Protest przewoźników. Krzysztof Bosak: Dość nieróbstwa, rząd Morawieckiego - do roboty

- Oczekujemy, że polski rząd wreszcie weźmie się do roboty i na Radę Unii Europejskiej w sprawach transportowych 4 grudnia wprowadzi temat polskich przewoźników do agendy, bo jak na razie rząd Mateusza Morawieckiego nie potrafił nic zrobić - powiedział wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja), odnosząc się do sprawy protestu przewoźników i rolników na granicy z Ukrainą.

Publikacja: 28.11.2023 14:58

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) poruszył temat protestu przewoźników na granicy p

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) poruszył temat protestu przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej

Foto: Konfederacja / mat. prasowe

Współprzewodniczący Konfederacji wystąpił w Sejmie na konferencji prasowej razem z jednym z protestujących na granicy polsko-ukraińskiej przedstawicieli branży przewozowej, Łukaszem Białaszem, oraz z jednym z liderów trwającego od 6 listopada protestu na granicy, Rafałem Meklerem, działaczem Konfederacji i Ruchu Narodowego.

Krzysztof Bosak przypomniał, że polscy przewoźnicy od trzech tygodni blokują przejścia graniczne w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej, a solidaryzujący się z nimi rolnicy blokują przejście graniczne w Medyce.

Czytaj więcej

Protest na granicy. Krzysztof Bosak: Mer Lwowa kłamie

Krzysztof Bosak: Rząd ignorowały problem polskich przewoźników

- Kolejny tydzień Polacy, polscy przewoźnicy domagają się tego, żeby rząd zaczął działać na korzyść polskiej branży przewozowej - podkreślił. Dodał, że sprawa zaczęła się w zeszłym roku, ale pierwsze protesty, w tym ostrzegawczy protest organizowany wiosną 2023 r. nie dały rezultatów.

- Ten problem był powszechnie ignorowany przez wszystkie opcje polityczne, przez rząd, przez duże media, aż wybuchł ze zdwojoną siłą - powiedział Krzysztof Bosak. Zaznaczył, że przyczyną kryzysu jest "ekspansja ukraińskiej branży przewozowej na polski rynek".

Lider Konfederacji mówił, że do pewnego momentu między polską i ukraińską branżą transportową była równowaga, którą zapewniał "system uzgodnień międzynarodowych, nazywany systemem pozwoleń na przewozy".

"Udział Polaków w tych przewozach spadł z ok. 50 do kilku procent"

- Unia Europejska jedną nieodpowiedzialną decyzją - dziś już wiemy, że niepoprzedzoną żadną analizą ekonomiczną (...) cały ten system skasowała - ocenił Bosak dodając, że decyzję UE w momencie wprowadzenia, a także przedłużenia wiosną 2023 r. popierał rząd Mateusza Morawieckiego (PiS).

- Wszystko zostało puszczone na żywioł bez żadnej kontroli do tego stopnia, że liczba przewozów wykonywanych przez ukraińskich przewoźników w Polsce, na rynku unijnym czy w przewozach wzajemnych zwiększyła się wielokrotnie. W tej chwili udział Polaków w tych przewozach spadł do kilku procent, wcześniej wynosił ok. połowy i była między naszymi narodami równowaga - mówił w Sejmie Krzysztof Bosak.

Lider Konfederacji: Na razie rząd Mateusza Morawieckiego nie potrafił nic zrobić

Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że po decyzji UE załamał się model ekonomiczny funkcjonowania polskich przedsiębiorstw przewozowych. - Oni (przewoźnicy - red.) nie staliby na granicy, gdyby mogli zarabiać, ale już nie mogą. Mają do wyboru, czy ich ciężarówki mają stać bezczynnie koło ich domów, czy mają stać na granicy. Z dwojga złego wolą walczyć o swoje prawa, czego gorąco im gratuluję - powiedział Krzysztof Bosak. Zauważył, że problem nie jest tylko polski i że istnieje możliwość zbudowania koalicji międzynarodowej w omawianej sprawie.

- Postulaty są proste - odblokowanie granicy od strony ukraińskiej - oświadczył Bosak. - To jest mało znany fakt, że Ukraińcy dla polskich ciężarówek wracających na pusto po nowy ładunek blokują po swojej stronie granicę przez narzędzie tzw. e-kolejki, która ma być niby udoskonaleniem, a tak naprawdę powoduje, że polskie ciężarówki stoją puste i nie pracują - dodał.

Zaznaczył, że drugi postulat to przywrócenie systemu zezwoleń, który - ocenił - wprowadzał równowagę ekonomiczną między Polską a Ukrainą. - Tu decyzja jest po stronie unijnej - podkreślił.

Czytaj więcej

Krzysztof A. Kowalczyk: Blokada granicy w obliczu rotacji ministrów

- Oczekujemy, że polski rząd wreszcie weźmie się do roboty i na Radę Unii Europejskiej w sprawach transportowych na 4 grudnia wprowadzi ten temat do agendy, bo jak na razie rząd Mateusza Morawieckiego nie potrafił nic zrobić - może nie chciał, jeden z polityków PiS-u nawet podważał sens tych protestów w mediach. Dość tego nieróbstwa, rząd Mateusza Morawieckiego - do roboty - mówił Krzysztof Bosak. Ocenił, że polski rynek jest przejmowany przez zagraniczny kapitał.

Wicemarszałek poinformował też, że na zebraniu prezydium Sejmu marszałek Szymon Hołownia (Polska 2050) uwzględnił wniosek Konfederacji o rozszerzenie porządku obrad o informację premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie protestu przewoźników na granicy. Dyskusja w Sejmie ma odbyć się w środę. - To się powinno wydarzyć pewnie dobre pół roku temu, ale lepiej późno niż wcale - skomentował Bosak.

Kolejka tirów przed przejściem granicznym z Ukrainą w Hrebennem, fotografia z 27 listopada

Kolejka tirów przed przejściem granicznym z Ukrainą w Hrebennem, fotografia z 27 listopada

PAP/Wojtek Jargiło

Protest przewoźników. Łukasz Białasz: Nie domagamy się niczego nowego

Na konferencji głos zabrał też Łukasz Białasz, przewoźnik biorący udział w proteście na granicy polsko-ukraińskiej.

- Jednym z naszych kluczowych postulatów jest przywrócenie zezwoleń, które uregulują rynek między Polską a Ukrainą. Przed wojną mieliśmy po 160 tys. zezwoleń, na tę chwilę przewozów (wykonywanych - red.) przez ukraińskich przewoźników jest ok. miliona. Strona ukraińska przed wojną wykonywała 60 proc. przewozów, strona polska - 40 proc. Na tę chwilę my wykonujemy 5 proc. przewozów, strona ukraińska - 95 proc. - powiedział.

- Nie domagamy się niczego nowego, tylko powrotu tego, co miało miejsce przed wojną. Nie damy rady inaczej konkurować ze stroną ukraińską - podkreślił.

Rafal Mekler: Kolejka po stronie ukraińskiej dłuższa niż po polskiej

W Sejmie wystąpił także jeden z liderów protestu na granicy, działacz Konfederacji Rafał Mekler, który zaprzeczył doniesieniom, jakoby ukraińscy kierowcy czekający w pobliżu granicy nie mieli co jeść i cierpieli z powodu niskich temperatur. Mekler zaznaczył, że wszystkie ciężarówki wykorzystywane do transportu długodystansowego są wyposażone w ogrzewanie postojowe, a kierowcy z Ukrainy robią zakupy w polskich sklepach.

Rafał Mekler mówił, że po stronie ukraińskiej kolejka do dwóch przejść (które nie są blokowane po stronie polskiej) - Malhowice-Niżankowice oraz Zosin-Uściług - dla pojazdów pustych wracających z Ukrainy wynosi 12-14 dni. Lider protestu przewoźników zaznaczył, że polscy kierowcy muszą stać w kolejce w swoich autach, a ukraińscy czekają w domach. Ocenił, że to jawna niesprawiedliwość. Mekler mówił, że kolejki po stronie ukraińskiej (gdzie blokad protestujących nie ma) są dłuższe niż po polskiej, gdzie ruch ciężarówek spowalniają protestujący. Według słów działacza Konfederacji, w Dorohusku kierowcy czekają 7-8 dni, a według przytaczanych przez niego danych policji - 5,5 dnia.

Czytaj więcej

Impas na polsko-ukraińskiej granicy. Coraz więcej emocji

"Walec propagandowy mediów ukraińskich"

- Czy 4300 pojazdów, które stoją w tym momencie na dwóch przejściach dla pustych pojazdów wjedzie do Polski na pusto, bez towaru, i pojedzie pusto do Francji, Niemiec, Hiszpanii? Jest oczywiste, że nie. Nawet tutaj jest pole do popisu dla służb, nawet tutaj jesteśmy w stanie wykazać, że są nadużycia, przeciwko którym też protestujemy - mówił Rafał Mekler przekonując, że problem rozwiązałoby przywrócenie zezwoleń.

- Spotykamy się z ogromnym walcem propagandowym ze strony mediów ukraińskich, które ukazują nas jako rosyjskie onuce, rosyjskich agentów. Jedyne państwo, którego jestem agentem, to Polska. Nie jestem żadnym rosyjskim agentem - mówił w Sejmie Mekler zaznaczając, że nie jest wrogiem Ukrainy i że Ruch Narodowy pomagał uchodźcom z Ukrainy po tym jak Rosja rozpoczęła inwazję.

Czytaj więcej

Kiedy exposé Mateusza Morawieckiego? Rzecznik rządu podał termin

Minister infrastruktury ma spotkać się z organizacjami przewoźników

W poniedziałek zaprzysiężony został nowy rząd Mateusza Morawieckiego. Stanowisko ministra infrastruktury objął Alvin Gajadhur. We wtorek rano rzecznik rządu Piotr Müller powiedział w Polsat News, że w środę Gajadhur ma spotkać się z organizacjami przewoźników. Rzecznik zapowiedział, że na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej ds. transportu 4 grudnia rząd będzie proponował pakiet rozwiązań, który ma załatwić problem.

Najpóźniej za dwa tygodnie odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania do rządu. Jeśli gabinet nie uzyska wymaganego poparcia, do formowania rządu przystąpi nowa większość, czyli koalicja KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy, której kandydatem na premiera jest Donald Tusk.

Współprzewodniczący Konfederacji wystąpił w Sejmie na konferencji prasowej razem z jednym z protestujących na granicy polsko-ukraińskiej przedstawicieli branży przewozowej, Łukaszem Białaszem, oraz z jednym z liderów trwającego od 6 listopada protestu na granicy, Rafałem Meklerem, działaczem Konfederacji i Ruchu Narodowego.

Krzysztof Bosak przypomniał, że polscy przewoźnicy od trzech tygodni blokują przejścia graniczne w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej, a solidaryzujący się z nimi rolnicy blokują przejście graniczne w Medyce.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Kaczyński porównał Kurskiego i Bielana do kutrów torpedowych
Polityka
Sondaż: Czy Polacy uważają wybory do Parlamentu Europejskiego za ważne wybory?
Polityka
Trzecia Droga rozpoczyna kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego. "Potrzebujemy pokoju"
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Wylosowano numery list
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Nietypowa rekonstrukcja rządu. "Dwa nazwiska zaskoczeniem"