Strefa euro. Bułgaria oddala się od Moskwy

Najbiedniejszy kraj Unii Europejskiej porzuca walutę narodową. Poza Polską już tylko pięć państw Wspólnoty nie będzie korzystać ze wspólnego pieniądza.

Publikacja: 04.06.2025 04:53

W sobotę przez Sofię przeszła manifestacja przeciwników euro

W sobotę przez Sofię przeszła manifestacja przeciwników euro

Foto: REUTERS/Stoyan Nenov

W środę Komisja Europejska ma stwierdzić w specjalnym raporcie, że Sofia spełniła wszystkie kryteria członkostwa w unii walutowej. – Jestem przekonany, że tak się stanie – zapowiedział premier Rosen Żelazkow. Jeśli, jak wszystko na to wskazuje, jego przewidywania się spełnią, w ciągu kilku tygodni zgodę na przyjęcie do strefy euro nowego państwa powinny wydać rządy 20 krajów do tej pory dzielących wspólnotowy pieniądz. Ale to już raczej formalność. 

Euro Bułgarzy zaczną używać od 1 stycznia 2026 roku. Przez pół roku będzie ono równolegle w obiegu z lewami. Dla gospodarki przystąpienie do unii walutowej nie powinno spowodować znaczącego szoku. Od 1997 roku narodowa waluta było sztywno powiązana z niemiecką marką, a dwa lata później – z euro. Wśród ekonomicznych korzyści należy jednak wskazać na zasadniczy spadek cen kredytów i obsługi zagranicznego długu. We wtorek rentowność dziesięcioletnich bułgarskich obligacji wynosiła 3,85 proc., znacznie mniej niż polskich (5,40 proc.). Bułgaria wyśle też swojego przedstawiciela do Rady Europejskiego Banku Centralnego (EBC), przez co zyska wpływ na politykę monetarną strefy euro. Do tej pory właściwie tylko ponosiła jej skutki. 

Przyjazny Rosji prezydent Rumen Radew do końca chciał wstrzymać przyjęcie euro

Akcesja do unii walutowej jest jednak dla Bułgarii przede wszystkim aktem politycznym. Pokazuje zachodni wybór w kraju, gdzie rosyjskie wpływy są bardzo silne. Do końca przeciw przyjęciu euro opowiadał się prezydent kraju Rumen Radew. Chodzi o polityka, który 9 maja, gdy w Moskwie odbywała się parada zwycięstwa, przekonywał, że Europa nie ma żadnej strategii wobec Ukrainy, a walka tego kraju z Rosją jest skazana na porażkę. Radew proponował, aby decyzję o przyjęciu euro podjęli sami Bułgarzy w referendum.

Z najnowszego Eurobarometru (badania opinii społecznej przeprowadzane w całej Unii przez Brukselę) jedynie 43 proc. ankietowanych w Bułgarii chce porzucenia lewa, a 50 proc. jest temu przeciwna. Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że skoro za akcesją do unii walutowej opowiedział się parlament (171 głosami w 240-osobowej izbie), to inny tryb podjęcia decyzji w tej sprawie nie jest już możliwy.

Czytaj więcej

Panel ekonomistów

Wyjść na fiskalną prostą, podgonić Zachód i wchodzić do strefy euro

Jeszcze w sobotę przez Sofię przeszła manifestacja przeciwników euro. Zniszczone zostało przedstawicielstwo Komisji Europejskiej. Przeciwnicy przyjęcia wspólnej waluty starali się przekonać mieszkańców, że jeśli nie wykorzystają w krótkim czasie swoich oszczędności w walucie narodowej, to je stracą. Zapowiadali także, że w najbliższym czasie Bułgarów czeka szybkie przyspieszenie cen. Doświadczenie innych państw pokazuje jednak, że inflacja nie powinna wzrosnąć dodatkowo o więcej niż 1 pkt proc. 

Inaczej niż sąsiednia Grecja Bułgaria ma niewielki dług

Bułgaria przygotowywała się do tego kroku od przeszło dekady. Na przeszkodzie stanął jednak wzrost cen najpierw po odcięciu przez Rosję dostaw po preferencyjnych cenach gazu, a potem po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dopiero teraz Sofia zdołała sprowadzić inflację do 3,5 proc. w skali roku.

Jednym z warunków akcesji do unii walutowej jest ograniczenie wzrostu cen do maksimum 1,5 pkt proc. powyżej średniej trzech najlepszych pod tym względem kraju eurolandu. Problemem była też permanentna niestabilność sceny politycznej: w ostatnich czterech latach w kraju zorganizowano siedem wyborów parlamentarnych. Pod koniec zeszłego roku Bułgarii udało się wraz z Rumunią przystąpić do porozumienia o zniesieniu kontroli granicznych wewnątrz UE z Schengen.

Czytaj więcej

Litewskie euro ma 10 lat. Więcej plusów niż minusów

Bułgaria jest najbiedniejszym krajem Unii Europejskiej. Sąsiednia Grecja przed przystąpieniem do strefy euro ukryła na przeróżny sposób swoje prawdziwe zadłużenie. To wywołało wielki kryzys finansowy Eurolandu w 2009 r., bo rynki finansowe nie wiedziały, jakie są realne zobowiązania innych krajów unii walutowej. Tego problemu Bułgaria jednak nie ma. Jej dług wynosi ledwie 24 proc. PKB i należy relatywnie do najniższych w unii walutowej. – Ryzyko kryzysu zadłużeniowego w przypadku Bułgarów jest właściwie równe zero – uważa Zsolt Darvas, ekspert brukselskiego Instytutu Bruegla. – Sofia od lat prowadziła w tym względzie niezwykle zachowawczą politykę – dodaje. 

Bułgaria jest dopiero drugim (po Chorwacji) krajem, który w ostatniej dekadzie przyjmuje euro. W Unii już tylko sześć krajów zachowa od przyszłego roku swoją walutę: poza Polską także Rumunia, Czechy, Węgry, Szwecja i Dania. Jednak Rumunia chce pójść w ślady Bułgarii i powiązać w przyszłym roku leja z euro, a w 2029 r. przystąpić do strefy euro. Do przyjęcia euro namawia też czeski rząd prezydent Petr Pavel. Tylko Dania uzyskała od Brukseli prawo do trwałego pozostania poza unią walutową. Inne kraje UE zobowiązały się do przyjęcia euro tak szybko, jak to możliwe. 

W środę Komisja Europejska ma stwierdzić w specjalnym raporcie, że Sofia spełniła wszystkie kryteria członkostwa w unii walutowej. – Jestem przekonany, że tak się stanie – zapowiedział premier Rosen Żelazkow. Jeśli, jak wszystko na to wskazuje, jego przewidywania się spełnią, w ciągu kilku tygodni zgodę na przyjęcie do strefy euro nowego państwa powinny wydać rządy 20 krajów do tej pory dzielących wspólnotowy pieniądz. Ale to już raczej formalność. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja za wszelką cenę chce odzyskać wpływy nad Dniestrem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Polityka
Nikłe szanse, aby Merz przekonał Trumpa
Polityka
Armia Niemiec powiększy się o kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy?
Polityka
Izrael: Beniamin Netanjahu straci władzę? Koalicjant grozi mu wyborami
Polityka
Łukaszenko z „rodzinną wizytą” w Pekinie. Jak Chiny wspierają reżim w Mińsku