O porannej interwencji funkcjonariuszy policji dr Hanna Machińska powiedziała w rozmowie z wp.pl.
- Udawałam się na swój wykład na Uniwersytecie Warszawskim. O godzinie 7:50 na Krakowskim Przedmieściu, które było szczelnie zabarykadowane, zostałam zatrzymana przez policję. Zapytano mnie, dokąd zmierzam i w jakim celu. Nie odpowiedziałam, bo idę drogą publiczną, ulica nie jest własnością policji - relacjonuje wykładowczyni UW.
Gdy dr. Machińska przekazała, że nie życzy sobie eskorty policji, dwóch policjantów zagrodziło jej drogę.
Czytaj więcej
Po uroczystościach związanych ze 162. miesięcznicą smoleńską, prezes PiS Jarosław Kaczyński miał wrócić pod pomnik ofiar smoleńskich i zniszczyć jeden z wieńców złożonych pod pomnikiem jego brata, prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Nie czułam się bezpiecznie. Usłyszałam, że policjanci dostali rozkaz eskortowania mnie. Szli pół kroku za mną, a następnie "przekazali" mnie policjantce. Poprosiłam ją o podanie podstawy prawnej, a funkcjonariuszka powtórzyła, że ma rozkaz - dodaje.