Kontrowersyjna decyzja PAN. Niepewny los zwierząt

Wyjątkowe siedlisko setek jeleni na Mazurach przestanie istnieć. Zastąpią je sad i łąki kwietne. Kontrowersyjna decyzja PAN przedmiotem krytyki.

Publikacja: 28.11.2023 03:00

Nie wiadomo, jaki będzie los jeleniowatych z Kosewa.

Nie wiadomo, jaki będzie los jeleniowatych z Kosewa.

Foto: Piotr Kamionka/REPORTER

Chodzi o Stację Badawczą Polskiej Akademii Nauk w Kosewie Górnym, która zajmuje się hodowlą zwierzyny płowej (jeleniowatych). To placówka naukowa i jedna z największych atrakcji turystycznych Mazur. PAN zaprzecza, że chce ją zlikwidować, jednak pozbyła się pracowników, a stado chce zredukować do ok. 80 sztuk.

– To w istocie oznacza likwidację stacji. Zarządzałem jej majątkiem od 35 lat i najbardziej boli marnotrawienie i podważanie wieloletniego dorobku. I sugestie obecnych władz PAN, że zamiast badań zajmowaliśmy się „przerabianiem jeleni na kotlety” – mówi nam inż. Marek Bogdaszewski, były już kierownik Stacji Badawczej w Kosewie.

Złego początki

Placówka powstała w 1984 r. z misją hodowli jeleniowatych i badań nad nimi. Należy do niej 600-hektarowy teren, gdzie w warunkach zbliżonych do naturalnych żyje blisko 500 zwierząt – jelenie szlachetne i wschodnie, daniele i łosie. W ubiegłym roku zlikwidowano Instytut Parazytologii PAN, któremu stacja podlegała – przejął ją w zarząd Ogród Botaniczny PAN w Powsinie.

„Otwiera się nowy rozdział funkcjonowania Stacji, w której w miejsce fermy hodowlanej dziczyzny powstaną zachowawcze sady pielęgnujące stare, wysokopienne odmiany jabłoni oraz łąki kwietne służące produkcji nasiennej” – odpowiada „Rz” Robert Papliński, rzecznik PAN. I przekonuje, że stacja „choć w nieco zmienionym kształcie – będzie dalej funkcjonowała w tej samej lokalizacji i zachowa swój przyrodniczy oraz popularyzatorski charakter”.

Zmiana jest jednak diametralna i mocno kontrowersyjna. Krytykują ją naukowcy, ekolodzy, lokalna społeczność i turyści – rocznie Kosowo odwiedza ponad 20 tys. osób.

– To jedyny taki ośrodek w Polsce i jeden z dwóch w Europie. Specjalizuje się w hodowli jeleniowatych i powinien nadal służyć głównie nauce. A próbuje się deprecjonować wszystko, co tam robiono i go zlikwidować – mówi nam poseł Urszula Pasławska (PSL–TD), szefowa sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.

Zaapelowała do prezesa PAN prof. Marka Konarzewskiego o wycofanie decyzji. „Trwa proces zmiany władzy, a umowy zawarte po 15 października będą szczególnie kontrolowane i rozliczane” – napisała Pasławska.

– W odpowiedzi w zasadzie „pokazano mi środkowy palec” – mówi posłanka. I sugeruje, że słynną ostoję jeleni „odchodzący rząd PiS przerabia w pośpiechu na nieruchomość na sprzedaż lub wynajem”.

– Nie planujemy dzierżawy, a tym bardziej zbywania gruntów stacji – zapewnia nas rzecznik PAN.

Podważanie dorobku

Jednak tempo zmian: zwolnienia pracowników (z końcem listopada) i sugestie władz PAN, że zamiast badań naukowych w Kosewie robiono biznes na jelenich tuszach, jest szokujące. Zwolnieni pracownicy są tym oburzeni.

Rzecznik PAN w odpowiedzi dla „Rz” stawia mocne zarzuty. Podnosi, że stacja „dotychczas rozwijała głównie fermowe metody hodowli jeleniowatych z przeznaczeniem na produkcję mięsną”, a co roku „nieoznaczona liczba jeleni była sprzedawana także w postaci półtusz – np. w 2022 r stacja uzyskała z tego tytułu ok. 8000 zł”.

– To śmieszna suma, rocznie nasz przychód sięgał 800 tys. zł, więc 8 tys. stanowi 1 proc. – wskazuje inż. Bogdaszewski. – Przy badaniach z zakresu nauk rolniczych, w tym zootechniki zdarza się ubój, ale to znikoma skala. Wtedy mięso jest sprzedawane jako pokarm dla psów. Tymczasem jesteśmy opluwani, że wręcz kotlety z jeleni robimy – odpiera zarzuty.

– Nasze zwierzęta są nauczone dokarmiania, nie są dzikie, lecz gospodarskie. Nie można ich wypuścić już do lasu – mówią byli pracownicy Kosewa.

Rzecznik PAN twierdzi, że za 450 tys. zł w Kosewie powstała ubojnia. „W naszym najgłębszym przekonaniu tego typu działalność nie mieści się w misji PAN i zwyczajnie musiała jak najszybciej zostać zaprzestana” – podkreśla.

– Chodziło o stworzenie projektu przykładowej ubojni dla rolników. Nie służyła do żadnych ubojów do celów produkcyjnych – tłumaczy i to inż. Bogdaszewski.

Prof. dr hab. Bożena Moskwa, była dyrektor Instytutu Parazytologii (2015–2023) w komentarzu w sieci stanowczo zaprzeczyła, by w Kosewie „rozwijano metody chowu jeleni na kotlety”. A do prezesa PAN zwróciła się, by jeśli uważa „że jesteśmy elementem lobby handlarzy dziczyzną” przedstawił dowody – np. „umowy na dostarczanie zwierząt do ubojni, umowy z restauracjami na dostarczanie tusz jeleniowatych”.

„We współpracy z wieloma ośrodkami naukowymi były prowadzone badania nad pasożytami, behawiorem, fizjologią jeleniowatych i metodami hodowli” – zaznacza prof. Moskwa, dodając, że na wszystko była zgoda komisji etycznych. I podkreśla: „Wyniki naszych badań „posiadały ogromny potencjał naukowy”, były publikowane w czasopismach z listy JRC i znacząco poszerzały wiedzę o życiu jeleniowatych”. Zdaniem profesor PAN powinna być dumna z posiadania tak „unikatowej jednostki”, i powinna ją rozwijać. Z kolei udostępniona nam przez byłego już szefa Stacji w Kosewie lista publikacji naukowych liczy kilkadziesiąt pozycji. - Na przykład dotycząca termowizji w podczerwieni w badaniach dzikich zwierząt, zamieszczona w europejskim periodyku, doczekała się ponad 150 cytowań. Nie jest to wynik często spotykany w badaniach rolniczych – zaznacza inż. Bogdaszewski.

– Skoro Kosewo rzekomo źle działało, to gdzie był nadzór PAN – pytają byli pracownicy.

Rzecznik PAN przekonuje, że zarówno w zlikwidowanym instytucie, jak i w Kosowie, były zaniedbania. Np. brak przeglądów budynków i „spisów inwentarzowych zwierząt”. – Skala stwierdzonych w stacji uchybień i nieprawidłowości jest tak znacząca, że rozważamy zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko mieniu PAN – wskazuje Robert Papliński.

Ośrodek zajmuje malowniczy teren, w tym 100 ha jeziora. Czy w całej sprawie chodzi o atrakcyjne grunty?

Niepewny los zwierząt

„Nie przeszkadzają piękne sady wysokopiennych jabłoni, nie wiemy jednak dlaczego nie mogą kwitnąć, bez likwidacji zwierząt i stacji” – mówią byli pracownicy.

Co stanie się ze zwierzętami – dziś ok. 100 jeleni szlachetnych, 50 wschodnich sika i 300 danieli? PAN zapewnia, że „w żadnym wypadku nie planuje likwidacji stada zwierząt, ani tym bardziej ich uśmiercania. W Stacji zostanie zachowane niewielkie (liczące ok. 80 sztuk) stado jeleniowatych celem zachowania atrakcyjności placówki jako obiektu turystycznego” – odpowiada nam rzecznik PAN. „Pozostałe zwierzęta zostaną przekazane licencjonowanym hodowcom oraz nadleśnictwom Lasów Państwowych zapewniającym w swoich Ośrodkach Hodowli Zwierząt warunki bytowe dla na wpół oswojonych jeleniowatych” – dodaje.

Tyl, że gdy w sierpniu ogłoszono sprzedaż, nie zbyto ani jednej sztuki. Hodowców blokuje ustawa o znakowaniu zwierząt. Jeleniowate muszą mieć kolczyki, a nikt ich nie produkuje. – Nasze zwierzęta są nauczone dokarmiania, nie są dzikie, lecz gospodarskie. Nie można ich wypuścić już do lasu – mówią byli pracownicy Kosewa.

Chodzi o Stację Badawczą Polskiej Akademii Nauk w Kosewie Górnym, która zajmuje się hodowlą zwierzyny płowej (jeleniowatych). To placówka naukowa i jedna z największych atrakcji turystycznych Mazur. PAN zaprzecza, że chce ją zlikwidować, jednak pozbyła się pracowników, a stado chce zredukować do ok. 80 sztuk.

– To w istocie oznacza likwidację stacji. Zarządzałem jej majątkiem od 35 lat i najbardziej boli marnotrawienie i podważanie wieloletniego dorobku. I sugestie obecnych władz PAN, że zamiast badań zajmowaliśmy się „przerabianiem jeleni na kotlety” – mówi nam inż. Marek Bogdaszewski, były już kierownik Stacji Badawczej w Kosewie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jarosław Kaczyński straci immunitet? Ma być ukarany m.in. za kradzież
Polityka
Prezydent w rocznicę przystąpienia do UE wbija szpilkę premierowi. "Niestety, nie skorzystał"
Polityka
Zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego. Spotkania Dudy z Tuskiem znów nie będzie
Polityka
Wybory do PE. Co z Obajtkiem i Kurskim? PiS odkrył karty
Polityka
Orędzie w rocznicę wejścia do UE. Prezydent Duda mówił o CPK, cytował papieża
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO