Reklama
Rozwiń
Reklama

Ostatnią nadzieją młodych Hiszpanów jest skrajna prawica

Już 40 procent Hiszpanów w wieku 18-34 lat popiera post-frankistowskie ugrupowanie Vox. Czują się oszukani przez partie, które sprawowały władzę od upadku dyktatury pół wieku temu.

Publikacja: 29.12.2025 04:30

Czy lider partii Vox Santiago Abascal zdobędzie jeszcze więcej zwolenników?

Czy lider partii Vox Santiago Abascal zdobędzie jeszcze więcej zwolenników?

Foto: PAP/EPA

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego młodzi Hiszpanie coraz częściej popierają skrajną prawicę?
  • Jakie wyzwania stoją przed młodymi ludźmi w Hiszpanii w kontekście rynku pracy?
  • Co motywuje młodych Hiszpanów do wyboru skrajnie prawicowej partii Vox?
  • Jakie są efekty rządów koalicji socjalistycznej w Hiszpanii?
  • Co może oznaczać rosnące poparcie dla skrajnych ugrupowań dla przyszłości Hiszpanii i Unii Europejskiej?

Korespondencja z Madrytu

Angel ma wielkie marzenie: zostać urzędnikiem. Tak marzą zresztą i jego koledzy. Po tym, jak skończył socjologię na stołecznym uniwersytecie Complutense, 27-latek z Madrytu co kilka miesięcy musi zmieniać pracę. Był w jednej z wielkich sieci sklepów odzieżowych. Zarabiał w firmie doradczej. Zajmował się akwizycją usług telekomunikacyjnych. Wszędzie kończono z nim umowę tuż przed momentem, kiedy zgodnie z prawem pracodawca musiałby mu przyznać kontrakt bezterminowy. A więc także szereg praw socjalnych i gwarancje zatrudnienia.

– Mój najlepszy zarobek: 1,5 tys. euro miesięcznie – zdradza „Rzeczpospolitej”.

Angel wynajmuje z trzema kolegami mieszkanie w Cuatro Caminos, dzielnicy na północy Madrytu obok legendarnego stadionu Real Madrid Santiago Bernabéu. Każdy chłopak ma jeden pokój. I na każdego przypada 550 euro miesięcznie czynszu. Zostaje w kieszeni między 20 a 30 euro dziennie. To na żywność, transport, abonament telefoniczny we wciąż wyraźnie droższej od Warszawy hiszpańskiej stolicy – niewiele. Bardzo niewiele.

Reklama
Reklama

– Jasne, że chciałbym kiedyś założyć rodzinę. Ale niby gdzie? Nie mam żadnych szans na zakup mieszkania. Bez stałej umowy o pracę, żaden bank nie udzieli przecież kredytu – mówi Angel. Metr kwadratowy kosztuje teraz średnio w Madrycie 6,2 tys. euro, 26 tys. zł.  – Żyjemy chwilą. Skoro nie da się budować planów na przyszłość, stać nas przynajmniej na pójście do klubu, wyjazd na wakacje – tłumaczy, dlaczego w szczególności w piątkowe i sobotnie wieczory madryckie bary są pełne młodzieży. 

Po entuzjazmie, jaki wywołał Jan Paweł II, pozostało niewiele

Od dwóch lat Angel przygotowuje więc „oposiciones”: egzaminy, które dają przepustkę do pracy dla państwa, czy to na poziomie centralnym, regionalnym czy poszczególnych miast. Ci, co mają bogatych rodziców, mogą poświęcić na to cały czas. Większość kuje jednak po nocach, bo w dzień musi zarabiać. Próba składa się z czterech etapów. Najpierw esej. Potem znajomość angielskiego lub francuskiego. Dalej egzamin ustny przed specjalną komisją ze 166 obszarów tematycznych, jak system finansowy kraju czy prawo konstytucyjne. Wreszcie symulacja trudnej sytuacji w potencjalnym miejscu pracy. Ma wykazać, na ile kandydat posiada zdolności organizacyjne. Średnio przepustkę do państwowego raju dostaje co dziesiąty aplikujący. Reszta po oblaniu egzaminów wraca do życia od jednej krótkoterminowej fuchy do drugiej w sektorze prywatnym. 

Czytaj więcej

Cisza wokół grobów Franco – jak przeszłość wpływa na przyszłość Hiszpanii

Praca na publicznym to inna bajka. W policji można dostać już w pierwszych latach nawet 2,5 tys. euro miesięcznie, podobnie w jednym z ministerstw. Szczytem marzeń jest wyjazd za granicę, jak do hiszpańskiej ambasady w Warszawie. Wtedy wpada do portfela kilka razy więcej, bo państwo zakłada, że życie poza królestwem jest czymś w rodzaju przekleństwa, a partner czy partnerka urzędnika nie dostanie tu pracy.

– Młodzież kraju bogatego wiarą, inteligencją, odwagą, sztuką, wielkimi przedsięwzięciami humanistycznymi i religijnymi będzie chciała żyć otwarta na nadzieję, jaką niesie Chrystus i kierując się odpowiedzialną wizją przyszłości? – pytał 3 listopada 1982 r. Jan Paweł II setek tysięcy młodych zgromadzonych na stadionie Bernabéu i równie wielu, którzy musieli zadowolić się miejscem poza ogromną areną. Odpowiedziało mu gromkie „si!” (tak). Madryt nigdy nie widział takich tłumów zgromadzonych w jednym miejscu. 

Ale dziś po tamtym entuzjazmie pozostało niewiele. Królestwo jest jednym z krajów Europy, gdzie laicyzacja społeczeństwa poszła najdalej. Angel nie może wymienić ani jednego kolegi, ani jednej koleżanki, która zachowałaby wiarę. On też jej nie ma.

Reklama
Reklama

W 2011 r. hiszpańska młodzież poszła już za zupełnie innymi przywódcami. To wtedy zrodził się „ruch oburzonych” (indignados). Madryt i inne wielkie miasta sparaliżowały manifestacje przeciwko pauperyzacji, jaką spowodował wielki kryzys finansowy. Z tego zrodziło się radykalnie lewicowe ugrupowanie Podemos (teraz w opozycji) i Sumar (w koalicji rządowej). Ale oba szorują dziś w sondażach.

– Okazało się, że ich projekt polityczny nie jest poważny. Zagubili się w walkach o stołki w rządzie. Zaczęli wspierać reżimy w Wenezueli i Chinach – mówi „Rzeczpospolitej” Pedro, dziennikarz jednej z prawicowych gazet w Madrycie.

Czytaj więcej

Santiago, miasto św. Jakuba

Teraz przyszedł czas na Vox. Ugrupowanie Santiago Abascala zbiera średnio 18 proc. głosów, o 1/3 więcej niż w wyborach sprzed dwóch i pół roku. Jednak, jak wynika z sondażu przeprowadzonego dla „El País” przez instytut badania opinii publicznej 40dB, wśród mężczyzn w wieku od 18 do 34 lat ten ruch skrajnej prawicy przyciąga 40 proc. głosów (dwa razy mniej wśród kobiet w tym przedziale wiekowym).

Hiszpański PKB rośnie, bo rośnie ludność kraju

– To jest przede wszystkim głos protestu. Rząd Pedro Sancheza powtarza, że hiszpańska gospodarka rozwija się znakomicie. Że dziś żyje się dużo lepiej, niż pokolenie temu. Ale młodzi tego nie widzą. Czują się oszukani – mówi „Rzeczpospolitej” Alvaro Nieto, redaktor naczelny poczytnego hiszpańskiego portalu informacyjnego „The Objective”. To właśnie to medium wykryło mnogość afer korupcyjnych, jakie dołują obecną lewicową ekipę u władzy.

Korupcja nie omijała także rządów prawicy. Rodrigo Rato, minister finansów za czasów konserwatywnego premiera José María Aznara zgromadził miliony skradzionych euro na tajnym koncie w Szwajcarii. Jednak zdaniem Nieto obecne skandale są w tym sensie wyjątkowe, że pogrążają ministrów, którzy są teraz w rządzie, a nie takich, którzy odeszli z polityki. Przed przejęciem przywództwa w partii socjalistycznej (PSOE) osiem lat temu, Pedro Sánchez objeżdżał kraj skromnym peugeotem z trzema bliskimi działaczami politycznymi. Dziś cała trójka siedzi w więzieniu.

Reklama
Reklama

Ale skandale korupcyjne tylko wzmacniają wstręt, jaki wyborcy Vox i tak czują do establishmentu. Pytani, czemu stawiają na skrajną prawicę, 47 proc. wskazuje na pierwszym miejscu system polityczny kraju. Tylko imigracja (według nich nadmierna) wzbudza w tym elektoracie równie silne uczucia.

– Dane gospodarcze są mylące. Mówią o relatywnie szybkim wzroście dochodu narodowego, jednak dzieje się tak z powodu silnego wzrostu ludności kraju z powodu wielkiej liczby przyjezdnych. Gdy jednak idzie o dochód w przeliczeniu na mieszkańca, Hiszpania od dwudziestu lat coraz bardziej odstaje od europejskiej awangardy – wskazuje Nieto.

I faktycznie, jeśli wierzyć danym MFW, królestwo z 56,8 tys. dol. na mieszkańca (przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej walut narodowych) ledwie wyprzedza Polskę (55,3 tys. dol.). Szef „The Objective” tłumaczy: na przełomie lat osiemdziesiątych pod przywództwem Felipe González PSOE miała samodzielną większość i mogła skutecznie przebudować kraj. Podobnie było z konserwatywną Partią Ludową, gdy premierem był José María Aznar (1996-2004). Ale to już przeszłość. Powstała mnogość mniejszych partii, więc ani PSOE, ani PP nie mają większości. Kraj dryfuje.

Kwintesencją tego problemu jest prowizorium budżetowe, na jakie jest skazane już trzeci rok królestwo. Pełnoprawnego budżetu nie da się przeforsować. Aby utrzymać się u władzy, Pedro Sánchez musi polegać na głosach katalońskiej partii niepodległościowej Junts, której lider Carles Puigdemont został uznany przez Sąd Najwyższy za zdrajcę za próbę oderwania prowincji poprzez organizację referendum niepodległościowego w 2017 r. To jest więc z punktu widzenia hiszpańskiej racji stanu sytuacja wielce wątpliwa. Wręcz niemoralna. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że dzięki polityce pojednania z Katalończykami Sánchez zdołał obniżyć we wspólnocie autonomicznej poparcie dla rozwodu z Hiszpanią do ledwie 32 proc.

Sánchez nie posunie się do obalenia monarchii

Jak daleko jest gotów pójść obecny premier, aby odwrócić uwagę od afer korupcyjnych i utrzymać się u władzy? Po Madrycie krąży ostatnio pogłoska, że mógłby nawet rozpisać referendum w sprawie odejścia od monarchii na rzecz republiki.

Reklama
Reklama

– Nie sądzę, aby się na to zdecydował. PSOE zawsze broniła monarchii. W chwili jej największego kryzysu w 2014 r. zatwierdziła abdykację splamionego licznymi aferami korupcyjnymi i obyczajowymi Juana Carlosa i przejęcie korony przez jego syna, Felipe VI – mówi „Rz” Estefanía Molina, politolog regularnie publikująca analizy w „El País”. 

Czytaj więcej

Czy 50 lat po śmierci Francisco Franco Hiszpania wróci do dziedzictwa dyktatora?

Hiszpanię czekają wiosną 2027 r. wybory parlamentarne. Jeśli wierzyć sondażom, dziś wygrałaby je Partia Ludowa, a w koalicji z Vox miałaby większość.

– Wątpię, aby Abascal zdecydował się wtedy wejść do rządu. Znacznie lepiej odnajdzie się w roli recenzenta polityki lidera PP Alberto Núñez Feijóo. Będzie grał na rosnącym niezadowoleniu, aby przekształcić Vox w największe ugrupowanie kraju i już w kolejnych wyborach zostać premierem – wierzy Nieto.

Latem w trakcie szczytu NATO w Hadze Sánchez wyłamał się z solidarnego zobowiązania europejskich aliantów zwiększenia do 5 proc. PKB wydatków na obronę. Chodziło wówczas o to, aby powstrzymać Donalda Trumpa przed wycofaniem z obrony Europy. Teraz jednak okazuje się, że kraj pieniądze jednak ma: na podniesienie emerytur.

Reklama
Reklama

– Sánchez wprowadzi takie podwyżki drogą dekretów, aby zaskarbić sobie elektorat osób starszych, a PP je utrzyma – uważa Molina. To jednak jeszcze bardziej umocni Vox w roli ugrupowania broniącego praw młodych przeciw zamożnym emerytom. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Blackout w Hiszpanii - najprawdopodobniej zawiniło państwo

Czy Abascal u władzy podważyłby rządy prawa, jak to się stało w Polsce za czasów PiS, a tym bardziej na Węgrzech Viktora Orbána? W hiszpańskim parlamencie powiedział, że rządy odpowiedzialnego za zamordowanie już po zakończeniu wojny domowej setek tysięcy oponentów Francisco Franco były lepsze niż demokratyczna ekipa dziś u władzy w Hiszpanii.

– TikTok pełen jest młodych zapewniających, że za Franco żyło się lepiej – mówi Angel. To efekt tego, że Hiszpania nigdy nie powiedziała pełnej prawdy o latach dyktatury. 

Molina wskazuje, że Vox swoim programem coraz bardziej upodabnia się do Falangi, faszystowskiego ruchu z czasów Franco. W Parlamencie Europejskim tworzy m.in. z węgierskim Fideszem i francuskim Zjednoczeniem Narodowym klub Patrioci dla Europy. Pedro, madrycki dziennikarz, obawia się, że dojście do władzy takich przywódców będzie oznaczało faktyczny koniec Unii. 

Reklama
Reklama

Nieto: Abascal to polityk bardzo mierny. O wiele gorszy choćby od Giorgii Meloni. Nie ma żadnego realnego programu. To będzie wielki zawód. 

Być może w tym właśnie tkwi nadzieja na lepszą przyszłość dla Hiszpanii.

Polityka
Amerykanie już myślą o kolejnych wyborach. Co planuje Kamala Harris?
Polityka
USA uderzyły w bojowników Państwa Islamskiego, którzy atakowali chrześcijan
Polityka
Rzecznik Kremla napomina Polskę: W G20 nie ma miejsca na wypaczenia i politykę
Polityka
KE reaguje na zakaz wjazdu do USA dla pięciorga Europejczyków. Wśród nich unijny komisarz
Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama