Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", Janusz Korwin-Mikke konsultuje w swoim otoczeniu rejestrację nowej partii.
– Padają takie luźne propozycje. Taki numer zrobił kiedyś Janusz Palikot na początku istnienia swojej partii, ale ja nic nie zdecydowałem – przyznaje w rozmowie z nami lider Kongresu Nowej Prawicy.
Koniec dwuwładzy?
Czemu miałoby to służyć? Powodów jest kilka, ale wszystkie sprowadzają się do jednego. Korwin-Mikke, który publicznie opowiada się jako przeciwnik demokracji i deklaruje jako monarchista, swoją partię oddał we władanie innym. O ile brak centralnego sterowania sprawdzał się, gdy ugrupowanie nie liczyło się w polityce, o tyle problemy się zaczęły, gdy pojawiły się pierwsze poważne pieniądze z Parlamentu Europejskiego i widoki na wejście w przyszłym roku do Sejmu.
W efekcie Korwin-Mikke stracił kontrolę nad ugrupowaniem, co opisywaliśmy już na naszych łamach. W partii działają nieuznające się ciała statutowe i choć sąd rejestrowy wskazał ostatnio legalność jednego z zarządów, to nie koniec chaosu w ugrupowaniu.
Według Korwin-Mikkego zeszłotygodniowe orzeczenie sądu rozstrzyga problem dwuwładzy, bo uznaje ustalenia październikowego partyjnego zjazdu.