Jeszcze nigdy w historii szczyt UE z państwem trzecim nie odbywał się w kraju ogarniętym wojną. Bruksela chce pokazać, że stoi murem za Ukrainą i że nie dopuszcza myśli o jej klęsce w wojnie z Rosją. – Wygrana Ukrainy jest potrzebna nie tylko Europie, ale całemu światu. Żeby pokazać, że w dzisiejszych czasach siłowe próby zmiany granic nie popłacają – słyszymy nieoficjalnie w unijnych instytucjach.
Ten symboliczny ton wybrzmiewa też w dwustronnych wizytach zachodnich przywódców nie tylko w Kijowie, ale też w rejonach położonych znacznie bliżej terenu aktywnych działań wojennych. W ostatnich dniach wizytę w Mikołajowie i Odessie złożyła premier Danii Mette Frederiksen.