Prokurator generalny Adam Bodnar zapowiedział, że ujawni w Sejmie statystykę pokazującą skalę inwigilacji Pegasusem w Polsce. Zakupiony został przez CBA w kontrowersyjnych okolicznościach ze środków Funduszu Sprawiedliwości w 2018 r. Polskie służby używały go niespełna cztery lata (licencja na korzystanie z niego wygasła w marcu 2022 r., bo Polska trafiła na listę państw objętych zakazem sprzedaży) i – jak dziś wiemy – w wielu przypadkach go nadużywały – dowodem jest chociażby sprawa posła PO Krzysztofa Brejzy, którego inwigilowano do śledztwa o lewe faktury w urzędzie w Inowrocławiu. Mimo iż takich narzędzi można używać wyłącznie w przypadku najpoważniejszych przestępstw, jak terroryzm czy przestępczość zorganizowana. Opinię publiczną ostatnio rozgrzały informacje o rzekomym podsłuchiwaniu tym narzędziem polityków PiS.
Sondaż: Polacy chcą wiedzieć, kto był podsłuchiwany
Pełna lista osób i polityków podsłuchiwanych za pomocą systemu szpiegowskiego powinna zostać odtajniona i upubliczniona – opowiada się za tym zdecydowanie 57,6 proc. badanych w najnowszym sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, a kolejne 23 proc. „raczej się zgadza” z tym stwierdzeniem.
W sumie daje to ponad 80 proc. – najbardziej chcą tego wyborcy Koalicji Obywatelskiej (94 proc.), najmniej zwolenników ujawnienia listy to wyborcy Konfederacji (w sumie 48 proc. „za”). Zaledwie 6,9 proc. badanych tego nie chce – i aż 42 proc. wyborców Konfederacji. Zdania nie ma 12,5 proc. respondentów – najwięcej niepewności jest po stronie sympatyków PiS (21 proc.).