Samorządowa kampania wyborcza jest wyjątkowo krótka w tym roku. 7 kwietnia odbędą się wybory, II tura (tam gdzie będzie potrzebna) ma odbyć się dwa tygodnie później. To zaś oznacza, że pozostało tylko ok 5-6 tygodni kampanii wyborczej biorąc pod uwagę, że w tym roku Wielkanoc wypada na początku kwietnia. To najważniejsze zarówno dla urzędujących prezydentów, wójtów i burmistrzów, jak i tych, którzy chcą z nimi rywalizować. 

Wrocławska decyzja 

We Wrocławiu od wielu miesięcy chęć rywalizacji z urzędującym (wybranym w 2018 roku na pierwszą kadencję) prezydentem Jackiem Sutrykiem sygnalizował szef dolnośląskich struktur PO, poseł Michał Jaros. Jaros zaczął też budować - z udziałem m.in. ruchów miejskich — koalicję wyborczą „Koalicję dla Wrocławia”. Poparła go też m.in. lokalna Nowoczesna. W czwartek wieczorem odbył się zarząd Platformy Obywatelskiej poświęcony m.in. kwestii wyborów samorządowych. Ale jak wynika z nieoficjalnych informacji decyzja co do Wrocławia jeszcze nie zapadła. Kandydaci mają czas aż do polowy marca na rejestrację, ale to pozostawia im bardzo niewiele czasu na efektywną kampanię.  Oficjalnie kandydata we Wrocławiu nie wskazał też PiS. 

Czytaj więcej

Wybory samorządowe: PiS w głębokiej defensywie, KO może pójść za ciosem

Sutryk zaczyna kampanię 

Jak wynika z zapowiedzi, w sobotę w samo południe planowana jest konwencja wyborcza otwierająca kampanię urzędującego prezydenta, Jacka Sutryka. Sutryk wielokrotnie oficjalnie już wcześniej zapowiadał, że wystartuje niezależnie od tego, komu Platforma Obywatelska udzieli poparcia. I jak widać zamierza słowa dotrzymać. We Wrocławiu może więc dojść więc do bardzo ostrej i intensywnej — chociaż krótkiej — kampanii wyborczej, jeśli PO ostatecznie zdecyduje o rywalizacji z Sutrykiem poprzez wskazanie Michała Jarosa. 

W każdym dużym mieście sytuacja jest inna. We Wrocławiu na przykład Nowa Lewica (ale już nie partia Razem) poparła Sutryka, podobnie jak w 2018 roku. Wtedy urzędujący prezydent wystartował też z poparciem KO.