Gdy na organizowanym przez PiS Zgromadzeniu Obywatelskim „Czas na zmiany" w warszawskiej hali Expo Jarosław Kaczyński, Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro ogłaszali porozumienie, wydawało się, że w końcu współpraca na prawicy będzie układała się bez komplikacji. Te nadzieje jeszcze wzrosły, gdy „Rz" opublikowała sondaż IBRIS Homo Homini, w którym połączony blok prawicy mógł liczyć na 40-proc. poparcie. Okazuje się jednak, że problemy nie zniknęły.
Lokalne przepychanki
O ile nie słychać już o nieporozumieniach między liderami, o tyle gorzej układa się współpraca na szczeblu lokalnym. Warszawscy działacze partii Gowina liczyli, że uda im się porozumieć co do wspólnego startu w wyborach samorządowych. Do takiego sojuszu może jednak nie dojść.
Jak dowiedziała się „Rz", mimo zawartego na Zgromadzeniu Obywatelskim porozumienia lokalni działacze Polski Razem boją się, że nie będzie dla nich miejsca na listach do sejmiku wojewódzkiego na Mazowszu. – Nasz start zablokował Mariusz Kamiński. Tego tematu już nie ma – żali się jeden z gowinistów.
Z ustaleń „Rz" wynika jednak, że miejsce na listach do sejmiku dla Polski Razem jest. – Chcemy jedynie, by rozmowy dotyczyły również konkretnych nazwisk – mówi nam polityk z otoczenia Kamińskiego. PiS nie podobają się niektórzy kandydaci, których forsować próbowała partia Gowina. Chodzi m.in. o byłego europosła Samoobrony Marka Czarneckiego.
Gorzej wyglądają negocjacje dotyczące niższych szczebli samorządowych. Ich lipcowe porozumienie już nie obejmuje i ewentualne ustępstwa zależą tylko od dobrej woli stron.