Nicolas Sarkozy, adwokat Władimira Putina

Były prezydent Francji wie, jak zakończyć wojnę na wschodzie: kosztem Ukrainy. Nie widzi jej ani w Unii Europejskiej, ani w NATO.

Aktualizacja: 25.08.2023 06:31 Publikacja: 25.08.2023 03:00

Nicolas Sarkozy w 2008 r.negocjował z Putinem warunki pokoju w Gruzji

Nicolas Sarkozy w 2008 r.negocjował z Putinem warunki pokoju w Gruzji

Foto: afp

Dla Nicolasa Sarkozy’ego Ukraińcy powinni skończyć jak Gruzini.

– Kiedy byłem prezydentem Europy (chodzi o przewodnictwo w Unii – red.) i prezydentem Francji, musiałem stawić czoła Putinowi, bardzo brutalnie, kiedy dopuścił się inwazji Gruzji w 2008 r. To było osiem godzin niezwykle trudnych rozmów. Ale w końcu wycofał swoje czołgi – chwalił się w środę wieczorem na antenie głównego kanału telewizyjnego kraju TF1 przywódca kraju z lat 2007–2012.

Czytaj więcej

Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy wzywa do kompromisu z Rosją

Okazją była prezentacja jego książki „Czas walk” („Le Temps des Combats”) poświęconej wyzwaniom współczesnego świata. Zdaniem Sarkozy’ego to samo powinien dziś zrobić Emmanuel Macron, na którego zresztą radził głosować w ubiegłym roku. – Droga dyplomacji nie została jeszcze w pełni wykorzystana – przekonywał.

Tyle że Gruzja na tym pośrednictwie wyszła fatalnie. Wbrew obietnicom Putin nigdy nie wycofał rosyjskich wojsk, które zajmują około jednej piątej kraju (Abchazja i Osetia Południowa). Uzależniony od Moskwy kraj w końcu musiał porzuć swoje ambicje dołączenia do NATO. Stał się zasadniczo wasalem Kremla.

Ale Sarkozy z góry zapowiada, że jego zdaniem Ukraina nie powinna przystąpić ani do Unii, ani do NATO. Chwali się, że gdy został prezydentem, odziedziczył podobne obietnice złożone przez Jacques’a Chiraca Turcji. I natychmiast je przekreślił. W zamian uważa, że zarówno Ukraina, jak i Rosja powinny otrzymać gwarancje bezpieczeństwa.

Czytaj więcej

Francja pokłóciła się z Niemcami ws. wojny na Ukrainie

– Wojnę można wygrać na dwa sposoby: albo miażdżąc wroga, albo negocjując kompromis. Rosja to potęga atomowa – podkreślił Sarkozy, mówiąc błędnie, że trzeba przerwać konflikt, który kosztował 500 tys. zabitych (faktycznie chodzi o zabitych i rannych). Jego zdaniem Francja powinna przerwać dostawy „potoków broni dla jednej z walczących stron”. Woli też mówić o „błędzie”, jakim jest inwazja na Ukrainę, a nie zbrodni, co uczyniłoby z Putina przywódcę, z którym nie można rozmawiać.

Macron wielokrotnie spotykał się ze swoim poprzednikiem. Tym razem dialog między oboma politykami odbywa się na odległość. W wywiadzie dla tygodnika „Le Point” prezydent zapewnił, że Francja nigdy nie uzna grabieży przez Rosję ukraińskich ziem ani sfałszowanych referendów. Przyznał jednak, że kiedy „nadejdzie czas”, nawiąże kontakt z Putinem.

Czytaj więcej

Żal Zełenskiego i niejasne sygnały Bidena. Krajobraz po szczycie NATO w Wilnie

Sposób myślenia Sarkozy’ego jest jednak dość powszechny w elicie kraju. Marine Le Pen, która ledwie na dwa miesiące przed rosyjską inwazją mówiła „Rzeczpospolitej”, że „Ukraina pozostaje częścią strefy wpływów Rosji”, była później przeciwna nałożeniu sankcji na Moskwę i sprzeciwiała się dostawom francuskiej broni dla Ukrainy. Jej konkurent na skrajnej prawicy Éric Zemmour już w 2018 r. zaczął przekonywać, że potrzebny jest „francuski Putin”, aby rozwiązać problemy kraju choćby z imigracją. Obecny lider Republikanów Éric Ciotti zaś coraz bardziej upodobnia ruch gaullistowski do skrajnej prawicy. Sam Sarkozy uważa zresztą, że Macron nie ma racji, nie wchodząc w układy ze Zjednoczeniem Narodowym, które jego zdaniem jest „siłą republikańską”.

Lider radykalnie lewicowego ugrupowania Francja Niepokorna Jean-Luc Mélenchon co prawda złagodził krytykę Ukrainy po wybuchu wojny, jednak nadal uważa, że Paryż powinien wyjść z NATO.

Francuzi instynktownie nie podzielają takiego podejścia. O ile 70 proc. z nich zachowuje „sympatię” do Ukrainy, o tyle tylko 15 proc. podziela podobne uczucie do Rosjan. Ale to za mało, aby zablokować ewentualne inicjatywy francuskich przywódców wobec Putina.

Dla Nicolasa Sarkozy’ego Ukraińcy powinni skończyć jak Gruzini.

– Kiedy byłem prezydentem Europy (chodzi o przewodnictwo w Unii – red.) i prezydentem Francji, musiałem stawić czoła Putinowi, bardzo brutalnie, kiedy dopuścił się inwazji Gruzji w 2008 r. To było osiem godzin niezwykle trudnych rozmów. Ale w końcu wycofał swoje czołgi – chwalił się w środę wieczorem na antenie głównego kanału telewizyjnego kraju TF1 przywódca kraju z lat 2007–2012.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wywiad USA: Władimir Putin raczej nie zlecił zabicia Aleksieja Nawalnego
Polityka
Gruzini wyszli na ulice. Protesty przeciwko ustawie o „zagranicznych agentach”
Polityka
Premier Włoch wystartuje w wyborach do europarlamentu. Ale mandatu nie przyjmie
Polityka
Hiszpania wstrzymała oddech. Czy Pedro Sanchez zrezygnuje z polityki?
Polityka
Irak będzie surowo karać za stosunki homoseksualne. "Ochrona przed moralną deprawacją"
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?