Jak powiedział w rozmowie z Polskim Radiem sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, „ten rok udowodnił znaczenie NATO, Ameryki Północnej i Europy, które współpracują. - Pokazał też, jak ważne jest to, że my od 2014 roku wraz z sojusznikami w NATO wdrożyliśmy największe wzmocnienie naszej kolektywnej obrony od pokoleń – z większą liczbą żołnierzy gotowych do walki, po raz pierwszy w naszej historii, na wschodniej flance Sojuszu, także z siłami wysokiej gotowości - stwierdził. - Wszyscy nasi sojusznicy zwiększyli wydatki na obronę. Od 2014 roku, po latach obcinania budżetów obronnych. To wszystko postawiło nas w sytuacji, w której mogliśmy wspierać Ukrainę, ale także chronić każdy centymetr terytorium NATO i wysłać do Moskwy jasny komunikat: że jesteśmy tam, by bronić wszystkich członków NATO - dodał.

Stoltenberg mówił także o polskich działaniach i decyzjach w okresie wojny w Ukrainie. - Chciałbym pochwalić Polskę za to, że jest kluczowym sojusznikiem i głównym sojusznikiem w udzielaniu wsparcia Ukrainie. Zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i zaawansowane systemy, które Polska dostarczyła i które napędzają niektóre procesy w Sojuszu i wśród partnerów - powiedział. - Polska dostarcza również cięższe systemy – takie jak czołgi bojowe. Dobre jest to, że sojusznicy NATO są zjednoczeni. Konsultujemy się, dyskutujemy - także w kierowanej przez USA grupie Ramstein, która skupia wiele krajów i która koordynuje wysiłki mające na celu zapewnienie wsparcia Ukrainie. Jest to niezwykle ważne, ponieważ nie możemy pozwolić, by prezydent Putin wygrał na Ukrainie - dodał. - To będzie tragedia dla Ukraińców, ale też niebezpieczne dla nas wszystkich, bo uczyni nas bardziej bezbronnymi - podkreślił.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Rok strasznej wojny

Sekretarz generalny NATO zapytany został także, czy jest rozważana sprawa stałych NATO-wskich baz na wschodniej flance. - Zwiększyliśmy naszą obecność, mamy grupy bojowe, mamy obecność rotacyjną, mamy dwustronną obecność wojskową. Podwoiliśmy liczbę grup bojowych z czterech do ośmiu - powiedział Stoltenberg. - Sprawiamy, że będą one zwiększone w zależności od potrzeb. Z elementami dowodzenia mamy więcej przygotowanego wyposażenia, wydzielone siły – dzięki czemu można je bardzo szybko zwiększyć – z grup bojowych do brygad. Kluczowe jest więc to, że mamy większą obecność NATO na lądzie, morzu i w powietrzu - dodał.

Jak podkreślił Stoltenberg, „ważne jest, aby nadal dyskutować o nowych systemach, jakie nowe rodzaje broni powinniśmy dostarczyć Ukrainie”. - Ale równie ważne jest, a może nawet ważniejsze, zapewnienie, że cała broń, wszystkie systemy, które tam są i zużywają tysiące pocisków i amunicji każdego dnia oraz wymagają ogromnej konserwacji, by otrzymały amunicję, części zamienne. Otrzymały to, co jest potrzebne w utrzymaniu. Muszą działać tak, jak powinny - powiedział. - To jest wojna na wyniszczenie. A wojna na wyniszczenie to bitwa logistyczna i musimy zwiększyć naszą własną produkcję. Obecne tempo zużycia pocisków artyleryjskich przez Ukraińców jest wyższe niż nasza produkcja. Oznacza to, że do tej pory wyczerpaliśmy nasze zapasy. To nie jest zrównoważona droga - dodał. - Tak więc jedyną drogą dla nas jest zapewnienie, że zwiększymy produkcję. Zdaję sobie sprawę, że dyskusje na temat nowych systemów są ważne, ale nigdy nie należy zapominać, jak ważne jest upewnienie się, że cała broń, która tam jest, działa tak jak powinna. To jedyny sposób, aby Ukraina odzyskała terytorium i wyzwoliła ziemie - zaznaczył.