Tomasz Siemoniak: Polska nie jest bezpieczna

Premier uruchomił lawinę, mówiąc, że nie wiedział o rakiecie. Szefa MON pod ścianą stawia również prezydent – uważa Tomasz Siemoniak, PO, były szef MON.

Publikacja: 15.05.2023 03:00

Tomasz Siemoniak: Polska nie jest bezpieczna

Foto: PAP

Czy Polska została narażona na niebezpieczeństwo w związku z rakietą, która spadła pod Bydgoszczą?

Polska nie jest bezpieczna. Nie chodzi tylko o sam fakt przelotu i upadku rakiety, ale o wszystkie zdarzenia, które miały miejsce potem. Jesteśmy w samym środku gigantycznej burzy. Minister obrony, BBN, szef Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych wymieniają publicznie komunikaty. Minister atakuje podległego sobie dowódcę, dezawuując go, a chodzi o kluczowego wojskowego dla bezpieczeństwa. Toczy się też gra w rządzie, bo całą dynamikę zdarzeń uruchomiło oświadczenie premiera, że o wszystkim się dowiedział w kwietniu. Nie wiemy, od kiedy wiedział prezydent, bo komunikat BBN nie jest jasny. Do tego dochodzi wypowiedź szefa Sztabu Generalnego WP, który stwierdził, że poinformował o sytuacji przełożonych i ministra obrony w grudniu. Sprawy bezpieczeństwa państwa są w najgorszej od kilkudziesięciu lat sytuacji, gdy za granicą toczy się wojna, a one są w kompletnym chaosie i nikt z rządzących nie poczuwa się do odpowiedzialności. Bezpieczeństwo to nie tylko stojące czołgi czy samoloty. To są ludzie, którzy za to odpowiadają, i dziś kompletnie nie zdają egzaminu.

Czytaj więcej

Siemoniak: Kariera Błaszczaka wisi na włosku. Zaniechał działania

Co zawiodło i kto zawiódł?

Zawiodła komunikacja wewnątrz struktur państwowych, przede wszystkim w MON. Naturalnym działaniem byłoby zarządzenie poszukiwań, poinformowanie opinii publicznej, wyciągnięcie wniosków. Z jakichś powodów w grudniu uznano, że sprawę należy zamieść pod dywan i pewnie gdyby nie jadąca na koniu turystka, która odkryła szczątki rakiety, w ogóle byśmy nie wiedzieli, że doszło do takiej sytuacji.

A chodzi o rakietę, która jest przeznaczona do przenoszenia ładunku jądrowego, która ma sześć metrów i która przyleciała kilkaset kilometrów przez terytorium Polski, w sytuacji gdy można spodziewać się różnych prowokacji, gdy jesteśmy narażeni na agresywne działania ze strony Rosji. Ta sprawa jest niesłychanie poważna i jest największym kryzysem bezpieczeństwa Polski od dziesiątków lat.

Kto jest odpowiedzialny?

Za wszystko, co dzieje się w resorcie obrony i Wojsku Polskim odpowiedzialny jest minister. Jeśli nie wiedział, to znaczy, że nie potrafił tego zorganizować w taki sposób, żeby wiedział. Ja, będąc przez lata ministrem, o wszystkim wiedziałem. Szef Sztabu Generalnego był ze mną w stałej łączności i informował mnie o wszystkim, co się dzieje. To jest sposób działania osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. W takiej sytuacji powinno się jeszcze bardziej przestrzegać wszystkich zasad i procedur, tu mamy do czynienia z katastrofą, też pod względem komunikacji z opinią publiczną.

A dlaczego próbowano sprawę zamieść pod dywan?

Ma to związek z linią rządowej propagandy, jak to PiS zapewnił bezpieczeństwo Polsce. W którymś momencie nawet minister Błaszczak zagalopował się i napisał na Twitterze, że już zbudowano wielowarstwowy system obrony powietrznej w Polsce. W tamtym czasie toczyła się dyskusja na temat przyjmowania niemieckiej oferty ws. baterii Patriot, więc wyjątkowo niezręcznie w obliczu tych rzekomych sukcesów PiS i tego przepychania się z Niemcami byłoby przyznać, że rosyjska rakieta przeleciała przez pół Polski i spadła pod Bydgoszczą. Widzimy dzisiaj, z jak ogromną siłą działa to na opinię publiczną. Tak samo wtedy podważyłoby to w sposób zasadniczy poczucie bezpieczeństwa, bo okazałoby się, że te chełpliwe wypowiedzi polityków PiS i ministra Błaszczaka należy włożyć między bajki.

Jeszcze kilka dni temu słyszeliśmy, że za dwa lata będziemy mieli najsilniejszą armię w Europie, że to wszystko dzięki PiS. Szczątki rakiety i to, co się wokół nich dzieje, całkowicie to podważają, dlatego próbowano to zatuszować, uważając, że np. rakieta wpadła do jeziora i nigdy ten temat nie stanie się publiczny. Przecież nawet jej nie szukano w zmasowany sposób. Teraz Błaszczak obciąża gen. Tomasza Piotrowskiego. To absurdalne, żeby dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych miał ponosić odpowiedzialność za to, że nie szukano szczątków rakiety.

Jaka jest rola prezydenta w tej sprawie i czy jako zwierzchnik sił zbrojnych ponosi odpowiedzialność?

Prezydent nie ponosi wprost odpowiedzialności, choć ważne jest pytanie, kiedy się o wszystkim dowiedział. Komunikat BBN nie wyjaśnia tego do końca, bo mówi o tym, kiedy prezydent się dowiedział o szczątkach, a nie o tym, od kiedy wiedział, że taka rakieta przeleciała przez Polskę i spadła.

Rola prezydenta jest dziś kluczowa, ponieważ do niego należy decyzja związana z ewentualnym odwołaniem dowódcy operacyjnego bądź szefa Sztabu Generalnego. Musi mieć własny pogląd na sytuację i jest postawiony w bardzo trudnym położeniu. Minister obrony jednoznacznie wskazuje winę dowódcy operacyjnego, jednocześnie nie wnioskuje o jego odwołanie. Wcześniej BBN w komunikacie wskazał, że prezydent nie widzi potrzeby decyzji personalnych, więc zaczyna się przepychanka między prezydentem a ministrem. Jeszcze tylko tego w tym wszystkim brakuje.

Odpowiedzialność za tę sytuację spoczywa na ministrze Błaszczaku, ale nie wyobrażam sobie – i myślę, że prezydent Duda też sobie nie wyobraża – dalszej współpracy ministra z czołowymi dowódcami, z których jeden kwestionuje jego prawdomówność, a drugi jest atakowany przez Błaszczaka jako ktoś, kto się kompletnie nie nadaje do swojej roli. Tę sytuację musi ktoś przeciąć i muszą to zrobić prezydent z premierem.

Dymisja ministra Błaszczaka jest możliwa?

Nie mam złudzeń, do tej dymisji nie dojdzie, bo to jedna z kluczowych osób w PiS. Tam o pozycji decyduje bliskość do ucha prezesa Kaczyńskiego. Powtórzę, to premier uruchomił lawinę. Jego oświadczenie, że nie wiedział, nadało zupełnie inną dynamikę zdarzeń i postawiło pod ścianą ministra Błaszczaka. Również pod ścianą stawia szefa MON prezydent Duda oświadczeniami BBN. Jeżeli Błaszczak wskazuje, że odpowiedzialny jest gen. Piotrowski, a prezydent nie widzi konieczności dymisji, to znaczy, że prezydent nie ma zaufania do ministra. Obawiam się najgorszego możliwego scenariusza, tzn. że będziemy mieli do czynienia z podobnym chaosem i paraliżem jak w TK, gdzie połowa sędziów nie uznaje pani Przyłębskiej. Tutaj może być tak, że minister Błaszczak nie uznaje dowódcy operacyjnego, ten nie będzie się kontaktował z Błaszczakiem, szef sztabu generalnego będzie stał z boku... A gdzie Wojsko Polskie, gdzie bezpieczeństwo Polski?

Dymisji Błaszczaka nie będzie, bo cena polityczna, jaką obóz rządzący, by za to zapłacił, mogłaby być ogromna, mogłaby nawet przesądzać o wyniku wyborów. Jeżeli PiS zbudował całą narrację, jak to zapewnia bezpieczeństwo Polsce, to jeśli by doszło do dymisji, byłoby to podważone. Choć z drugiej strony kilka tygodni temu doszło do dymisji wicepremiera Henryka Kowalczyka z funkcji ministra rolnictwa, a też się wydawało, że to jest polityk niezatapialny. A jednak sprawa ukraińskiego zboża i zaniechań okazała się tak krytyczna, że prezes Kaczyński nie miał innego wyjścia.

A może jednak dojdzie do innej dymisji, np. gen. Rajmunda Andrzejczaka?

Jesteśmy w sytuacji na krawędzi: albo musi odejść minister Błaszczak, albo muszą odejść generałowie Andrzejczak i Piotrowski. Pytanie, co jest bardziej groźne dla państwa – czy pozbycie się pierwszego żołnierza i dowódcy operacyjnego w sytuacji, gdy i tak wojsko jest w trudnej sytuacji kadrowej, po ośmiu latach czystek Macierewicza i innych działaniach, które armię kadrowo osłabiały, w tym po rekordowej fali odejść w ciągu ostatniego roku. Czy ważniejszy dla bezpieczeństwa Polski jest szef Sztabu Generalnego i dowódca operacyjny czy minister, polityk, który zawalił sprawę? Górę może wziąć minister Błaszczak, z powodów, o których wcześniej mówiłem: że dla formacji jego odejście może się okazać zbyt kosztowne.

Koalicja Obywatelska będzie się domagać odwołania ministra Błaszczaka? Będzie wniosek o wotum nieufności?

Odwołania domagał się w czwartek Donald Tusk, w piątek na konferencji prasowej poinformowaliśmy o wniosku do prokuratury ws. niedopełnienia obowiązków przez ministra Błaszczaka. Natomiast kwestię wotum nieufności zostawiamy sobie na później. Będzie jeszcze niejawne posiedzenie połączonych sejmowych komisji Obrony Narodowej i Służb Specjalnych. Nie chcemy za szybko występować z tego rodzaju wnioskiem, bo na ogół mija dużo czasu do momentu jego rozpatrzenia, ale też w polskiej polityce taki wniosek chwilowo wzmacnia tego, przeciwko któremu jest on kierowany.

Może być więcej zabłąkanych rakiet leżących gdzieś w Polsce?

Takich sytuacji mogło być więcej i ten system działania, który dla potrzeby propagandy każe ukrywać takie fakty, ukrywa też inne zdarzenia, pokazujące brak przygotowania, brak działania, brak procedur. Nie byłbym zaskoczony, gdyby się okazało, że takich incydentów było więcej. Mimo że wojna trwa ponad rok i z takimi sytuacjami należy się liczyć, cały czas widać, jak nie jesteśmy przygotowani.

- współpraca Jakub Mikulski

Czy Polska została narażona na niebezpieczeństwo w związku z rakietą, która spadła pod Bydgoszczą?

Polska nie jest bezpieczna. Nie chodzi tylko o sam fakt przelotu i upadku rakiety, ale o wszystkie zdarzenia, które miały miejsce potem. Jesteśmy w samym środku gigantycznej burzy. Minister obrony, BBN, szef Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych wymieniają publicznie komunikaty. Minister atakuje podległego sobie dowódcę, dezawuując go, a chodzi o kluczowego wojskowego dla bezpieczeństwa. Toczy się też gra w rządzie, bo całą dynamikę zdarzeń uruchomiło oświadczenie premiera, że o wszystkim się dowiedział w kwietniu. Nie wiemy, od kiedy wiedział prezydent, bo komunikat BBN nie jest jasny. Do tego dochodzi wypowiedź szefa Sztabu Generalnego WP, który stwierdził, że poinformował o sytuacji przełożonych i ministra obrony w grudniu. Sprawy bezpieczeństwa państwa są w najgorszej od kilkudziesięciu lat sytuacji, gdy za granicą toczy się wojna, a one są w kompletnym chaosie i nikt z rządzących nie poczuwa się do odpowiedzialności. Bezpieczeństwo to nie tylko stojące czołgi czy samoloty. To są ludzie, którzy za to odpowiadają, i dziś kompletnie nie zdają egzaminu.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują wyraźnego faworyta
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków