Dorota Olko: Mam nadzieję, że Koalicja Obywatelska zrezygnuje z pomysłu kredytu 0 proc.

Widzimy jak na dłoni, że dopłaty do kredytów są po prostu szkodliwe - zwróciła uwagę w rozmowie z Michałem Kolanką Dorota Olko, rzeczniczka Partii Razem, posłanka na Sejm X kadencji. - Ceny mieszkań po prostu idą w górę o kwotę tych dopłat, a nawet więcej - tłumaczyła.

Publikacja: 07.11.2023 11:30

Jaka jest pani pierwsza reakcja na to, co ogłosił wczoraj prezydent? Andrzej Duda wskazał w tzw. pierwszym kroku konstytucyjnym Mateusza Morawieckiego.

Muszę przyznać, że byłam pewnie trochę naiwna, bo liczyłam na to, że ten cały teatr z konsultacjami był po coś. Te wszystkie narracje o tym, że trzeba sprawdzić, jaka będzie większość tak naprawdę, a to się okaże na pierwszym posiedzeniu Sejmu... Myślałam, że jakaś logika w tym musi być i być może, jak już się okaże na pierwszym posiedzeniu Sejmu, że tej większości Prawo i Sprawiedliwość nie ma, to prezydent powierzy misję stronie, która ma większość. Ale wszystko właściwie stało się już jasne wczoraj, jak prezydent ogłosił, że przemyślał i już w poniedziałek będzie orędzie.

Ta decyzja o powierzeniu misji tworzenia rządu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu tak naprawdę przedłuża tylko ten spektakl. Będziemy na to patrzeć, myślę, z jakimś zażenowaniem, bo wiadomo, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma większości i nie ma szans na stworzenie rządu. Nie wiem, czemu to może służyć, poza tym, żeby oczywiście Prawo i Sprawiedliwość sobie pokończyło swoje sprawy, popodpisywało kontrakty jeszcze przez przez te dwa, trzy tygodnie dłużej, chociażby w spółkach Skarbu Państwa. Ale sprawa jest jasna. Wiadomo, że to partie tzw. paktu senackiego mają większość i ostatecznie stworzą rząd.

Czytaj więcej

Prezydent Duda zdecydował. Znamy nazwisko premiera i marszałka seniora

A marszałek senior Marek Sawicki?

Uważam, że decyzja o powierzeniu tego posłowi Sawickiemu, który rzeczywiście ma długie doświadczenie parlamentarne, może nas uspokajać, że z tymi wizjami, że coś Prawo i Sprawiedliwość będzie opóźniało, już możemy się z nimi pożegnać.

Rozumiem, że plan, w którym do poniedziałku opozycja wskaże takie górne piętra układu rządowego i sejmowego, jest aktualny?

Wiadomo, że szczególnie w kwestiach prezydium Sejmu i Senatu opozycja, już teraz większość, tzw. większość demokratyczna, musi być gotowa, bo na pierwszych posiedzeniach to będzie głosowane. Pod względem kierowania obiema izbami opozycja na pewno będzie gotowa.

Magdalena Biejat będzie w tym senackim układzie? Pojawiają się informacje, że już się w tej rozgrywce nie liczy.

Nie siedzę przy stole liderskim, negocjacyjnym, także trudno jest mi się wypowiadać na ten temat, bo nie chciałabym nikogo wprowadzać w błąd. Ale jak słyszę anonimowe wypowiedzi, że posłanka Magdalena Biejat, senatorka w kadencji, która właśnie się zaczyna, już się nie liczy, bo komuś coś się nie podobało, to mam wrażenie, że to jest szukanie pretekstu, żeby nie brać jej pod uwagę. Mam nadzieję, że to nie jest prawda i okaże się, że jest dalej w grze, bo jestem przekonana, że byłaby świetną marszałkinią albo wicemarszałkinią Senatu. Wiem, że jest osobą, która umie dobrze animować dyskusję, umie też włączać różne środowiska, co w Senacie wydaje się szczególnie ważne, zapraszać do otwartej debaty, włączać także środowiska obywatelskie, umie szukać porozumienia, trzymać wysokie standardy dyskusji, więc jestem przekonana, że jest stworzona do tej roli.

Czytaj więcej

Magdalena Biejat straciła szansę na wysokie stanowisko

Czy Partia Razem będzie w ogóle popierać ten nowy rząd, który się pewnie w grudniu wyłoni? Od takiego pytania powinienem chyba w ogóle zacząć.

Takie strategiczne decyzje podejmuje u nas Rada Krajowa. (...) Ale myślę, że mamy zobowiązanie wobec wyborców, żeby w Sejmie, który zacznie pracę, była bezpieczna większość. Jestem przekonana, że wszyscy mogą być o to spokojni. Nikt tutaj temu rządowi nie będzie pod tym względem rzucał kłód pod nogi.

Wiadomo, kiedy Rada Krajowa podejmie tę decyzję?

Czekamy. Już po wyborach mieliśmy jedno długie posiedzenie Rady Krajowej, na którym dyskutowaliśmy o kierunkach programowych, co w negocjacjach programowych jest dla nas najważniejsze. Ale nie podejmowaliśmy żadnych wiążących decyzji. Po prostu nie było jeszcze podstaw do tego. My jesteśmy taką partią, która największą wagę przywiązuje do ustaleń programowych, czyli ustaleń kierunkowych, co ten rząd będzie chciał zrobić, bardziej niż do ustaleń personalnych.

Czekamy więc na ostateczny kształt umowy koalicyjnej, żeby na tej podstawie radni i radne z Rady Krajowej mogli odpowiedzialnie podejmować ostateczne decyzje. Ale mam nadzieję, że ta umowa będzie lada chwila. Dzisiaj też spotyka się Zarząd Krajowy i będziemy o tym terminie dyskutować, ale mamy na szczęście taką zdolność organizacyjną, że jesteśmy w stanie te posiedzenia zwoływać w miarę potrzeby i wtedy, kiedy te ostateczne decyzje będzie można odpowiedzialnie podejmować w głosowaniu.

Równolegle Rada Krajowa podejmie decyzję o tym, czy Partia Razem będzie też w klubie razem z Nową Lewicą, jak było w poprzedniej kadencji?

Tak, bo nasz statut jako domyślny tryb przyjmuje to, że posłowie, posłanki, senatorzy, senatorki Partii Razem są w kole bądź klubie Partii Razem. Jeżeli jest rozwiązanie takie, że właśnie mamy stanowić część klubu koalicyjnego, tak jak to było cztery lata temu, to potrzebna jest tutaj decyzja, zgoda Rady Krajowej. Tak głosowaliśmy cztery lata temu, kiedy Partia Razem wchodziła do koalicyjnego klubu Lewicy w Sejmie, i tak będzie się musiało wydarzyć teraz. Oczywiście, to musi się wydarzyć w najbliższych dniach, przed posiedzeniem Sejmu. Mam nadzieję, że wtedy będą mogły zapaść te kluczowe decyzje.

A pani zdaniem powinien być wspólny klub czy osobne koło Razem?

Ja jestem nową posłanką, ale przez ostatnie cztery lata, jako rzeczniczka Partii Razem, osoba odpowiedzialna za kwestie komunikacyjne, strategiczne, jako członkini zarządu Razem, miałam okazję blisko współpracować z klubem Lewicy i mam poczucie, że to była dobra współpraca, że był to klub naprawdę koalicyjny, w którym toczyła się realna debata na temat ustaw, które składaliśmy, które wchodziły pod obrady Sejmu i wymagały decyzji, jak klub Lewicy będzie głosował. Te decyzje były podejmowane po dyskusjach, także proponowane rozwiązania w ten sposób wypracowywaliśmy i mam poczucie, że to było z dużą korzyścią, bo tak naprawdę my jesteśmy różnorodną lewicą, reprezentujemy różne nurty, różne pokolenia. Oczywiście, zwykle zgadzamy się w pełni, ale co do szczegółowych rozwiązań czasami się różnimy. I też zderzenie tych różnych pomysłów i różnych perspektyw pozwala wypracować dobre rozwiązania. Tak to się działo przez całą kadencję, więc z mojej perspektywy była to udana współpraca parlamentarna.

Przejdźmy do kwestii programowych. Lewica w kampanii mocno stawiała na budownictwo, na program mieszkaniowy, była konwencja mieszkaniowa w Wiedniu. Czy w nowym rządzie będzie postulowane przez was ministerstwo budownictwa?

W tym momencie osobami, które mogłyby najpełniej odpowiedzieć na to pytanie, są ci liderzy, którzy biorą udział w negocjacjach przyszłego kształtu rządu i siedzą przy tym stole, przy którym wszystko się zadecyduje. Mnie trudno jest na ten temat mówić. Myślę, że w pierwszym kroku reorganizacja ministerstw będzie trudna, szczególnie w tych przypadkach, gdzie wymagałoby to zmiany ustawy o działach, którą musiałby zatwierdzić prezydent Andrzej Duda. Pewnie większość będzie chciała jak najsprawniej przejść już do rządzenia, administrowania państwem, wprowadzania nowych rozwiązań, więc nie wiem, czy uda się od razu taka reorganizacja. W mojej ocenie oczywiście osobne ministerstwo budownictwa byłoby dobrym rozwiązaniem, przede wszystkim ze względu na to, że jesteśmy w momencie ogromnego kryzysu mieszkaniowego. Ceny szybują w górę i jeżeli byłaby wola większości rządzącej, żeby zmienić w ogóle myślenie o rozwiązaniach odpowiadających na ten kryzys, to takie osobne ministerstwo na pewno by w tym pomogło.

Gdy spogląda pani na programy wszystkich partii, czy da się je skleić, jeśli chodzi o sprawy mieszkaniowe? Wy chcecie budować tanie mieszkania na wynajem, Platforma ma kredyt 0 proc., swoje pomysły ma Trzecia Droga. Pomysł PO przypomina kredyt 2 proc. PiS, a jak to zadziałało na rynek mieszkaniowy, zwłaszcza w dużych miastach, to każdy może łatwo sprawdzić, zwłaszcza jeśli ktoś chce kupić teraz mieszkanie.

Tak, właśnie wczoraj rozmawiałam ze znajomą, która zdecydowała się na szukanie mieszkania i jak się tego nie śledzi na bieżąco, to człowiek łapie się za głowę, gdy patrzy, jak te ceny błyskawicznie idą w górę. Sami agenci nieruchomości mówią w tym momencie, że mieszkania dla zwykłego człowieka, który chce w nich po prostu mieszkać, stają się zupełnie niedostępne, bo kupują je flipperzy, którzy je sprzedają dalej. I domyślne dla takiego agenta jest to, że jak ktoś interesuje się mieszkaniem, to pewnie kupuje je na tzw. cele inwestycyjne, bo zwykłych ludzi na mieszkania już nie stać.

Jak to zmienić?

To oczywiste skutki wprowadzenia tego kredytu 2 proc., więc mam nadzieję, że większość rządząca nie będzie dalej szła tą drogą. Nam, jako lewicy, zależało w tych negocjacjach też na gwarancji realizacji programu mieszkaniowego. Dla nas, jako Razem, jest to też bardzo istotne, żeby była wola przeznaczenia konkretnych funduszy na budownictwo mieszkań na wynajem o umiarkowanym czynszu.

Czytaj więcej

Szymanowska: Tanie kredyty nakręcają ceny mieszkań. Będzie coraz drożej

To jest jedyne rozwiązanie, które w tym momencie może coś realnie zmienić. Jeśli pyta pan o programy innych partii, to w kampanii wyborczej brałam udział w debatach o mieszkalnictwie. I w dużej mierze zgadzałam się z reprezentantką Polski 2050, która większy nacisk kładzie właśnie na te rozwiązania stawiające na budowę mieszkań na wynajem, a nie na dofinansowywanie banków i deweloperów przez dopłaty do kredytów. Myślę, że tutaj moglibyśmy się zgodzić pewnie najbardziej z Trzecią Drogą właśnie.

Liczy pani na to, że Koalicja Obywatelska z tego pomysłu na kredyt 0 proc. zrezygnuje?

Zupełnie szczerze, mam nadzieję, że tak. Są rozwiązania, które możemy oceniać jako mniej korzystne, jako nie te wymarzone. Ale w tym momencie widzimy jak na dłoni, że dopłaty do kredytów są po prostu szkodliwe. Z perspektywy interesu zwykłego obywatela i tych ludzi, którzy potrzebują dachu nad głową, żeby założyć rodzinę, żeby móc zaplanować narodziny kolejnego dziecka, to program dopłat do kredytów stawia ich w coraz gorszej, a nie coraz lepszej sytuacji.

Te dopłaty do kredytów oczywiście pomagają garstce ludzi, którzy zdążą ustawić się po nie pierwsi w kolejce, ale sytuację pozostałych pogarszają, bo po prostu ceny idą w górę o kwotę tych dopłat, a nawet więcej.

Czytaj więcej

Izabela Leszczyna: Program mieszkaniowy jest kluczowy

Zdarzało mi się też w kampanii wyborczej rozmawiać z przedstawicielami Koalicji Obywatelskiej, którzy przychylnie patrzyli na nasz program mieszkaniowy. Potrzebne są w tym momencie takie decyzje, które zagwarantowałyby, że nie będziemy dalej pompować właśnie przede wszystkim banków, ale także deweloperów, tylko jednak postawimy, także budżetowo, finansowo, na budowę mieszkań na wynajem.

Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Tusk: TVN i Polsat dopisane do firm strategicznych, chronionych przed wrogim przejęciem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Piechna-Więckiewicz: Ogłoszenie kandydata bądź kandydatki Lewicy odświeży atmosferę