Po tym, jak prezydent Andrzej Duda wysłał ustawę o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego, politycy PiS zaczęli liczyć się z tym, że KPO (ustawa miała odblokować środki) nie zostanie wypłacone aż do wyborów. A opozycja zaczęła liczyć na kampanijne zyski z tego rozwoju wydarzeń. Teraz jednak, jak wynika z naszych informacji, w PiS ostrożnie szacują, że Trybunał Konstytucyjny może w najbliższych miesiącach – do końca kwietnia – wydać decyzję dotyczącą ustawy. W niedawnym wywiadzie dla „Financial Times” premier Mateusz Morawiecki mówi o horyzoncie czasowym najbliższych dwóch miesięcy. Decyzja TK o zgodności ustawy z Konstytucją potencjalnie otworzyłaby drogę do odblokowania KPO jeszcze przed wyborami. Politycy opozycji liczą po cichu na kampanijny efekt blokady KPO. I na każdym kroku podkreślają, że pieniędzy jeszcze nie ma. Lewica ma swój specjalny kalendarz, który obecnie wskazuje 692 dni blokady środków.
Wcześniej PiS zakładał, że jeśli prezydent podpisze ustawę, to przybliży to do złożenia wniosku o wypłatę środków i do tego, aby w końcu trafiły do Polski. Decyzja prezydenta sprawiła jednak, że obecnie nie ma pewności, czy i w jakim stopniu ustawa będzie obowiązywać. A w ubiegłym roku politycy PiS podkreślali, że jej kształt odpowiada kompromisowi z Brukselą i jeśli nie będzie w nim zmian, to środki z KPO zostaną odblokowane. Taki przynajmniej był planowany rozwój wypadków. – Nie ma mowy o żadnym ruchu ws. KPO przed wyrokiem TK – słyszeliśmy wielokrotnie z Brukseli.
PiS: Nie ma obaw o fundusze
W ostatnich dniach ponownie wróciła do dyskusji opozycji kwestia ryzyka dla środków z głównego unijnego budżetu. O takiej blokadzie pisała niedawno agencja Bloomberg. Pytamy o to jednego z naszych informatorów z klubu PiS.
Czytaj więcej
Jeśli przepisy zapewniające sądownictwu większą niezależność nie wejdą w życie, Polska może stracić ponad 75 mld euro z budżetu Unii Europejskiej.
– Ani w rządzie, ani w partii nie ma obaw co do funduszu spójności. Kolejne informacje, które pojawiają się w tej sprawie, mają tylko efekt polityczny dla opozycji, która się tym zajmuje – mówi nasz informator z klubu PiS. „Rzeczpospolita” już w październiku ubiegłego roku pisała o ryzyku dla środków z głównego unijnego budżetu. W ostatnich dniach zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk wielokrotnie podkreślali, że Fundusz Spójności nie jest zagrożony.