Kaczyński jest nad prezydentem, nad premierem, nad ministrami i nad marszałkiem. I to jest smutny obraz polskiej demokracji parlamentarnej. Jestem przekonany, że ten obraz skończy się i nie będziemy tego więcej widzieć po 15 października, po wyborach parlamentarnych.
Jarosław Kaczyński, który włącza się z powrotem w kampanię wyborczą, jest na rękę opozycji?
Pomaga opozycji, bo pokazuje, jaki jest prawdziwy PiS, kto nim zarządza i jak oderwany od rzeczywistości jest Kaczyński oraz w czyje ręce kolejny raz Polacy mieliby oddać władzę. Im więcej Kaczyńskiego na spotkaniach i w relacjach telewizyjnych, tym lepiej dla nas, dla opozycji. Również dla Polek i Polaków, bo będą wiedzieć, czym grozi wybór PiS i Kaczyński zarządzający z Nowogrodzkiej przez następne cztery lata. To byłaby totalna katastrofa, więc wszystko trzeba zrobić, żeby do tego nie dopuścić.
Czym grozi zawiadomienie do prokuratury w sprawie Donalda Tuska z doniesienia Marka Falenty w sprawie tego, że Donald Tusk jako premier nie chciał rosyjskiego węgla w Polsce?
Nie znam szczegółów tego zawiadomienia, ale uważam, że to jest podprowadzenie pod komisję weryfikacyjną. Kaczyński będzie mówił o wielkiej aferze, o nowych odkryciach. To jest wszystko udawanie, pic. To kolejna próba dopadnięcia Tuska, ograniczania jego możliwości w kampanii wyborczej. To wszystko jest poniżej pasa i oparte na osobie, która wiarygodna kompletnie nie jest. Przypomnę, że była skazana za całą aferę podsłuchową.
Myśli pan, że będą kolejne zawiadomienia do prokuratury na Tuska? To próba jego wykluczenia?
Na pewno tak. Po to jest ta komisja. Po to właśnie będzie atak na Donalda Tuska, na Waldemara Pawlaka, na rząd PO i PSL. Oni się z tym nie kryją. Przecież łamiąc wszelkie zasady i wszelkie normy trójpodziału władzy, cywilizacji zachodniej i szacunku dla prawa, robią to w sposób absolutnie ordynarny, bezczelny; pokazują, że mają większość i że dzisiaj większość PiS w Sejmie może zastępować sąd, może skazywać, odsuwać i i dyskwalifikować. Ale to wszystko ma swój koniec i to od nas zależy, kiedy powiemy „dość”. Wierzę, że Polacy to widzą i że właśnie to PiS usłyszy w październiku przy urnach wyborczych.
— współpraca Jakub Mikulski