Dzień przed wyborami prezydenckimi w USA wynik rywalizacji w Stanach Zjednoczonych przyciąga uwagę na wiele różnych sposobów. To jasne, że przynajmniej psychologicznie będzie ważny niemal dla wszystkich stron politycznego sporu w Polsce. Najdalej poszedł w swoich komentarzach (przynajmniej do dziś) szef klubu PiS w Sejmie Mariusz Błaszczak, który wezwał rząd Tuska do dymisji, jeśli dojdzie do ponownego wyboru Donalda Trumpa w USA. Co ciekawe, wielu naszych rozmówców w PiS obstawia, że wybory wygra jednak Kamala Harris. Apel Błaszczaka spotkał się z szyderstwami polityków koalicji rządzącej. Ale rezultaty wyborów w Stanach mogą mieć realne konsekwencje dla kluczowych graczy w Polsce.