Co z PiS po wyborach samorządowych? "Polityczne dożynki, będzie chłodno i głodno"

Wszędzie na świecie jest tak, że wybory lokalne są rozproszone, media centralne o nich nie informują, skupiając się na utarczkach słownych polityków krajowych - mówił w rozmowie z RMF FM politolog i socjolog prof. Jarosław Flis.

Aktualizacja: 05.04.2024 07:20 Publikacja: 05.04.2024 07:18

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Prof. Flis był pytany czy ma wrażenie, iż Polacy mało wiedzą o wyborach samorządowych.

- Mało wiedzą na ten temat mieszkańcy stolicy i największych miast. Jak się wyjedzie z Krakowa do Kryspinowa można odnieść wrażenie, że na jednego mieszkańca przypadał jeden plakat, parafrazując Wojciecha Młynarskiego — odparł.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Niech wygra samorządność!

Wybory samorządowe 2024. Prof. Jarosław Flis: Poza wielkimi miastami kampania była bardzo żywa

- Jak Polska długa i szeroka, ale poza największymi miastami, ta kampania jest bardzo żywa i sądząc po tym, co się dzieje na płotach, nie jest to tylko domena kandydatów, każdy z nich ma za sobą sieci społeczne — dodał.

Jak oddać ważny głos w wyborach samorządowych

Jak oddać ważny głos w wyborach samorządowych

PAP

- Ta kampania umknęła nieco uwadze mediów centralnych, które skupiają się na Warszawie, ale jest to tylko maleńka cząstka kraju — podkreślił.

A dlaczego kampania przed wyborami samorządowymi była dużo spokojniejsza niż przed parlamentarnymi?

- Zła krew jest w ogólnopolskiej polityce — odpowiedział politolog. - Wszędzie na świecie jest tak, że wybory lokalne są rozproszone, media centralne o nich nie informują, skupiając się na utarczkach słownych polityków krajowych. Wybory lokalne to 2,5 tys. pojedynków, które się będą odbywać i dlatego trudno to ogarnąć. Media są w największych miastach i tak to się dzieje, że to, co wydarza się pod nosem, wydaje się najważniejsze — dodał. 

Wybory samorządowe 2024. Prof. Flis: PiS musi się liczyć z dożynkami, ale potem może się podniosą

A czy zdaniem prof. Flisa wybory samorządowe będą kolejną porażką dla PiS?

- Na pewno ta władza się trochę skurczy. Ale warto pamiętać, że po wyborach w 2010 PiS był w takim dołku, że stracił władzę nawet na Podkarpaciu, a po pięciu latach miał większość i prezydenta — przypomniał prof. Flis.

- Można odzyskiwać jakieś punkty w tym czy innym miejscu, na pewno jest to jakaś próba dla tych partii, które przegrały i są poobijane. PiS musi się liczyć z dożynkami, bo jest ewidentnie w psychologicznym dołku, ale ten dołek nie jest bardzo głęboki. Będzie chłodno, głodno parę lat, ale potem się może podniosą - dodał.

Czy w PiS może dojść do zmiany lidera?

- Sukcesja to zawsze są bolesne momenty, nie zawsze się to udaje — zauważył prof. Flis. - To nie jest łatwe, aby przekazać władzę - dodał. Na uwagę, że w PiS może być za dużo kandydatów na następce Kaczyńskiego, politolog odparł, że „jak jest ich za dużo, to znaczy, ze są za słabi”.

Prof. Flis był pytany czy ma wrażenie, iż Polacy mało wiedzą o wyborach samorządowych.

- Mało wiedzą na ten temat mieszkańcy stolicy i największych miast. Jak się wyjedzie z Krakowa do Kryspinowa można odnieść wrażenie, że na jednego mieszkańca przypadał jeden plakat, parafrazując Wojciecha Młynarskiego — odparł.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść