Tydzień przed zmianą władzy w kraju gen. Jarosław Szymczyk podaje się do dymisji, a szef MSWiA ją podpisuje – z datą od 3 stycznia przyszłego roku. Co więcej, wskazuje następcę – nadinsp. Dariusza Augustyniaka, który pokieruje policją przez kilka dni. Po co te dziwne roszady i dlaczego generał nie poczekał z rezygnacją do końca rządu PiS, którego dni są przecież policzone? Bo według informacji „Rzeczpospolitej” bał się, że nowy szef MSWiA będzie robił przeszkody w odejściu ze służby.
Według naszych ustaleń jeszcze w grudniu szefem MSWiA w rządzie Donalda Tuska zostanie poseł Marcin Kierwiński oraz powołany ma zostać nowy komendant główny policji (do tej funkcji typowany jest – według naszej wiedzy – nadinsp. Paweł Półtorzycki, obecny szef CBŚP).
Czytaj więcej
Komendant główny policji, Jarosław Szymczyk zdaje obowiązki komendanta głównego policji - poinfor...
– Za sprawę granatnika wobec Szymczyka mogłoby zostać wszczęte postępowanie dyscyplinarne, a on sam zawieszony. Nowy minister mógłby nie podpisać zgody na odejście, aż do czasu zakończenia postępowania. A z dyscyplinarką straciłby przywileje finansowe – mówi nam jedno ze źródeł w służbach.
Gen. Szymczyk wolał nie ryzykować, wniosek o odejście ze służby podpisał mu „tymczasowy” minister rządu PiS Paweł Szefernaker, z datą od 3 stycznia. To najlepszy finansowo czas odejścia ze służb mundurowych.