówi, że wszyscy nas ciągle atakują, więc tym bardziej musimy się trzymać razem. I jak zwykle dodaje: jesteśmy jedną drużyną, teraz ważna jest lojalność, razem musimy ciągnąć ten wóz. Tyle że te zawołania robią coraz mniejsze wrażenie. Kruszy się wizerunek PO jako najbardziej tolerancyjnej i demokratycznej partii na scenie politycznej. Na jaw wychodzą konflikty i osobiste interesy.

– Rafał Grupiński i Grzegorz Schetyna grają swoją grę, a Jacek Żalek szaleje, choć Jarek Gowin nakazuje mu, aby trochę przyhamował i bez powodu się nie podkładał – mówi inny polityk tej partii.

Artur i jego projekt

Kilka dni temu Żalek w wywiadzie dla „Rz" zarzucił Schetynie grę na osłabienie partii, której celem jest wysadzenie ze stanowiska Donalda Tuska. To pierwszy taki przypadek, odkąd PO objęła władzę. I świadczy o potężnym kryzysie w tej partii.

– Poseł Żalek publicznie powiedział to, o czym wszyscy wiedzą – mówi Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Tusk, mistrz w wypychaniu z partii potencjalnych liderów wewnętrznej opozycji, tym razem potknął się na Grzegorzu Schetynie, który mimo próby marginalizacji zbudował w Sejmie zwarte środowisko i rozgrywa klub, jak chce.

Do takich nastrojów przyczynił się sam przewodniczący klubu Rafał Grupiński i jego współpracownicy z prezydium.

– Czasem jak wrzucają jakieś pomysły do mediów, wygląda to tak, jakby celowo grali na podsycanie konfliktów i utrwalanie podziałów wewnątrz partii – przyznaje jeden z niechętnych Grupińskiemu polityków.

Tak było choćby z ogłoszeniem, że jako klubowy ma zostać złożony do laski marszałkowskiej liberalny projekt ustawy o związkach partnerskich autorstwa Artura Dunina. Stało się to bez wiedzy konserwatystów, więc nic dziwnego, że następnego dnia nie zostawili na tej decyzji suchej nitki. Od sprawy dystansowali się także posłowie, którzy wprost nie opowiadają się po żadnej ze stron.  W Sejmie można było zaobserwować zabawne scenki, gdy na widok Dunina wszyscy schodzili mu z drogi, krzycząc: – Artur, i tak nie podpiszę ci się pod tym projektem.

Razem z decyzją o wysłaniu do marszałek Sejmu projektu o związkach partnerskich Grupiński ogłosił też, że prace kończy właśnie złożony z parlamentarzystów PO zespół, który miał wypracować kompromis w sprawie in vitro. Tymczasem okazało się, że konserwatywni posłowie nic o bliskim zakończeniu prac i „kompromisie" nie wiedzieli. Zespół prac nie zakończył do dziś. A wypowiedzi Jarosława Katulskiego o tym, że skoro konserwatyści nie zgłaszają do niego uwag, to znaczy, że zgadzają się na projekt przewidujący mrożenie zarodków, nie sprzyjały załagodzeniu sporu. W Platformie równie sceptycznie posłowie podchodzą do sprawy wniosku o Trybunał dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Wiadomo, że autorem nietrafionego zdaniem wielu pomysłu był Grupiński. W marcu, gdy po raz pierwszy pojawiła się ta sprawa, miał dostać za to reprymendę od samego Tuska.

Posłowie popadli w rutynę

Jan Rulewski, senator PO, mówi wprost: w partii panuje uwiąd. – Nikt niczego nie chce, posłowie popadli w rutynę i milczenie – mówi. – Ludzie są mocno zniechęceni, ale boją się odezwać, bo w przyszłości mogliby nie dostać zgody od Tuska na kandydowanie do parlamentu. I jeszcze te kary za złamanie dyscypliny głosowania, ja już mam cztery na koncie. Ostatnią karę Rulewski dostał za to, że nie godził się na zamrożenie środków z Funduszu Pracy, tylko chciał je przeznaczyć na walkę z bezrobociem.

– I teraz uważam, że minister finansów powinien wziąć część tej kary na siebie, bo bezrobocie rośnie – mówi Rulewski. I dodaje: nie jestem zadowolony z przebiegu tej kadencji, bo widać, że przegrywamy Polskę.

Źle się dzieje też w samorządach, co z satysfakcją obserwują radni opozycyjnych partii.  – Nastroje wśród radnych PO przypominają te z SLD, tuż przed jego upadkiem – mówi warszawski radny Sojuszu. – Mnożą się konflikty personalne i nikt już nie patrzy na to, co należy zrobić, tylko jak najskuteczniej dopiec swojemu wrogowi.

Mimo kryzysu gospodarczego klub zamiast pracować?nad projektami gospodarczymi, zajmuje się?wojenkami światopoglądowymi. – Czekamy na wystąpienie premiera, bo nie chcemy wychodzić przed szereg – mówił „Rz" kilka dni temu Grupiński.

Z naszych informacji wynika jednak, że PO liczy, iż będzie to moment, który przełamie impas i pozwoli partii odżyć oraz przejąć inicjatywę.

– Nawet jeśli premier zapowie ciężką jesień i konieczność oszczędności, to znów będzie mógł się pokazać jako mąż stanu, który kontroluje sytuację i chce przeprowadzić kraj przez ciężkie kryzysowe czasy – mówią nasi rozmówcy.

Ale wśród koalicyjnego PSL panuje przeświadczenie, że jesienne exposé będzie zbiorem frazesów. – Usłyszymy, że będzie kryzys, ale państwo postara się pomóc osobom w najtrudniejszej sytuacji – i to wszystko, słowem dużo gadania, a mało konkretów – mówi polityk PSL.

A senator Rulewski uważa, że wszyscy czekają na tzw. drugie exposé premiera, bo boją się sami wyjść z propozycją.

– Tusk zamroził wszystkim myślenie. Co on powie, jest święte, nawet jeżeli jest to ewidentne głupstwo, jak np. zastosowanie kryterium dochodowego przy uldze na jedno dziecko, a w przypadkach ludzi z większą liczbą dzieci, już nie – mówi.

Według Chwedoruka Tusk ciągle wierzy, że jeżeli utrzyma bipolarny układ na scenie politycznej i sprowadzi wybory do plebiscytu, to PO zawsze go wygra. Schetyna zaś?czuje, że poparcie dla PO?spada i widzi w tym szansę dla siebie. – Wszystkie partie na scenie politycznej czują nadchodzące przesilenie. Ale jakiekolwiek przetasowania na scenie politycznej są uzależnione od tego, co się wydarzy w PO – ocenia Chwedoruk.

Kierownictwu PO w ostatnich miesiącach wszystko wymyka się spod kontroli. Odkąd skończyło się Euro 2012, nie ma tygodnia, żeby partia Donalda Tuska nie musiała się z czegoś tłumaczyć.

– Na spotkaniach z posłami premier próbuje podtrzymywać wrażenie oblężonej twierdzy – opowiada polityk PO. – Mówi, że wszyscy nas ciągle atakują, więc tym bardziej musimy się trzymać razem. I jak zwykle dodaje: jesteśmy jedną drużyną, teraz ważna jest lojalność, razem musimy ciągnąć ten wóz. Tyle że te zawołania robią coraz mniejsze wrażenie. Kruszy się wizerunek PO jako najbardziej tolerancyjnej i demokratycznej partii na scenie politycznej. Na jaw wychodzą konflikty i osobiste interesy.

Pozostało 89% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich