Chodzi o Stację Badawczą Polskiej Akademii Nauk w Kosewie Górnym, która zajmuje się hodowlą zwierzyny płowej (jeleniowatych). To placówka naukowa i jedna z największych atrakcji turystycznych Mazur. PAN zaprzecza, że chce ją zlikwidować, jednak pozbyła się pracowników, a stado chce zredukować do ok. 80 sztuk.
– To w istocie oznacza likwidację stacji. Zarządzałem jej majątkiem od 35 lat i najbardziej boli marnotrawienie i podważanie wieloletniego dorobku. I sugestie obecnych władz PAN, że zamiast badań zajmowaliśmy się „przerabianiem jeleni na kotlety” – mówi nam inż. Marek Bogdaszewski, były już kierownik Stacji Badawczej w Kosewie.
Złego początki
Placówka powstała w 1984 r. z misją hodowli jeleniowatych i badań nad nimi. Należy do niej 600-hektarowy teren, gdzie w warunkach zbliżonych do naturalnych żyje blisko 500 zwierząt – jelenie szlachetne i wschodnie, daniele i łosie. W ubiegłym roku zlikwidowano Instytut Parazytologii PAN, któremu stacja podlegała – przejął ją w zarząd Ogród Botaniczny PAN w Powsinie.
„Otwiera się nowy rozdział funkcjonowania Stacji, w której w miejsce fermy hodowlanej dziczyzny powstaną zachowawcze sady pielęgnujące stare, wysokopienne odmiany jabłoni oraz łąki kwietne służące produkcji nasiennej” – odpowiada „Rz” Robert Papliński, rzecznik PAN. I przekonuje, że stacja „choć w nieco zmienionym kształcie – będzie dalej funkcjonowała w tej samej lokalizacji i zachowa swój przyrodniczy oraz popularyzatorski charakter”.
Zmiana jest jednak diametralna i mocno kontrowersyjna. Krytykują ją naukowcy, ekolodzy, lokalna społeczność i turyści – rocznie Kosowo odwiedza ponad 20 tys. osób.