– Owszem, sprawa dzięki publikacjom i kontroli NIK była dobrze udokumentowana i rozpoznana, ale my postawiliśmy kropkę nad „i”. Wskazaliśmy polityczną odpowiedzialność najważniejszych wówczas osób w państwie, którzy zdecydowali o złamaniu prawa i powodach politycznych, które za tym stały – mówi „Rz” Dariusz Joński, który do 10 czerwca był przewodniczącym tej komisji (zdobył mandat europosła). I dodaje: – Dlatego kierujemy zawiadomienia do prokuratury, w tym na Jarosława Kaczyńskiego zarzut sprawstwa kierowniczego, bo przyznał, że to on o tym, by wybory prezydenckie 2020 r. przeprowadzić w sposób korespondencyjny, ostatecznie zdecydował po telefonie Adama Bielana, wtedy szefa sztabu kandydata na urząd Andrzeja Dudy. Oczywiście bezprawnie, bo to zadanie Państwowej Komisji Wyborczej.