SLD próbuje połączyć kampanię do europarlamentu z tą przed przypadającymi na jesień wyborami samorządowymi. Dlatego będzie mówić jednocześnie i o podziale administracyjnym, i o wydawaniu środków unijnych.
Od 10 stycznia liderzy partii ruszają w teren. Cel: 33 miasta, które straciły status stolic województw po reformie samorządowej pod koniec lat 90. Najbardziej znani politycy SLD rozpoczną cykl spotkań z mieszkańcami i obiecają im powrót do dawnego podziału administracyjnego. Rozdadzą ulotki z wyliczeniami, jak zyskaliby na zmianach administracyjnych. Robocza nazwa kampanii: „Polska 49".
W kolejnym etapie szef SLD Leszek Miller zamierza stworzyć koalicję organizacji społecznych popierających postulat Sojuszu.
Na pytanie sekretarza generalnego SLD Krzysztofa Gawkowskiego o poparcie dla przywrócenia 49 województw premier zadeklarował kilka dni temu na Twitterze: „Kluczowe dla skutecznego wydania środków europejskich są duże regiony".
Żeby zbić ten argument, pod koniec stycznia SLD zaprezentuje własną propozycję wydawania środków unijnych, które przypadną Polsce z budżetu UE na lata 2014–2020. – To będzie propozycja konkurencyjna wobec pomysłu wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej, która stawia na rozwój poprzez inwestycje w duże miasta – mówi nam jeden ze strategów lewicy.