Słoweński Bled wybrał Charles Michel na wygłoszenie swojego credo w sprawie rozszerzenia UE. Zdaniem przewodniczącego RE Unia powinna powitać w swoim gronie nowe państwa członkowskie już przed 2030 r. Belg przypomniał, że Bałkany dostały perspektywę członkostwa w UE już w 2003 r. na szczycie w Salonikach. Do tej pory do UE weszły tylko Słowenia i Chorwacja.
– Zgadzam się z kanclerzem Olafem Scholzem, który mówi, że obietnic trzeba dotrzymywać – powiedział Michel. Według niego proces rozszerzenia nabierze powagi i zyska wiarygodność wśród kandydatów, jeśli UE wyznaczy konkretny termin. I podał datę: 2030 r.
Czytaj więcej
Od upadku komunizmu kraj stracił co czwartego mieszkańca. Tej skali kataklizmu nie doświadczyło ż...
Według niego konkretna data da też kandydatom motywację do szybszych reform i przyciągnie inwestorów zwiedzionych rychłą perspektywą dołączenia kraju do wielkiego wspólnego rynku, z jego wyśrubowanymi standardami sanitarnymi, technicznymi i regulacyjnymi.
Serbski problem Unii Europejskiej
Kandydatami do UE są obecnie cztery państwa Bałkanów Zachodnich – Serbia, Czarnogóra, Albania i Macedonia Północna. Od ponad roku status kandydata mają także Ukraina i Mołdawia. W tej samej grupie jest też Turcja, ale negocjacje z tym krajem są od wielu lat zamrożone i nikt na poważnie nie mówi o perspektywie jej członkostwa w UE. Michel przypomniał natomiast, że status kandydata mogą też dostać – pod pewnymi warunkami – Bośnia i Hercegowina oraz Gruzja, i wyraził nadzieję, że oba kraje zasiądą do stołu rozmów.