Impas na polsko-ukraińskiej granicy. Coraz więcej emocji

Rosną straty przewoźników i przemysłu oraz emocje. Do rozwiązania problemu wciąż daleko.

Aktualizacja: 28.11.2023 06:45 Publikacja: 28.11.2023 03:00

Polskie ciężarówki muszą czekać na powrót do kraju nawet dwa tygodnie. Na razie nie widać szans na k

Polskie ciężarówki muszą czekać na powrót do kraju nawet dwa tygodnie. Na razie nie widać szans na kompromis w sporze

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Rozpoczął się czwarty tydzień protestów polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej. – Eskalacja nienawiści kierowców ukraińskich wobec nas jest bardzo duża. Wygrażają nam, pokazują zdjęcia naszych żon, naszych domów, wznoszą okrzyki „śmierć Lachom” – opisuje sytuację jeden ze strajkujących Jacek Sokół.

Dodaje, że ukraińscy kierowcy stojący w kolejce do przejazdu do Ukrainy blokują przejazd cystern, pomocy humanitarnej i towarów łatwo psujących się, które puszczane są poza kolejką. – Nasze stosunki są zaprzepaszczone w imię miliardów zarabianych przez oligarchów. Pomocą humanitarną był luksusowy jacht za kilkaset tysięcy euro. Cofnęliśmy ten transport do kolejki. Podrabiane są dokumenty, ale policja nie chce robić z tego notatek, więc proceder pozostaje bezkarny – zauważa protestujący. Blokada nie dotyczy także transportów wojskowych, które jadą na bieżąco.

Minister infrastruktury RP Andrzej Adamczyk zaapelował w poniedziałek do wicepremiera ds. odbudowy Ukrainy, ministra rozwoju gmin, terytoriów i infrastruktury Ukrainy Oleksandra Kubrakowa o wyłączenie wymogu rejestracji w ramach elektronicznej kolejki pojazdów wracających z Ukrainy na teren UE bez ładunku na co najmniej dwóch przejściach granicznych: Zosin-Uściług i Niżankowice-Malhowice.

Czytaj więcej

Przepychanki na granicy z Ukrainą

Wskazał, że elektroniczna kolejka spowodowała znaczne wydłużenie czasu oczekiwania na przekroczenie granicy ukraińsko-unijnej przez pojazdy zarejestrowane w Unii Europejskiej wracające bez ładunku z Ukrainy. Ukraiński system e-kolejka podaje 14 dni oczekiwania na powrót do Polski przez Uściług-Zosin oraz ponad 12 dni przez Niżankowice-Małachowice. Oba są otwarte tylko dla pustych ciężarówek i oba nie są blokowane.

Ukraińcy jednak nie mają zamiaru niczego zmieniać. – Skończył nam się już czas na kompromis. Teraz nasi kierowcy cierpią w zimnie z powodu działań osób, które za zgodą lokalnych władz zablokowały granicę – zaznaczył wiceminister Serhij Derkacz.

Gmina Dorohusk zapewnia, że nie ma mowy o cierpieniu: wzdłuż kolejki rozstawione są przenośne toalety na koszt gminy i GDDKiA, a ponadto gmina rozdaje kierowcom koce termiczne, butelkowaną wodę i dwa razy dziennie gorące napoje. Polscy przewoźnicy pytają, dlaczego tak samo nie traktuje się polskich kierowców czekających na wyjazd z Ukrainy.

Jak najszybszego rozwiązania problemu równej konkurencji z ukraińskimi firmami żądają organizacje przewoźników z Polski, Litwy, Czech, ze Słowacji i z Węgier. – Ukraińscy przewoźnicy dostali prawo do uczestniczenia w unijnym rynku transportowym z powodu wojny. Spodziewaliśmy się, że w trudnej sytuacji dostrzegą ofiarę, którą ponosimy, i że rozmowa na temat uporządkowania rynku będzie odbywać się rzeczowo, ale oni uznają tylko swój punkt widzenia – przyznaje prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.

Do apelu przyłącza się także Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza. – Postulaty protestujących wymagają spokojnej dyskusji – uważa Izba. Dodaje, że blokady przyniosły kilkunastu firmom członkowskim straty przekraczające już 100 milionów złotych. Z powodu blokady koszty frachtu drogowego wzrosły o 300 proc.

Rozpoczął się czwarty tydzień protestów polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej. – Eskalacja nienawiści kierowców ukraińskich wobec nas jest bardzo duża. Wygrażają nam, pokazują zdjęcia naszych żon, naszych domów, wznoszą okrzyki „śmierć Lachom” – opisuje sytuację jeden ze strajkujących Jacek Sokół.

Dodaje, że ukraińscy kierowcy stojący w kolejce do przejazdu do Ukrainy blokują przejazd cystern, pomocy humanitarnej i towarów łatwo psujących się, które puszczane są poza kolejką. – Nasze stosunki są zaprzepaszczone w imię miliardów zarabianych przez oligarchów. Pomocą humanitarną był luksusowy jacht za kilkaset tysięcy euro. Cofnęliśmy ten transport do kolejki. Podrabiane są dokumenty, ale policja nie chce robić z tego notatek, więc proceder pozostaje bezkarny – zauważa protestujący. Blokada nie dotyczy także transportów wojskowych, które jadą na bieżąco.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Szef Enter Air: Ratowanie konkurencji przed bankructwem? To nie nasza bajka
Transport
Ruszają inwestycje na lotnisku w Modlinie. "Bez gigantomanii i wstawania z kolan"
Transport
Ryzykowne auta zalewają rynek
Transport
Naukowcy apelują: CPK nie w pośpiechu. Potrzebne są warianty dla lotniska w polu
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Transport
Duża awaria na kolei. Pociągi nie docierały do Warszawy