Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu, powiedział w rozmowie z Radiem ZET, że „Marsz miliona serc” w obronie godności kobiet, to nie jest marsz jednej partii, lecz „marsz przyzwoitych ludzi”. - Pewnie do wyborów będzie nie jeden marsz, nie jedna demonstracja. Ja, jako weteran marszowy uczestniczyłem we wszystkich marszach, które były organizowane przez partie demokratyczne od 2015r. Z Grzegorzem Schetyną maszerowaliśmy w obronie sądownictwa. Z Donaldem Tuskiem także maszerowaliśmy - powiedział Zgorzelski. 

Czytaj więcej

Interwencja policji w szpitalu. Pani Joanna: Poczułam, że nikt mnie nie chroni, że jestem sama

Piotr Zgorzelski o pani Joannie

Politykowi powiedziano, że według oponentów, Donald Tusk ogłaszając „marsz miliona serc” żeruje na sprawie pani Joanny i gra aborcją. - Nie żeruje. Każdego przyzwoitego człowieka sytuacja pani Joanny musiała poruszyć - powiedział Zgorzelski. - Widzimy na własne oczy, jak bardzo opresyjnym, fundamentalistycznym państwem staje się Polska, gdzie na hasło „aborcja” Policjanci dostają kociego rozumu. Otaczają kobietę i wiozą ją ze szpitala do szpitala - dodał. - Komendant Główny Policji tłumaczy, jakby to była naturalna procedura wobec osób, które są podejrzane o popełnienie samobójstwa, rozbiera się kobietę prawie do naga, każe się jej przysiady robić, kasłać i jeszcze inne głupie rzeczy. W jakim my państwie do ch….y żyjemy?  - zaznaczył Zgorzelski.

- Czy rozebranie do naga i nakazywanie przysiadów służyło temu, żeby ustalić, kto sprzedał pani Joannie pigułki? - pytał polityk PSL. - To jakaś aberracja. Pan Komendant mógłby powściągnąć swoje słowa, bo jeszcze parę miesięcy temu o mało nie odstrzelił sobie głowy z granatnika. Najbardziej w tej sytuacji zmroziło mnie to, że pan Komendant wychodząc na konferencje prasową, używał pojęcia „moi ludzie”- podkreślił. - Polscy funkcjonariusze Policji państwowej nie powinni być pana ludźmi. Powinni być funkcjonariuszami Państwa Polskiego - dodał.