Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów

AfD przed wyborami w Brandenburgii zarzuca drugiej populistycznej partii, BSW, zdradę antysystemowych ideałów. – Razem moglibyśmy zmienić nasz land i całe Niemcy – sugeruje skrajnie prawicowa AfD.

Publikacja: 20.09.2024 04:30

Robert Crumbach, szef Sojuszu Sahry Wagenknecht w Brandenburgii, przed cztery dekady należał do SPD.

Robert Crumbach, szef Sojuszu Sahry Wagenknecht w Brandenburgii, przed cztery dekady należał do SPD. Zdjęcie wykonane po wiecu BSW w Poczdamie

Foto: Fotorzepa, Jerzy Haszczyński

Korespondencja z Brandenburgii

Luisenplatz to jedno z najpiękniejszych miejsc w Poczdamie, stolicy Brandenburgii. Z jednej strony wspaniałe kamienice, z restauracjami i kawiarniami na parterze, z drugiej poczdamska Brama Brandenburska, za którą zaczyna się popularny staromiejski deptak. A z jeszcze innej – park Sanssouci, a w nim rokokowy pałac Hohenzollernów o tej samej nazwie, obiekt z listy światowego dziedzictwa UNESCO. 

Luisenplatz na miejsce swojego ostatniego wiecu przed niedzielnymi wyborami do landtagu Brandenburgii wybrał populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW). Oprócz charyzmatycznej liderki Wagenknecht wystąpił na nim Robert Crumbach, szef landowego oddziału partii i jej główny kandydat w wyborach.

– Nie chcemy wchodzić do rządu za wszelką cenę. Nie ma mowy o koalicji z AfD, nie jest godna zaufania, nie nadaje się do współpracy – mówi „Rzeczpospolitej” Crumbach, dodając, że spekulacje o przyszłym rządzie są trudne, bo kilka partii – w tym współrządzący tu Zieloni i współrządząca wcześniej postkomunistyczna Die Linke – mogą nie przekroczyć progu wyborczego. 

Matematycznie rząd Brandenburgii złożony z dwóch antysystemowych partii, AfD i Sojuszu Sahry Wagenknecht, będzie chyba możliwy

Partia BSW, która powstała w wyniku rozłamu w Die Linke, działa zaledwie od początku tego roku, ale zdołała już osiągnąć kilkunastoprocentowe wyniki w niedawnych wyborach do parlamentów Saksonii i Turyngii. W sondażach przed niedzielnym głosowaniem w kolejnym wschodnim landzie, Brandenburgii, uzyskuje około 14-proc. poparcie. 

Czytaj więcej

Brandenburgia przed wyborami. Los kanclerza Scholza zależy od wyniku AfD?

Wiele wskazuje na to, że matematycznie możliwy byłby tu rząd partii Sahry Wagenknecht z AfD, która prowadzi w sondażach z 28–29 proc. (w sumie nie daje to ponad połowy głosów, ale biorąc pod uwagę to, o czym wspominał Crumbach, oddane na kilka partii głosy zapewne się zmarnują, w mandatach będzie to większość).

Wizja wspólnych rządów prorosyjskich, antyamerykańskich i eurosceptycznych partii wielu jawi się jako koszmar 

Crumbach i liderzy BSW w innych wschodnich landach wciąż powtarzają, że nie chcą rządzić z AfD, mimo że najbardziej nośne wyborcze hasła, dotyczące migracji czy wojny w Ukrainie, ma podobne. Część ekspertów uważa BSW za takie samo zagrożenie dla demokracji i niemieckiego systemu władzy jak skrajna prawica, a wspólne rządy obu partii – eurosceptycznych, antyamerykańskich, antynatowskich i prorosyjskich – jawi im się jako koszmar.

Przed wyborami w Saksonii i Turyngii, które odbyły się 1 września, tamtejsi liderzy AfD nie ukrywali, że liczą na to, że spora część lokalnych polityków BSW, ludzi bez doświadczenia, nie posłucha Sahry Wagenknecht i będzie skłonna do współpracy z AfD. – Najwięcej politycznie łączy nas z BSW – mówił „Rzeczpospolitej” współprzewodniczący AfD w Turyngii Stefan Möller. 

Partia Sahry Wagenknecht potwierdza: nie chcemy współpracować z AfD. Mimo podobieństw w kluczowych kwestiach wyborczych

Po wyborach w Saksonii i Turyngii niechęć partii Wagenknecht do AfD się jednak potwierdziła. Dla BSW podstawowym celem jest bowiem uzyskanie statusu partii normalnej, demokratycznej. A nie znalezienie się w jednej drużynie z izolowaną przez pozostałych AfD, we wschodnich landach szczególnie radykalną i często określaną mianem faszystowskiej.

Tę demonstrowaną niechęć za zdradę antysystemowych ideałów uznał szef brandenburskiej AfD René Springer i napisał „list otwarty” do Roberta Crumbacha, szefa tutejszej BSW. 

Czytaj więcej

Kolejne ważne wybory na wschodzie Niemiec. Brandenburgia szczególnie prorosyjska

Springer podkreślił, że Sahra Wagenknecht mówiła, że tworzy partię po to, by przezwyciężyć „niekompetencję i arogancję” partii głównego nurtu. Po to, by interesy znacznej części społeczeństwa miały swoją polityczną reprezentację. 

Szef brandenburskiej AfD: okazało się, że BSW nie jest żadną alternatywą dla mainstreamu

Teraz się jednak okazuje – dodał Springer – że BSW nie jest żadną alternatywą dla mainstreamu. Przede wszystkim dlatego, że nie chce współpracować z AfD, choć na kluczowe kwestie patrzy tak samo. Wymienił je: ograniczenie imigracji, wstrzymanie dostaw broni dla Ukrainy i sankcji energetycznych nałożonych na Rosję, pokój [natychmiastowe zawieszenie broni] oraz „przywrócenie suwerenności Niemiec w sprawach polityki zagranicznej”.

„Do realizacji tych celów nie znajdziecie innych partii niż AfD, przyłączając się do frontu anty-AfD niszczycie nadzieję na zmiany, którą przecież mają wasi wyborcy” – napisał Singer do Crumbacha.

– Jeżeli ktoś publikuje „list otwarty”, to nie zależy mu na współpracy – komentuje mi Crumbach. I dodaje świeży argument przeciwko AfD. – Na ostatnim posiedzeniu landtagu domagała się, aby azylanci, uchodźcy z Ukrainy nie byli wpuszczani na publiczne imprezy, festyny ludowe. Jak można przedstawiać coś takiego w Niemczech, w których były kiedyś ustawy rasowe? – podkreśla lider BSW. 

Czy mówienie, że wojna musi się skończyć, jest antyukraińskie? „Wyobraża pan sobie zwycięstwo Ukrainy, dotarcie jej wojsk pod Moskwę?”

Czy ten nowy argument pasuje do antyukraińskich i prorosyjskich haseł BSW?

– Nie myślę w takich kategoriach. Mówienie, że wojna musi się skończyć, nie jest antyukraińskie, bo chodzi o tysiące ludzi, którzy tam umierają. Wiem, że w Polsce się na to inaczej patrzy, macie inne doświadczenia z Rosją. Ale z drugiej strony, czy wyobraża pan sobie zwycięstwo Ukrainy, dotarcie jej wojsk pod Moskwę? Inni próbowali, Napoleon, Hitler. Dążenie do pokonania Rosji to nie jest właściwa droga, są nią negocjacje pokojowe – podkreśla Robert Crumbach. To jeden z niewielu liderów w BSW, który nie przeszedł do tej partii z Die Linke. Przez 40 lat był w socjaldemokratycznej SPD (rządzącej w Brandenburgii bez przerwy od upadku zjednoczenia Niemiec).

Poseł AfD do landtagu Brandenburgii: partia Sahry Wagenkecht to koń trojański 

– Ludzie są sfrustrowani, że AfD mimo zwycięstw, jak w Turyngii, nie jest dopuszczana do władzy. Coraz wyraźniej widać, że Sahra Wagenknecht powołała partię, by odbierać wyborców AfD, mówiąc to samo o odsyłaniu nielegalnych imigrantów czy o pokoju. I odmawiać współpracy z AfD. Jest koniem trojańskim. Wyborcy to zauważają – mówi „Rzeczpospolitej” Steffen John, poseł AfD do landtagu Brandenburgii. 

Na pytanie, czy koniem trojańskim partii mainstreamowych, odpowiada nieprecyzyjnie, że nie chodzi mu o partie, ale „komunistyczny, socjalistyczny sposób myślenia” o gospodarce, własności prywatnej, ekologii, energii odnawialnej. 

Czy zatem AfD już wykluczyło możliwość tworzenia rządu z BSW, skazując się – przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości – na rolę wielkiej partii opozycyjnej? – Nie. Trzymamy się tego, co zawsze mówiliśmy, że w zasadzie rozmawiamy ze wszystkimi, nie wykluczamy ani Die Linke, ani BSW, ani liberalnej FDP. Możemy popierać wnioski innych, brać udział w negocjacjach o tworzeniu rządu po wyborach – tłumaczy Steffen John.

Poparcia dla projektów AfD nie wyklucza także Robert Crumbach. Ale tylko oczywistych. – Dziś jest piękne błękitne niebo nad Poczdamem. Jeżeli AfD stwierdzi, że jest błękitne, to ja nie będę głosował przeciw, tłumacząc, że jest czerwone. Czasem i skrajnej prawicy uda się coś słusznie ocenić, jak ślepej kurze ziarno. Ale przez pięć ostatnich lat w landtagu takiego wniosku nie było – mówi szef brandenburskich struktur partii Wagenknecht.

Tekst powstał dzięki stypendium dziennikarskiemu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej

Korespondencja z Brandenburgii

Luisenplatz to jedno z najpiękniejszych miejsc w Poczdamie, stolicy Brandenburgii. Z jednej strony wspaniałe kamienice, z restauracjami i kawiarniami na parterze, z drugiej poczdamska Brama Brandenburska, za którą zaczyna się popularny staromiejski deptak. A z jeszcze innej – park Sanssouci, a w nim rokokowy pałac Hohenzollernów o tej samej nazwie, obiekt z listy światowego dziedzictwa UNESCO. 

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Wojna w Ukrainie dobije wolność słowa? Dziennikarze oskarżają Zełenskiego
Polityka
Jak bardzo zmieni się władza na Litwie? Nikt nie chce rządzić ze Świtem Niemna
Polityka
Donald Trump ma gorące łącze z Władimirem Putinem
Polityka
Cena Sahry Wagenknecht. Prorosyjskość niezbędna do rządzenia na wschodzie Niemiec