Reklama

Marek Migalski: Po co PiS łączy się z Suwerenną Polską i dlaczego ma to sens

Dlaczego Jarosław Kaczyński, który przez lata wzbraniał się przed połączeniem z partią Zbigniewa Ziobry, teraz nagle zdecydował się na taki ruch?

Publikacja: 08.10.2024 17:54

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Leszek Szymański

Po pierwsze, bo ta fuzja jest dziś wielokrotnie tańsza, niż byłaby kilka lat temu. Tak jak mieszkanie czy samochód kupuje się chętniej, gdy ich wartość spada, tak i cena, którą PiS będzie musiało zapłacić za przejęcie Suwerennej Polski, jest obecnie niższa, niż byłaby w czasach, gdy od Ziobry i jego kolegów zależała trwałość rządów Zjednoczonej Prawicy. Nie bez znaczenia jest też stan zdrowia lidera Suwerennej Polski, który ułatwia przejęcie jego partii. To brutalne, ale taka właśnie jest prawda – politycy Suwerennej Polski są dziś „na musiku”, więc Jarosław Kaczyński stanie się ich prezesem za cenę o wiele niższą niż ta, którą musiałby zaoferować przed 15 października 2023 roku. 

Z pomocą ziobrystów Jarosław Kaczyński chce odebrać część wyborców Konfederacji

Po drugie, włączenie Suwerennej Polski do PiS wzmocni antyeuropejski i nacjonalistyczny nurt wewnątrz partii. To ważne dla jej prezesa z jednego powodu – odbierze nieco antyunijnego wiatru Konfederacji. Jak powszechnie wiadomo, Kaczyński bardzo dba o to, by pomiędzy nim a prawicową ścianą nic silnego nie wyrosło. Nie zawsze udawało mu się zapobiec powstawaniu relewantnych podmiotów w tym miejscu sceny politycznej (by wspomnieć na przykład Ligę Polskich Rodzin), ale zawsze był na tym punkcie uczulony i lubił mieć się na baczności. Antyzachodniość, którą reprezentuje Ziobro et consortes, pozwoli lokatorowi budynku przy Nowogrodzkiej skuteczniej konkurować ze Sławomirem Mentzenem (zwłaszcza w czasie rozpoczynającej się kampanii prezydenckiej, w której udział już zadeklarował szef Konfederacji).

Czytaj więcej

Dr Mirosław Oczkoś: Kaczyński nie ma czasu na budowanie "Dudy 2.0"

Suwerenna Polska potrafi się bić i robić dobre wyniki

Z tym związana jest trzecia przyczyna wciągnięcia szalupy Suwerennej Polski na pokład PiS – chęć zatrzymania u siebie szeregu polityków, którzy w innym przypadku mogliby zasilić szeregi konfederackie. Zatem nie tylko chodzi Kaczyńskiemu o kwestie programowe, ale także personalne. Ostatnia elekcja parlamentarna i europejska pokazała, że posłowie Suwerennej Polski potrafią się bić i „wykręcają” bardzo dobre wyniki, często przeskakując umieszczonych wyżej na liście zasłużonych działaczy partyjnych. Nie bez znaczenia jest także duża umiejętność poruszania się w mediach społecznościowych i – szerzej – w internecie. Jest to o tyle ważne, że to istotne miejsce pozyskiwania młodych wyborców, którzy zdecydowali o zwycięstwie obecnej koalicji i mogą rozstrzygnąć o ewentualnym powrocie PiS do władzy. Biorąc pod uwagę fakt, że konfederaci bardzo dobrze poruszają się w internecie, nie pomylił się Kaczyński, wyciągając rękę do równie sprawnych w tej materii ziobrystów. I nawet jeśli będą sprawiać kłopoty w partii, to – zgodnie z pewnym obrazowym powiedzeniem – lepiej mieć ich w namiocie, by sikali poza nim, niż zostawić ich na zewnątrz i narazić się na…

Czytaj więcej

Sondaż: Prawo i Sprawiedliwość prawie dogoniło Koalicję Obywatelską
Reklama
Reklama

Zbigniew Ziobro będzie neutralizował w PiS Mateusza Morawieckiego

Ostatni powód jest związany właśnie z tym modus operandi Kaczyńskiego. Wiadomo, że jest mistrzem walk frakcyjnych i napuszczania jedne ugrupowania na inne. Politycy Suwerennej Polski przydadzą mu się, by neutralizować nieco stronników Mateusza Morawieckiego, którzy ostatnimi czasy bardzo się rozpanoszyli w partii i wydaje im się, że mogą coś dyktować prezesowi. Ziobryści będą idealni do wycinania zwolenników byłego premiera – zwłaszcza że nie trzeba ich będzie do tego zachęcać, bo od dawno znana jest „szorstka przyjaźń” między Morawieckim i Ziobrą. Partia skłócona to partia posłuszna, zajęta walkami frakcyjnymi, w których prezes pełni rolę ostatecznego rozjemcy.

Połączenie PiS i Suwerennej Polski jest więc w interesie Kaczyńskiego, ale także ziobrystów. Jest to posunięcie ze wszech miar słuszne i przybliżające dawną Zjednoczoną Prawicę do powrotu do władzy. Koalicja rządząca powinna dostrzec ten fakt – w czasie narastania między tworzącymi ją partiami konfliktów, sprzeczek i kłótni, główna siła opozycyjna jednoczy się i wzmacnia. Powinna to dostrzec, ale także wyciągnąć z tego wnioski. Chyba że większą radość jej politykom sprawiają wzajemne połajanki i uszczypliwości. Oraz żarty z pisowców i ziobrystów. Ale wówczas nie zasługiwaliby oni na to, by nadal rządzić.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
O co i z kim walczy Adam Glapiński? Znamy kulisy konfliktu w NBP
Polityka
Nowy ranking zaufania: Karol Nawrocki na czele, Jarosław Kaczyński jak Grzegorz Braun
Polityka
Czy Wołodymyr Zełenski wystąpi w Sejmie? Włodzimierz Czarzasty o ustaleniach
Polityka
Tomasz Trela: Najgorzej byłoby ustępować Karolowi Nawrockiemu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama