Burza wśród rosyjskich opozycjonistów. Pobicie współpracownika Nawalnego zlecił emigrant-miliarder?

Wśród członków demokratycznej rosyjskiej opozycji rozpętała się prawdziwa burza. Opozycjonista Leonid Wołkow, pobity na Litwie w marcu przez dwóch Polaków stwierdził, że stał za tym jeden z rosyjskich emigrantów politycznych.

Publikacja: 13.09.2024 18:25

Leonid Wołkow

Leonid Wołkow

Foto: PAP/EPA

Leonid Wołkow był jednym z najbliższych współpracowników Aleksieja Nawalnego, opozycjonisty, który w lutym zmarł w rosyjskim łagrze. Wołkow mieszka na Litwie i to tam, z grupą współpracowników, prowadzi Fundację na Rzecz Walki z Korupcją (FBK), która po wyprowadzce z Rosji nadal demaskuje skorumpowane rosyjskie elity.

Wołkow został zaatakowany w Wilnie, napastnicy pobili go młotkiem, gdy wjeżdżał do garażu domu, w którym mieszka wraz z rodziną. Litewska policja rozpoczęła dochodzenie, a w Polsce zatrzymano w tej sprawie dwóch mężczyzn, polskich obywateli, którzy są związani ze środowiskami pseudokibiców.

Czytaj więcej

Jak wpadli Polacy, którzy pobili Leonida Wołkowa

„Niedoszły zamachowiec na prezydenta (Wołodymyra) Zełenskiego, Polak, działający w porozumieniu z rosyjskimi służbami – aresztowany 2 dni temu. Białorusin, pracujący dla Rosjan, który zlecił dwóm Polakom zamach na współpracownika Nawalnego – zatrzymany. Zamachowcy też już w areszcie. Powiązani są ze środowiskami kibicowskich ultrasów. To tylko w kwietniu. Dla kolaborantów rosyjskich służb nie będzie żadnej pobłażliwości. Wypalimy żelazem każdą zdradę i próbę destabilizacji” – pisał 19 kwietnia na swoim profilu w X premier Donald Tusk.

Tymczasem w czwartek FBK opublikowało wyniki własnego śledztwa, które wywraca wszystko do góry nogami.

Fundacja Nawalnego: Za pobicie Leonida Wołkowa obiecano 250 tys. dolarów

Czołowa działaczka FBK Maria Piewczich wraz z Leonidem Wołkowem o zorganizowanie zamachu na opozycjonistę w Wilnie oskarżyli miliardera Leonida Niewzlina. To mieszkający od wielu lat w Izraelu i zaangażowany w działalność opozycji demokratycznej rosyjski biznesmen (miliarder dolarowy). Dawniej był najbliższym współpracownikiem wieloletniego krytyka Kremla, byłego więźnia politycznego i niegdyś najbogatszego Rosjanina Michaiła Chodorkowskiego. Razem pracowali w korporacji Jukos (przejętej przez Kreml).

Czytaj więcej

Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą

Z opublikowanego przez FBK nagrania w YouTube „Porwać. Pobić. Podpalić. Kto próbuje zniszczyć ekipę Nawalengo?" wynika, że nieznane dotychczas informacje otrzymano od niejakiego Andrieja Matusa, którego współpracownicy Nawalnego nazywają „załatwiaczem” związanym z FSB i rosyjskim światem kryminalnym.

Wołkow, wraz z innym znanym opozycjonistą, Iwanem Żdanowem, udali się nawet do Czarnogóry, by spotkać się ze swoim informatorem. Matus przyleciał tam z ... Rosji i stwierdził, że za pobicie Wołkowa Niewzlin miał jakoby obiecać 250 tys. dolarów. Podał też nazwisko mieszkającego na Łotwie Rosjanina, który jakoby zorganizował atak na Wołkowa. Opozycjonista miał nie tylko zostać okaleczony i „jeździć na wózku inwalidzkim”, ale podobno planowano też jego porwanie oraz wywiezienie do Rygi, a stamtąd drogą morską do Rosji. 

Dla kogo pracowali zatrzymani Polacy? 

FBK w swoim nagraniu publikuje otrzymane od Matusa screeny korespondencji, którą organizatorzy zamachu na Wołkowa jakoby prowadzili z Niewzlinem. Poza tym informator w Czarnogórze puścił im nagranie rozmów (ale nie przekazał oryginału) oraz przesłał nagrania wideo, na których widać jak w czerwcu 2023 roku, w Szwajcarii został zaatakowany Iwan Żdanow oraz nagranie z ataku na żonę (prowadziła wózek z niemowlęciem) krytykującego Kreml ekonomisty Maksima Mironowa, do którego doszło we wrześniu ubiegłego roku aż w Argentynie. Na obu nagraniach widać, że zostały prawdopodobnie wykonane przez tych samych sprawców.

Pracownicy FBK twierdzą, że poinformowali organy ścigania państw, w „których bywa Leonid Niewzlin”. - Jesteśmy gotowi przekazać wszystkie nagrania, wszystkie dowody i złożyć zeznania w sądzie – podają w materiale.

Czytaj więcej

"To Polacy". Litewscy śledczy o podejrzanych o atak na współpracownika Nawalnego

Co ciekawe, takie same zarzuty pod adresem Niewzlina padały już w materiale opublikowanym 6 września przez główną propagandową tubę Kremla RT (Russia Today). Jak to się stało, że podobne informacje publikują kilka dni później rosyjscy opozycjoniści, przebywający na Litwie? Współpracownicy Nawalnego twierdzą, że ich informator kilka dni przed tą publikacją w RT zniknął i „przestał odpowiadać”.

Rosyjski miliarder odpiera zarzuty: wrzutka, zmontowana w Moskwie 

Niewzlin, który w Rosji został skazany na dożywocie (zarzucano mu organizację zabójstwa, zaprzeczał tym oskarżeniom) odniósł się do zarzutów FBK na swojej stronie w Telegram.

„Po pierwsze, nie mam nic wspólnego z jakimikolwiek zamachami na ludzi, w żaden sposób. Po drugie, nie widzę sensu omawiać tych zmontowanych w Moskwie 'wrzutek'. Najpierw niech te tak zwane 'materiały' ocenią niezależni śledczy i jeżeli śledczy uznają to za stosowne, to oceni to również sąd w państwie demokratycznym. Jestem przekonany, że wymiar sprawiedliwości potwierdzi absurdalność i niewiarygodność zarzutów pod moim adresem” – napisał.

Czytaj więcej

Michaił Chodorkowski: W tym roku Ukraina straci Charków, w następnym - Odessę

Głos zabrał również Michaił Chodorkowski, którego nazwisko wielokrotnie padło w opublikowanym przez FBK materiale. Współpracownicy Nawalnego kilkakrotnie podkreślali to, że Niewzlin jest „wieloletnim przyjacielem” Chodorkowskiego.

- Nie posiadam żadnych innych informacji o tych atakach poza tym, co zostało opublikowane w otwartych źródłach – komentował. -Jeżeli chodzi o zarzuty pod adresem Leonida Niewzlina, które padły na podstawie opublikowanej w Russia Today informacji, mam dwa zdania do powiedzenia. Albo to prawda i Leonid Niewzlin zwariował. Albo to prowokacja FSB i fejk, na który wydano wiele pieniędzy. Takie prowokacje widzieliśmy nieraz, np. w sprawie (Siergieja) Magnickiego (prawnik, stracił życie w rosyjskim więzieniu w 2009 roku – red.) - oświadczył Chodorkowski.

- Z jakichś przyczyn Maria Piewczich wybiera pierwszą opcję. Z przyczyn oczywistych skłaniam się ku drugiej – dodał.

Leonid Wołkow był jednym z najbliższych współpracowników Aleksieja Nawalnego, opozycjonisty, który w lutym zmarł w rosyjskim łagrze. Wołkow mieszka na Litwie i to tam, z grupą współpracowników, prowadzi Fundację na Rzecz Walki z Korupcją (FBK), która po wyprowadzce z Rosji nadal demaskuje skorumpowane rosyjskie elity.

Wołkow został zaatakowany w Wilnie, napastnicy pobili go młotkiem, gdy wjeżdżał do garażu domu, w którym mieszka wraz z rodziną. Litewska policja rozpoczęła dochodzenie, a w Polsce zatrzymano w tej sprawie dwóch mężczyzn, polskich obywateli, którzy są związani ze środowiskami pseudokibiców.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Kamala Harris ujawnia informacje o swoim zdrowiu. Czy będzie odpowiedź Donalda Trumpa?
Polityka
W Rosji stanie kolejny pomnik Józefa Stalina. "Uznanie osiągnięć"
Polityka
W kraju Afryki zakazano rozmów o zdrowiu prezydenta. „Sprawa bezpieczeństwa narodowego”
Polityka
Wojna w Ukrainie dobije wolność słowa? Dziennikarze oskarżają Zełenskiego