Joe Biden ogłasza wielki powrót państwa

Ameryka musi jednocześnie stawić czoło dwóm autorytarnym potęgom: Rosji i Chinom. A tego nie da się zrobić bez głębokiej zmiany modelu funkcjonowania USA.

Publikacja: 09.02.2023 03:00

Joe Biden ogłasza wielki powrót państwa

Foto: AFP

Joe Biden zaprosił do wysłuchania w nocy ze środy na czwartek czasu warszawskiego orędzia o stanie państwa tych, którzy zwykle żyją w Stanach w cieniu. W loży honorowej było więc miejsce dla migranta, który dopiero stara się zalegalizować swój pobyt oraz ojca, którego dziecko zmarło z powodu przedawkowania fentanylu. Był też robotnik, który nie wie, czy jego zakład, jak tak wiele innych, nie przeniesie produkcji do krajów zamorskich. No i para homoseksualna z jednego ze stanów, które odmawiają uznania osób tej samej płci za małżeństwo.

Wprowadzenie ich wszystkich na salony to część długoterminowej przebudowy państwa, której podjął się 80-letni prezydent. Biden może i sił nie ma już zbyt dużo. Ale nie ma też wyboru, jeśli chce, aby Ameryka wyszła zwycięsko z niezwykłych wyzwań, które przed nią stanęły.

Czytaj więcej

Biden w orędziu o stanie państwa: Znów wychodzimy z kryzysu silniejsi

Najpierw w polityce zagranicznej. Amerykański wywiad jest przekonany, że wojna w Ukrainie potrwa długo, może wiele lat. To będzie starcie na wyczerpanie. I choć Stany mają kilkanaście razy większą gospodarkę od Rosji, nie jest jasne, czy mają równie dużą determinację, aby stawić opór Putinowi. W szeregach republikanów, którzy właśnie przejęli większość w Izbie Reprezentantów, podnoszą się coraz częściej głosy, aby dojść do kompromisu z Kremlem. Biden uważa, że jest na to tylko jeden sposób: pokazać głębokiej Ameryce, że nawet w wojennych warunkach da się odbudować gospodarkę, a zwykli ludzie nie muszą odczuwać na własnej skórze skutków sankcji nałożonych na gospodarkę. Spadająca inflacja, niezwykłe tempo tworzenia nowych miejsc pracy i lepsze prognozy wzrostu dodają wiarygodności tej prezydenckiej wizji.

Ale pesymistyczna jest też analiza amerykańskiego wywiadu wobec Chin. Wskazuje ona, że wobec spadku dynamiki ekonomicznej i niemocy w walce z pandemią, Xi Jinping jest gotowy prowadzić coraz bardziej ryzykowną politykę zagraniczną, która pobudzi nacjonalistyczną gorączkę w miliardowym kraju. Jej częścią jest rosnące ryzyko inwazji na Tajwan i przejęcie kontroli nad Morzem Południowochińskim.

I tu Biden odpowiedź widzi w polityce wewnętrznej. Jej częścią jest wart ponad 50 mld dol. program rozwinięcia produkcji półprzewodników w Ameryce, masowe inwestycje w technologie przyjazne dla środowiska, pierwsza od dekad kompleksowa modernizacja autostrad i mostów. Wszystko po to, aby pokazać, że wszędzie tam, gdzie przy wszystkich swoich ogromnych wadach państwo komunistyczne może być skuteczne, skuteczna może być i Ameryka.

Ale w wizji Bidena chodzi o coś większego. To część kampanii, która ma pokazać, że „demokracja działa”, jest skuteczniejsza od reżimów autorytarnych. Według prezydenta nie da się tego zrobić inaczej, niż dowodząc, że odnajdują się w niej wszyscy, nie tylko bogaci, zdrowi, piękni. Stąd w najważniejszym w politycznym kalendarzu Ameryki przemówieniu znalazło się miejsce na tak punktowe zapowiedzi, jak wprowadzenia limitu cen leków dla seniorów czy rozszerzenia kręgu osób uprawnionych do zabezpieczeń socjalnych. Od lat pogardzani robotnicy wielkoprzemysłowi, wśród których wielu w desperacji głosowało na Donalda Trumpa, teraz mają odczuć, że państwo i im służy. Ceną będą wyższe podatki nałożone na miliarderów, w szczególności od transakcji finansowych.

Jako wiceprezydent u Baracka Obamy Biden firmował przed kilkunastu lat politykę, która pozwoliła bankom umknąć przed odpowiedzialnością za największy kryzys finansowy od trzech pokoleń. Tym razem tego błędu Biden już nie chce powtórzyć.

Joe Biden zaprosił do wysłuchania w nocy ze środy na czwartek czasu warszawskiego orędzia o stanie państwa tych, którzy zwykle żyją w Stanach w cieniu. W loży honorowej było więc miejsce dla migranta, który dopiero stara się zalegalizować swój pobyt oraz ojca, którego dziecko zmarło z powodu przedawkowania fentanylu. Był też robotnik, który nie wie, czy jego zakład, jak tak wiele innych, nie przeniesie produkcji do krajów zamorskich. No i para homoseksualna z jednego ze stanów, które odmawiają uznania osób tej samej płci za małżeństwo.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne