Beata Szydło w zasadzie powtórzyła hasła z kampanii dotyczące oparcia naszego bezpieczeństwa energetycznego na górnictwie. W tym kontekście wspomniała jednak nie tylko o węglu kamiennym, ale i brunatnym. Podobno mocno lobbował za tym prezes PGE GiEK Jacek Kaczorowski. Bo o ile węgiel kamienny utrzymał status głównego surowca energetyki w przygotowanym przez poprzednią ekipę rządową projekcie polityki energetycznej Polski do 2050 r., o tyle przyszłość nowych odkrywek brunatnego nie rysowała się różowo. – Ministerstwo Energetyki w pierwszej kolejności zajmie się problemami górnictwa – mówiła Szydło. W jej ocenie powołanie resortu jest ważne, bo właśnie sektor energetyczny będzie jednym z głównych odbiorców funduszy unijnych z nowej perspektywy.

– Bardzo ważne są też deklaracje o bezpieczeństwie energetycznym w kontekście całej UE – twierdzi dr Filip Elżanowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Z wygłoszonych deklaracji wnioskuje, że rola spółek energetycznych będzie redefiniowana. Odebrana im zostanie funkcja stricte ekonomiczna. Staną się raczej spółkami użyteczności publicznej, odgrywającymi służebną rolę wobec gospodarki.