Prezydent Duda kończy wizytę w Stanach Zjednoczonych i dziś ma polecieć do Belgii, by spotkać się z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem. Wiadomo już, że nie uda mu się skorzystać z rządowego Boeinga 737, który uległ awarii.
Najważniejsze jest bezpieczeństwo polskiej delegacji
Jak tłumaczą na łamach „Faktu” urzędnicy odpowiedzialni za logistykę, nie jest to nic groźnego, ale procedury przewidują, że maszyna wróci do Polski bez pasażerów. Wymaga tego bezpieczeństwo zarówno prezydenta, jak też towarzyszącej mu delegacji.
Nie jest to nic groźnego, ale procedury przewidują, że maszyna wróci do Polski bez pasażerów.
Prezydent może skorzystać z drugiego, zapasowego samolotu, który ma zostać wkrótce podstawiony. Zgodnie z procedurą HEAD równiez on znajduje się w Stanach Zjednoczonych. Jest to większa maszyna, mogąca zabrać więcej pasażerów, ale też mająca mniejszy zasięg. Polską delegację czeka więc międzylądowanie w celu uzupełnienia paliwa. Prawdopodobnie stanie się to na Azorach. Do Brukseli poleci też drugi samolot, który również będzie pełnił rolę awaryjnego.
Spotkanie prezydenta z Sekretarzem Generalnym NATO
Prezydent Duda ma się spotkać z Sekretarzem Generalnym NATO o godz. 15 czasu brukselskiego. Kończy w ten sposób wizytę w USA z okazji 25-lecia wstąpienia Polski do NATO, na którą polskiego prezydenta i premiera zaprosił prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.