Oddala się widmo wielkiej wojny. Izrael nie pójdzie za daleko

Jest nadzieja, że rząd Netanjahu nie zdecyduje się na wywołanie wielkiej wojny. Ale nie rezygnuje z odwetu.

Publikacja: 16.04.2024 20:09

Narada izraelskich wojskowych, w środku szef sztabu gen. Herci Halewi

Narada izraelskich wojskowych, w środku szef sztabu gen. Herci Halewi

Foto: Israeli Army / AFP

Płynące z Izraela informacje wydają się być jednoznaczne. Rząd Netanjahu jest zdecydowany na krok odwetowy po irańskim ataku, lecz pragnie uniknąć wybuchu wojny w regionie na znacznie większą skalę niż obecnie. Zdaniem CNN taką informację miał otrzymać Biały Dom.

Pełnowymiarowej wojny pragnie uniknąć też Teheran. Już w poniedziałek szef dyplomacji Hosejn Amir Abdollahian zapewniał, że Iran nie dąży do zwiększenia napięcia w regionie. Powtórzył to we wtorkowej rozmowie telefonicznej z chińskim szefem dyplomacji. Równocześnie ostrzegł, że jeśli do ataku na Iran zostaną wykorzystane amerykańskie bazy lub przestrzeń powietrzna krajów regionalnych, „nie będziemy mieli innego wyboru, jak zaatakować amerykańskie instalacje w tych krajach”.

Pełnowymiarowej wojny pragnie uniknąć też Teheran. Już w poniedziałek szef dyplomacji Hosejn Amir Abdollahian zapewniał, że Iran nie dąży do zwiększenia napięcia w regionie

Adresatem tego ostrzeżenia nie są bynajmniej USA, lecz Izrael. Amerykańska administracja powtarza od kilku dni, że siły USA nie wezmą udziału w izraelskim odwecie na Iran, lecz są nadal gotowe do udziału w obronie państwa żydowskiego. W tym kontekście ostrzeżenia Teheranu są czytelnym sygnałem dla rządu Netanjahu. Wbrew wojowniczej retoryce Iran nie chce bezpośredniej konfrontacji militarnej z USA, zdając sobie równocześnie sprawę, że Izrael nie zrezygnuje z rewanżu.

Odwet Izraela jest nieuchronny

Dokładnie tak samo jak Iran nie zrezygnował z odwetu za izraelski atak na konsulat tego kraju w Damaszku, w którym zginęło kilku oficerów brygady Al-Kods należącej do Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej z dwoma generałami na czele.

Z drugiej strony w 1991 r. w czasie wojny w Zatoce nieprzejednany rząd Icchaka Szamira nie odpowiedział na atak Iraku, który wysłał na izraelskie miasta rakiety Scud. Izraelska reakcja mogłaby zagrozić wtedy jedności amerykańskiej koalicji przeciwko reżimowi Saddama Husajna z udziałem państw arabskich. Ale obecnie sytuacja jest całkowicie inna.

O tym, że odwet jest nieuchronny, poinformował otwarcie szef sztabu izraelskich sił gen. Herci Halewi, odwiedzając bazę lotniczą Newatim na południu kraju, gdzie eksplodowały cztery irańskie rakiety. Nieco wcześniej rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Kirby oświadczył, że USA czekają na decyzję rządu Izraela, przypominając, że USA w tym nie uczestniczą i nie chcą eskalacji konfliktu.

USA czekają na decyzję rządu Izraela, przypominając, że USA w tym nie uczestniczą i nie chcą eskalacji konfliktu

rzecznik ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Kirby

Karty są więc już rozdane i pozostaje oczekiwanie na decyzję gabinetu wojennego premiera Beniamina Netanjahu.

Jest kilka wersji, począwszy od pełnoskalowego ataku na instalacje wojskowe Iranu, w tym bazy Korpusu Strażników Rewolucji, a także irańskie ośrodki atomowe, w których powstaje wzbogacony uran. Jest też opcja w postaci ataku na liczne organizacje w regionie zaopatrywane w broń i finansowane przez Teheran – od libańskiego Hezbollahu po Hutich w Jemenie.

Izraelski gabinet wojenny o ataku na Iran

Nad wszystkimi dostępnymi formami odwetu debatował we wtorek po raz kolejny izraelski gabinet wojenny. Równocześnie toczą się dyskusje w szerszym gronie rządu premiera Netanjahu z udziałem partii ultrakonserwatywnych opowiadających się za mocnym uderzeniem w Iran.

– Im dłużej trwają debaty nad tym, co zrobić, tym izraelski odwet będzie bardziej umiarkowany. Zdecydowana reakcja byłaby możliwa jedynie w czasie irańskiego ataku lub bezpośrednio po nim – mówi „Rzeczpospolitej” Icchak Klein z prawicowego think tanku Kohelet Policy Forum wspierającego ekspertyzami rząd Netanjahu.

Czytaj więcej

Jak Izrael może odpowiedzieć na atak Iranu? "To musiałby być zmasowany atak na Iran"

Zwraca uwagę, że w wielu kręgach Izraela pojawiają się rozważania, iż należy wykorzystać obecną okazję do zaatakowania instalacji nuklearnych Iranu. Do tego dążył w przeszłości sam Netanjahu, nie otrzymując nigdy amerykańskiej zgody na taką akcję. Mało prawdopodobne, aby teraz miało być inaczej. Teoretycznie Izrael może zdecydować się na taką akcję samodzielnie. Może także ograniczyć odwet, niszcząc wybrane cele infrastruktury w Iranie, co byłoby odczuwalne przez znaczą część społeczeństwa przeciwną represyjnemu reżimowi ajatollahów.

„Jerusalem Times” zwraca uwagę, iż jest wielu izraelskich polityków i wojskowych, którzy opowiadają się za umiarkowanym odwetem. Tego rodzaju odpowiedź miałaby pomóc w utrzymaniu i wzmocnieniu sojuszu krajów zachodnich z Izraelem, jak i umiarkowanych krajów arabskich. Chodzi tu zwłaszcza o Arabię Saudyjską, która przy pomocy USA zdecydowała się na zbliżenie z państwem żydowskim.

Mieszkańcy Izraela obawiają się wojny

Obawy o zbyt daleko idący odwet podziela wielu mieszkańców Izraela. – Jest nadzieja, że uda się utrzymać relacje z Jordanią czy Arabią Saudyjską oraz Francją, Wielką Brytanią i USA, bez których pomocy Izrael byłby znacznie bardziej narażony na skutki zmasowanego irańskiego ataku – mówi Awi Scharf z liberalnego dziennika „Haarec”. W tym środowisku przeważa pogląd, że dobrze byłoby opóźnić akcję odwetową.

Czytaj więcej

"Amerykanie są przerażeni rządem Netanjahu". Lider izraelskiej opozycji chce wyborów

Jeszcze inną opinię prezentuje Josi Cohen, były szef wywiadu zagranicznego Mosadu. W opublikowanym właśnie wywiadzie dla KAN, publicznej korporacji radiowo-telewizyjnej, zwracał uwagę, że walka z Hamasem jeszcze się nie zakończyła i otworzenie nowego frontu nie byłoby celowe, doprowadziłoby do zwiększenia obciążenia dla całego narodu.

Opinia publiczna jest podzielona. Z sondażu Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie wynika, że 52 proc. Izraelczyków jest zdania, iż celowe byłoby powstrzymanie się obecnie od działań militarnych. Reszta jest przeciwnego zdania. Równocześnie prawie trzy czwarte (74 proc.) twierdzi, że nie należy atakować Iranu, jeżeli podważyć to miałoby sojusz z mocarstwami regionalnymi i światowymi.

Płynące z Izraela informacje wydają się być jednoznaczne. Rząd Netanjahu jest zdecydowany na krok odwetowy po irańskim ataku, lecz pragnie uniknąć wybuchu wojny w regionie na znacznie większą skalę niż obecnie. Zdaniem CNN taką informację miał otrzymać Biały Dom.

Pełnowymiarowej wojny pragnie uniknąć też Teheran. Już w poniedziałek szef dyplomacji Hosejn Amir Abdollahian zapewniał, że Iran nie dąży do zwiększenia napięcia w regionie. Powtórzył to we wtorkowej rozmowie telefonicznej z chińskim szefem dyplomacji. Równocześnie ostrzegł, że jeśli do ataku na Iran zostaną wykorzystane amerykańskie bazy lub przestrzeń powietrzna krajów regionalnych, „nie będziemy mieli innego wyboru, jak zaatakować amerykańskie instalacje w tych krajach”.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosja znów będzie głosić kłamstwo katyńskie? Wypowiedź prokuratora
Polityka
Protesty w Paryżu. Chodzi o wojnę w Gazie
Polityka
Premier Hiszpanii podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości
Polityka
Szkocki premier Humza Yousaf rezygnuje po roku rządów
Polityka
PE zachęca młodych do głosowania. „Demokracja nie jest dana na zawsze”
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?