Możemy być zmuszeni do protestów

Chcemy odpowiedzialnej dyskusji o wieku emerytalnym. Nie żądamy, żeby przywrócić poprzednie zasady. Proponujemy emeryturę nie ze względu na wiek, tylko staż pracy i zgromadzone składki — ujawnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” lider „Solidarności” Piotr Duda.

Aktualizacja: 27.01.2015 18:31 Publikacja: 26.01.2015 20:00

Możemy być zmuszeni do protestów

Foto: Fotorzepa/Dominik Pisarek

Razem z delegacją związkowców spotkał się pan w poniedziałek z ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Przynieśliście mu własny projekt ustawy o dialogu społecznym, który ma zmniejszyć rolę rządu w negocjacjach ze związkami i pracodawcami.

Piotr Duda: Nie chodzi nam o zmniejszenie roli rządu, tylko wyrównanie szans związków zawodowych i organizacji pracodawców. W Komisji Trójstronnej rząd był uprzywilejowany pod każdym względem. Jako związki zawodowe i organizacje pracodawców chcemy mieć więcej do powiedzenia przy podejmowaniu przez rząd decyzji społecznych i gospodarczych. Żaden projekt ustawy nie jest jednak w stanie zobowiązać rządu do okazywania dobrej woli.

Wyprowadził pan wszystkie związki z Komisji Trójstronnej latem 2013 r. zarzucając rządowi właśnie brak dialogu. Ale w negocjacjach górniczych gabinet Ewy Kopacz poszedł na rękę związkom. Była w tym zapewne obawa przed protestami, ale i dobra wola.

Sytuacja w górnictwie to dowód na brak dialogu. Już w 2011 r. prosiłem premiera Tuska o stworzenie zespołu ws pakietu klimatycznego i namawiałem do dyskusji o łączeniu górnictwa z energetyką. Jak grochem o ścianę. Kłopoty górnictwa można było rozwiązać w spokojny sposób na przestrzeni ostatnich lat.

Bezpośrednią przyczyną wyjścia związków z Komisji Trójstronnej było wprowadzenie przez rząd elastycznego czasu pracy. Dziś — co podkreśla wicepremier Janusz Piechociński — nie ma żadnych skarg pracowników na nadużywanie tej formuły. A zatem powód do bojkotowania Komisji zniknął.

Elastyczny czas to była tylko kropla, która przepełniła czarę. To nie chodzi o to, czy napływają skargi, chodzi o sposób wprowadzenia tych przepisów. Rząd przyjął projekt i wysłał go do Sejmu, a potem i raczył poinformować Komisję Trójstronną. Jakie to konsultacje? Dlatego w naszym projekcie wprowadzamy zasadę: w kwestiach kodeksu pracy, ubezpieczeń społecznych, związków zawodowych i organizacji pracodawców — chcemy uzgodnień, ale nie konsultacji.

Rozumiem, że po spotkaniu z ministrem Kosiniak-Kamyszem nie rezygnuje pan z postulatu bezpośrednich rozmów z premier Ewą Kopacz? „Solidarność" razem z OPZZ i Forum Związków Zawodowych domaga się rozmów dotyczących wieku emerytalnego, emerytur pomostowych, czy umów śmieciowych, a także sytuacji w poszczególnych branżach.

Nie chcemy, żeby pani premier jeździła od miejscowości do miejscowości, od branży do branży i gasiła pożary. Dlatego potrzebujemy spotkania z panią premier, bo chcemy ją poinformować, jakie są problemy w poszczególnych branżach.W tej chwili niektórzy ministrowie nie chcą się z nami spotykać, nawet nam nie odpisują. Wyjątki to Kosiniak-Kamysz, czy wicepremier Tomasz Siemoniak, z którym rozmawiamy o sytuacji w zbrojeniówce. My nie stawiamy postulatów roszczeniowych, tylko systemowe. Od 2,5 roku w Sejmie leży nasz projekt powiązania płacy minimalnej z PKB. Chcemy też powrotu do dyskusji o wieku emerytalnym, ale w sposób odpowiedzialny. Nie żądamy, żeby przywrócić poprzednie zasady. Proponujemy prawo do przejścia na emeryturę nie ze względu na wiek, tylko staż pracy (np. 45 lat) i zgromadzony w ZUS kapitał. Tak jest w Niemczech. Czyżby Niemcy źle życzyli swoim emerytom?

Jesienią minionego roku spotkał się pan z panią premier. Wyglądało na to, że się porozumieliście, choćby w kwestii górnictwa. Dlaczego zatem doszło między wami do konfliktu wokół Kompanii Węglowej?

Wydawało mi się, że pani premier posłuchała górników. Odsunęła od kwestii górnictwa wiceministra Tomasza Tomczykiewicza i powołała nowego pełnomocnika Wojciecha Kowalczyka. Myślałem, że rząd usiądzie do negocjacji i przygotujemy wspólny projekt zmian. A tu się okazuje, że panowie z ministerstwa wysłali już projekt do Sejmu, a my się dowiadujemy o tym z mediów. Wtedy zaufanie się załamało.

Od 2013 r. grozi pan rządowi strajkiem generalnym. Teraz ten straszak wraca. Oczywiście, w Polsce formalnie nie ma czegoś takiego jak strajk generalny, a więc pewnie planuje pan duże strajki solidarnościowe.

Na Śląsku pokazaliśmy, że można zrobić duże strajki solidarnościowe. Są też inne formy generalnej akcji protestacyjnej. Nie chcemy tego, ale możemy być zmuszeni do protestów.

Jest rok wyborczy, więc politycy koalicji twierdzą, że organizując protesty tak naprawdę robi pan politykę i promuje siebie.

Tak, słyszę, że Duda podpala Polskę. To rządzący podpalili Polskę, bo przez lata nie prowadzili żadnej sensownej polityki społecznej i gospodarczej. Moja polityka to poprawa warunków pracy pracowników.

Czy „Solidarność" poprze jakiegoś kandydata w wyborach prezydenckich?

Popieraliśmy Lecha Kaczyńskiego w 2005 r. i Jarosława Kaczyńskiego w 2010 r. Jeśli chodzi o tegoroczne wybory, to jeszcze nie ma decyzji, czy kogokolwiek poprzemy.

Polityka
Sławomir Mentzen informuje o groźbach, jakie otrzymuje. Grozić mają Ukraińcy
Polityka
Zbrodnia na UW: Donald Tusk wnioskuje o odznaczenie dla interweniującego strażnika
Polityka
Tajemnicze konta wydały na reklamy kandydatów więcej niż oficjalne komitety. NASK ostrzega przed prowokacją
Polityka
Jarosław Kaczyński: Nawrocki realnie miał jedno mieszkanie
Polityka
Dr Kucharczyk: Zdziwiłbym się, gdyby sprawa mieszkania Nawrockiego nie odegrała jakiejś roli