Izrael nie zaprzecza, że sobotni atak dronami na zakłady zbrojeniowe położone w centrum dwumilionowego Isfahanu był dziełem Mosadu. W mieście tym znajdują się także instytucje związane z irańskim programem atomowym, choć to nie one były celem, lecz prawdopodobnie fabryka amunicji.
Władze w Teheranie twierdzą, że zdołano zestrzelić dwa drony, ale kolejny dotarł do celu, wywołując niewielki pożar dachu. W sieci pojawiły się jednak zdjęcia wielkiego pożaru, co temu zaprzecza.
Czytaj więcej
Waszyngton nie wyklucza militarnej konfrontacji z Teheranem w odpowiedzi na rozbudowę programu nuklearnego przez państwo ajatollahów.
Wstępne dochodzenia pokazują, że Izrael jest odpowiedzialny za "atak terrorystyczny" na siedzibę Ministerstwa Obrony w pobliżu miasta Isfahan w ostatnią sobotę - podała irańska państwowa agencja Nour News. Przytoczyła ona list ambasadora Iranu przy ONZ Amira Saeida Iravaniego do sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa.
Iran obwinia zagranicznych szpiegów, Kurdów z Iraku za atak z wykorzystaniem drona.
Iran już wcześniej odpowiadał na ataki poprzez namierzanie lub zajmowanie statków w Zatoce Perskiej, kluczowym obszarze tranzytowym dla światowych transportów ropy, lub uderzając w cele w północnym Iraku, gdzie oskarżył grupy kurdyjskie o współpracę z innymi krajami w celu zaatakowania Iranu.
Iran ma prawo odpowiedzieć na każde zagrożenie ze strony Izraela "gdziekolwiek i kiedykolwiek uzna to za konieczne" - napisał Iravani.
Bezpośrednie oskarżenie Izraela przychodzi dzień po tym, jak Iran ogłosił, że grupy Kurdów w północnym Iraku pomogły "zagranicznej służbie bezpieczeństwa" przemycić sprzęt do ataku do Iranu.